Każdego dnia, setki tysięcy aut przemierza polskie drogi i ulice. Okresowo dołączają do tego rowerzyści i liczna rzesza pieszych. Pomimo starań ośrodków szkolących kierowców, modyfikacji programów nauczania, zmian w przepisach o ruchu drogowym i szeroko zakrojonej akcji prewencyjnej policji, niemal każdego dnia na polskich drogach dochodzi do wypadków i tragicznych zdarzeń, często zawinionych przez człowieka.
Trzeba pamiętać, że po drogach poruszają się ludzie o różnej dyspozycji psychicznej, różnych umiejętnościach, doświadczeniu, temperamencie i wrodzonej, lub nabytej kulturze współżycia w społeczności. Niestety w obecnym „zwariowanym świecie” wszystkich ich łączy jedno - nieustanny pośpiech i pragnienie za wszelką cenę jak najszybszego dotarcia do celu. Skutkiem tragedie na drogach, niewinne ofiary, osierocone rodziny, nieocenione straty materialne, a szczególnie w okresie przedłużonych weekendów zatrważające statystyki policyjne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czy tak musi być? Czy piąte przykazanie Dekalogu „Nie zabijaj”, w kraju, którym 95% obywateli uznaje się za katolików, zmusza nas do refleksji nad poszanowaniem własnego życia i odpowiedzialnością za zdrowie i bezpieczeństwo innych, także podczas korzystania z dróg publicznych? Co czynić, aby śmierć na polskich drogach przestała zbierać tak obfite żniwo?
Reklama
Wydaje się, że oprócz tworzenia ustaw i przepisów rządowych oraz policyjnych akcji, potrzebne jest zmasowane działanie całego społeczeństwa, samorządów, szkół, mediów, a także Kościoła w Polsce. O kulturze korzystania z dróg, zachowania się na przejściach dla pieszych, konieczności zachowania trzeźwości, potrzebie rozwagi i wzajemnej życzliwości powinno się mówić przy każdej okazji i o każdej porze.
Jakże istotne jest uczulenie dzieci, by potrafiły uświadomić rodzicom, że prowadząc pojazd po spożyciu alkoholu narażają nie tylko siebie i przewożonych pasażerów, lecz także innych użytkowników jezdni, że nie zapięte pasy podczas jazdy, czy rozmowa kierowcy przez telefon komórkowy mogą skutkować śmiercią lub kalectwem. Alkohol, nadmierna szybkość, zbyt duże zaufanie do swoich umiejętności i możliwości pojazdu, nieprzestrzeganie zasad ograniczonego zaufania, czasami brak podstawowych zasad kultury, doprowadziły niejednego „króla szos”, zamiast do zamierzonego celu to na cmentarz, salę szpitalną, a w najlepszym razie na salę sądową. Tutaj nie pomogą wysokie mandaty, ograniczenia, zakazy, czy nakazy, ostrzeganie światłami przed patrolem policyjnym. Oprócz społecznej edukacji, potrzebna jest „korekta” ludzkich sumień. Wydaje się, że wielką rolę mogą odegrać tutaj katecheci podczas lekcji religii w szkole i księża podczas okolicznościowych kazań.
Jedną z godnych naśladowania inicjatyw okazała się podjęta przez wójta Olsztyna, Tomasza Kucharskiego otwarta debata poświęcona bezpieczeństwu w ruchu drogowym na terenie Gminy. Samorządowcy wraz z przedstawicielami Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Policji w Częstochowie i miejscowego komisariatu, z udziałem mieszkańców, podsumowali stan bezpieczeństwa drogowego i ogólnego, zastanawiali się nad przyczynami zaistniałych zdarzeń, szukali sposobów poprawy sytuacji. Wg. słów Gospodarza Gminy podejmowane są i nadal będą działania zmierzające do wyeliminowania zagrożeń. Z ust mieszkańców padło wiele konkretnych uwag i sugestii, jednak, jak stwierdzili zarówno policjanci, jak i mieszkańcy, potrzebna do tego jest ścisła współpraca i wzajemne zaufanie pomiędzy społeczeństwem i stróżami prawa.