Pełni entuzjazmu, a zarazem wielkiej niepewności przyjechaliśmy w poniedziałkowy poranek 21 sierpnia do seminarium, by rozpocząć prace nad nagrywaniem płyty. Pierwszym pytaniem było:
„Gdzie?”. Zadecydowaliśmy, bowiem wcześniej, że z różnych względów praktycznych nagranie zrealizujemy u siebie, w Seminarium. Po obejrzeniu kilku pokoi kleryckich
ustaliliśmy, że najodpowiedniejszy będzie pokój tzw. „dziekański”.
„Trochę tu ciasno, ale jakoś się zmieścimy...” - tak większość z nas komentowała wybór. Potem rozstawianie (czytaj: dźwiganie) sprzętów. Zainteresowanym stroną techniczną
całego przedsięwzięcia możemy powiedzieć, że do nagrania został użyte takie instrumenty, jak 2 syntezatory, gitara akustyczna, elektryczna i basowa. Jednak najważniejszym sprzętem był komputer,
na którym nagrywały się nasze aranżacje muzyczne, przy których musieliśmy się nieźle napocić (dosłownie i w przenośni, gdyż temperatura za oknem wynosiła grubo ponad 30°C,
a okna w naszym „studio” musiały być zamknięte dla lepszej izolacji akustycznej).
I zaczęło się.
Pierwsze próby, nagrania... Metoda nagrań była taka: najpierw perkusja (w tym miejscu ubolewaliśmy, że mimo tego, że mamy w seminarium znakomitego perkusistę, nie było możliwości gry na
prawdziwych bębnach, bo i samo przygotowanie nagłośnienia jest czasochłonne i trudne, a i sąsiadom mogłoby się to nie spodobać), potem gitara basowa, pozostałe
gitary i na samym końcu wokale.
W czasie, gdy nagrywane były instrumenty, diakon Maciej, żeby nie tracić cennego czasu, przygotowywał chórki. Baliśmy się, że nie skończymy na czas, ale z Bożą pomocą udało nam się.
Dzień pracy wyglądał niemal jak zwykły dzień „kadencyjny” („kadencja” w seminarium to tydzień pracy fizycznej alumnów w czasie wakacji na rzecz seminarium).
Msza św. na początku dnia dodawała siły ducha i natchnienie. Potem śniadanie i wspólna kawa, dzięki której nabieraliśmy sił fizycznych na czas prób i nagrań. Dla większości
z nas jedna filiżanka dziennie wystarczała, gdyż ten, kto nagrał swoją partię, miał jakby wolne. Dlatego piszę to słowo „jakby”, gdyż nie sposób było nie śledzić poczynań grających
i śpiewających współbraci, a także nie wspomóc ich dobrą radą czy słowem. Była jednak pewna osoba, dla której jedna kawa nie wystarczała. I nie dziwmy się temu, gdyż całodzienna
praca przy konsolecie realizatorskiej, nawet dla pasjonata, jest dość wyczerpująca. A z naszymi zmaganiami z instrumentami i głosem dzielnie borykał się alumn
Tomek. Również on u siebie w domu złożył to wszystko w jedną całość i przeprowadził niezbędne zabiegi wykończeniowe nagranego wcześniej materiału.
Pierwsze „cieplutkie” jeszcze płyty i kasety można było już nabyć na Forum Młodzieży w Tomaszowie Lubelskim (4 października) oraz na pierwszej „powołaniówce”
w tym roku akademickim, w Łaszczowie (5 października).
Nie sposób nie przedstawić wykonawców piosenek. A oto oni:
Diakon Maciej Lewandowski - aranżacja, instrumenty klawiszowe, gitara, śpiew solo, chórki,
Diakon Adam Dworzycki - śpiew solo, chórki,
Rajmund Cur - śpiew solo, chórki,
Tomasz Migas - realizacja nagrań, mastering,
Krystian Bordzań - śpiew solo,
Michał Cudziło - chórki, gitara elektryczna solo,
Adam Muda - miał grać na waltorni, ale zbierał siano,
Bogdan Wawrzaszek - klarnet,
Ryszard Bordzań - śpiew solo,
Piotr Spyra - gitara akustyczna, basowa, elektryczna solo, instrumenty klawiszowe,
Bartłomiej Sokal - gitara basowa.
Było mi bardzo miło pracować w tak miłej, wesołej i przyjaznej atmosferze ze wspaniałymi ludźmi. Twe światło to tytuł naszego nowego krążka. Znalazło się na nim trzynaście
piosenek, w tym bardzo popularna piosenka o Kaziu. Zachęcam wszystkich do zakupienia naszej płyty i uważnego jej przesłuchania. Gwarantuje, że każdy znajdzie na niej coś
dla siebie!
A osobiście mam nadzieję, że ta płyta, rozprowadzana głównie na niedzielach powołaniowych, przyniesie Bogu większą chwałę i pozwoli nie jednemu młodemu człowiekowi odkryć powołanie i zachęci
do wstąpienia do naszego Seminarium.
Pomóż w rozwoju naszego portalu