Michał Basista, l. 21, student Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie. Urodził się w Myślenicach. Grę na fortepianie rozpoczął w wieku 4 lat. Zdobywał nagrody na wielu ogólnopolskich i międzynarodowych konkursach pianistycznych. Jako solista występował z wieloma orkiestrami, m.in. z Sinfonią Iuventus i Polish Art Philharmonic. Występował z recitalami w Filharmonii Narodowej, Filharmonii Krakowskiej i Filharmonii Sudeckiej, w NOSPR w Katowicach, na Zamku Królewskim w Warszawie i Zamku Królewskim na Wawelu w Krakowie.
– Kiedy wyszedłem na scenę Filharmonii Narodowej, ogarnęło mnie ogromne wzruszenie. To przecież legendarna scena, na której występowało wielu wybitnych muzyków. To wzruszenie trwało może 2-3 s i musiałem zacząć grać. Ale te krótkie chwile były tak niezwykłe, że będę je pamiętał do końca życia, zresztą jak cały konkurs. Byłem również dumny z tego, że występuję na tej scenie jako Polak, który gra przepiękną muzykę Fryderyka Chopina. Chopina, który urodził się w Polsce i zawsze był z Polską związany.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Podczas Konkursu Chopinowskiego w 2021 r. byłem po drugiej stronie, czyli wśród publiczności. Nie sądziłem wówczas, że będę miał szansę gry w kolejnym konkursie. Nawet rok przed konkursem wydawało mi się to nierealne. Kiedy jednak ogłoszono wymagania repertuarowe, zorientowałem się, że wiele utworów wykonywałem już podczas koncertów i w czasie innych konkursów, w których uczestniczyłem. Wiedziałem, że udział w tym niezwykłym, jednym z najbardziej prestiżowych konkursów pianistycznych świata zdarza się raz na 5 lat. W życiu pianisty, ze względu na ograniczenia wiekowe, można w nim uczestniczyć najwyżej dwa, trzy razy. Dlatego po konsultacji z moją panią profesor Mileną Kędrą podjąłem decyzję o rozpoczęciu intensywnej pracy.
Przygotowałem się na wszystkie etapy, w tym dwa etapy preselekcji – łącznie ok. 2,5 godz. repertuaru. Poświęciłem mnóstwo czasu na dopracowanie poszczególnych utworów. Udział w konkursie traktuję jako sukces, choćby z uwagi na to. Wystąpiłem tylko w pierwszym etapie, ale i tak jestem bardzo szczęśliwy! Spełniło się to wspaniałe marzenie, które miałem od najmłodszych lat. Oczywiście, po ogłoszeniu wyników byłem nieco rozczarowany. To jednak jest dla mnie dodatkowa motywacja, żeby wystąpić w konkursie za 5 lat – o tyle będę wówczas starszy, zgromadzę więcej doświadczeń koncertowych i konkursowych.
Muszę jeszcze podkreślić fakt świetnej organizacji konkursu. Byłem pod wielkim wrażeniem tego, jak wspaniale dla nas, pianistów, wszystko zorganizowano – noclegi, posiłki, promocję medialną, a wcześniej cykle koncertów zatytułowanych Efekt Chopina, organizowanych przez Instytut Chopina. Mogliśmy grać muzykę Chopina w różnych zakątkach Polski, co pozwoliło nam cieszyć się ze spotkań z publicznością i lepiej przygotować się do samego konkursu.
Reklama
Noc przed występem spałem bardzo dobrze, ale gdy już skończyłem grać i schodziłem ze sceny w Filharmonii Narodowej, byłem fizycznie i emocjonalnie wykończony. Z trudem stałem na nogach. Opierałem się o ścianę, żeby nie stracić równowagi i nie upaść na podłogę. Co ciekawe, w nocy po konkursowym występie nie byłem w stanie zasnąć. Mimowolnie analizowałem, co poszło dobrze, a co mogło zostać lepiej wykonane. Czas grania utworów w pierwszym etapie to jakieś 20-25 min. Dla mnie to było jak krótka chwila, z której niewiele pamiętam – to w jakimś sensie było szokujące. Wiele godzin spędzonych przy instrumencie, codzienne ćwiczenia, a sam występ przeminął w mgnieniu oka.
Udział w konkursie to było dla mnie niezwykłe doświadczenie. Potwierdziło, że spełniam się w tym, co robię, chciałbym być pianistą do końca życia. Chciałbym się cieszyć z muzyki jeszcze bardziej niż teraz, odkrywać coraz to nowsze utwory nie tylko Fryderyka Chopina, ale również innych kompozytorów, począwszy od wczesnego baroku po współczesność. Chcę odkrywać piękno muzyki i żyć nią do końca swoich dni.
* * *
Zuzanna Sejbuk, l. 20, studentka Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Studiowała w klasie fortepianu prof. Joanny Ławrynowicz-Just. Laureatka wielu konkursów. Zdobyła Grand Prix Polskiego Radia Chopin, a także pierwsze nagrody, m.in. w Konkursie Muzyki Hiszpańskiej w Warszawie (2025), V Ogólnopolskim Konkursie Pianistycznym im. Adama Harasiewicza w Warszawie (2024), XIII Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim dla młodych pianistów w Estonii.
– Od 15 lat gram na fortepianie i jestem bardzo szczęśliwa. Jestem wdzięczna losowi, że w wieku 20 lat miałam swój debiut w sali koncertowej Filharmonii Narodowej w Warszawie, i to podczas XIX Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina.
Reklama
Od dzieciństwa, od szkoły podstawowej wiele osób pytało: „Zuzia, a kiedy zagrasz w Konkursie Chopinowskim?”. Myślę, że dla każdej polskiej pianistki czy każdego polskiego pianisty udział w Konkursie Chopinowskim jest spełnieniem marzeń. Dlatego chęć udziału w nim była dla mnie czymś naturalnym.
Gdy rozpoczęłam studia na Uniwersytecie im. Fryderyka Chopina w Warszawie, powiedziałam o tym pomyśle pani profesor Joannie Ławrynowicz-Just. Bardzo mnie we wszystkim wspierała. Uzyskałam od niej ogromną pomoc w czasie przygotowań. I tak w październiku ubiegłego roku to marzenie zamieniło się w realną misję i zadanie do wykonania. Występ w warszawskiej filharmonii poprzedziły miesiące pracy nie tylko nad warsztatem, ale również nad interpretacjami. Myślę, że codzienne ćwiczenia i bycie w tym konsekwentnym to przepis na sukces.
Emocje podczas wychodzenia na scenę Filharmonii Narodowej sięgały zenitu. Samego występu nie pamiętam. Przed wyjściem na scenę czułam się tak, jakbym lewitowała. Później pamiętam tylko moment, kiedy po skończeniu grania byłam bardzo zadowolona.
Konkurs Chopinowski jest bardzo ważny z wielu powodów. Jednym z nich jest rozpoznawalność. Konkurs jest jak trampolina, która powoduje, że z nieznanego artysty człowiek staje się znany i zdobywa grupę wiernych widzów i słuchaczy.
Reklama
Co jest najpiękniejsze w byciu pianistką? Sprawianie przyjemności ludziom, a także wzbudzanie emocji i przeżyć, które wynikają ze słuchania muzyki. Dzieła Fryderyka Chopina dlatego są tak wyjątkowe, że uderzają w czułe struny i poruszają serca słuchaczy. Nieraz po koncercie podchodzą do mnie widzowie. Mówią, że słuchając utworów, które grałam, wzruszyli się, wspominali dzieciństwo i najpiękniejsze chwile w swoim życiu. Właśnie to jest piękne. Takie słowa są dla mnie największym komplementem.
Myślę, że muzyka jak najbardziej może być modlitwą. Grając, możemy wielbić Boga. Tak może być, gdy wykonuje się np. utwory Jana Sebastiana Bacha. Motywy muzyczne w jego utworach symbolizują nadzieję, światło, Boskość, ale także przemijanie i śmierć. To wszystko jest bardzo słyszalne i odczuwalne w jego muzyce, o czym zresztą sam mówił.
Jakie jest życie po konkursie? Bardzo dziwne. Po miesiącach ćwiczeń, koncertów, które przygotowywały do konkursu, pojawia się... pustka. Ale to pewnie chwilowe odczucie. Teraz z ogromną przyjemnością zapoznaję się z repertuarem innych kompozytorów, bo w ostatnim roku grałam tylko utwory Chopina. Obecnie poznaję sonaty Ludwiga van Beethovena i Iberię Isaaca Albéniza.
Jestem bardzo wdzięczna rodzicom i wszystkim, którzy pomogli mi w przygotowaniu do udziału w Konkursie Chopinowskim.
Wysłuchał Krzysztof Tadej
