Reklama

Śmiechu i łez warte (4)

Niedziela w Chicago 34/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do wizyty Ireny w naszym domu przygotowywałam się bardzo starannie. Zarządziłam generalne porządki. Zakres prac sugerowałby, że ma się odbyć jakaś inspekcja sanitarna u nas w domu, a nie przyjacielska wizyta koleżanki…
Przygotowałam obiad, oczywiście - typowo polski, bardzo niezdrowy, bo z kaloriami, cholesterolem itp., ale przynajmniej smaczny, z nieodłączną zupą pomidorową i kurczakiem.
Ale gdzie tam mojej kuchni do specjałów, które na co dzień przygotowywała moja Mama. Zarówno Irena, jak i mój mąż, pamiętają świetnie te przepyszne rosoły, mięsa kruche i soczyste, wszystkie rodzaje ciast o niepowtarzalnym smaku, najdelikatniejsze na świecie faworki i tyle innych dań, którymi, jak przypomniała Irena, zajadały się dzieci z sąsiedztwa, bo ja będąc typowym niejadkiem ostatecznie coś tam „dziubnęłam”, ale tylko w towarzystwie gości, więc moja Mama zapraszała po kolei wszystkie moje koleżanki...
Dzięki Irenie znowu znalazłam się w cudownym ogrodzie wspomnień. Z zakamarków pamięci, co rusz wychylały się nowe postaci, dawno zapomniane zdarzenia, wesołe i smutne, późniejsze i wcześniejsze, przemieszane w długim ciągu ludzkiego życia...
Irena przypomniała mi, że w kilka miesięcy po urodzeniu bardzo poważnie zachorowałam. Miałam jakiś rodzaj uczulenia, Mama kąpała mnie wyłącznie w siemieniu lnianym, byłam specjalnie żywiona, oczywiście pozostawałam pod opieką lekarzy, ale mój stan zdrowia pogarszał się. Moi Rodzice zdecydowali się pojechać ze mną do Częstochowy, na Jasną Górę szukać ostatniego ratunku…
I, jak twierdzi Irena, po powrocie z Częstochowy wszelkie objawy choroby minęły, ku zdumieniu lekarzy, aby nigdy już nie powrócić...
Był to pierwszy, ale nie ostatni znak Opatrzności Bożej w moim życiu. Później jeszcze kilkakrotnie cudem wychodziłam obronną ręką z życiowych doświadczeń, ja i moja rodzina.
Od śmierci Rodziców głęboko wierzę w to, że czuwają nadal nade mną i wypraszają u Boga łaski dla mnie i moich dzieci.
Narodziny, życie i przemijanie łączą się nierozerwalnie z nadzieją, że potem czeka nas coś, czego do końca nie pojmujemy, ale w co tak mocno przecież wierzymy!
Wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia...
Irena zupełnie niedawno, bo przed dwoma laty, podróżując po kraju odwiedziła z mężem rodzinne strony. Zapytała o naszą rodzinę, ale niefortunnie otrzymała mylną informację, iż obydwoje z bratem wyprowadziliśmy się do Lublina.
A wcześniejszy pomysł mojego męża, który nota bene pochopnie odrzuciłam, aby poszukiwania koleżanki z dzieciństwa kontynuować właśnie w Polsce, miał wielką szansę na powodzenie, gdyż Irena przez wszystkie długie lata emigracji utrzymywała i nadal utrzymuje korespondencyjny kontakt z dwiema osobami z naszego miasteczka, z których jedna jest jej kuzynką o tym samym nazwisku, które było też panieńskim nazwiskiem Ireny. W tak małym środowisku, gdzie wszyscy wszystkich znają, wystarczyło zapytać kogoś ze starszych mieszkańców o rodzinę Ireny, a potem... już tylko „po nitce do kłębka”!
Powinnam była wówczas pójść za radą męża i moje poszukiwania byłyby znacznie krótsze, ale z kolei nie przeżyłabym tak wielu ekscytujących chwil na tropie Ireny.
Cieszę się bardzo, że Cię odnalazłam Irenko, że nadal rozumiemy się doskonale, a wraz z Tobą niespodziewanie zmaterializowały się tu, w Ameryce, nieomal namacalnie, tak odległe czasy mojego cudownego dzieciństwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją nieśmiertelnością

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 6, 52-59.

Piątek, 19 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Jezus jest dobrym pasterzem

2024-04-19 10:18

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jesteśmy dziećmi mocnego i dobrego Boga. Jesteśmy domownikami Boga miłości, który jest gwarantem naszej wolności, tej prawdziwej.

Ewangelia (J 10, 11-18)

CZYTAJ DALEJ

W. Brytania: ani Izrael, ani Iran nie chcą wojny, ale łatwo o coś, co ją wywoła

2024-04-20 09:58

[ TEMATY ]

Izrael

Iran

Karol Porwich/Niedziela

Ani Izrael, ani Iran nie są teraz zainteresowane eskalacją konfliktu, co nie znaczy, że go nie będzie w przyszłości, bo pierwsza wymiana ciosów już nastąpiła, a w takiej sytuacji bardzo łatwo o błędną kalkulację – mówi PAP dr Ahron Bregman z Departamentu Studiów nad Wojną w King's College London.

Ekspert wyjaśnia, że rząd Izraela – także ze względu na wewnętrzną presję – musiał zareagować na irański atak rakietowy w poprzedni weekend, ale ta reakcja była w rzeczywistości bardzo stonowana, co sugeruje, że Izrael nie chce eskalować sytuacji, lecz ją deeskalować. Bregman przypuszcza, że właśnie z powodu tej stonowanej reakcji Iran również nie będzie dążył do odwetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję