Pani Zofia, która jest emerytowaną katechetką i mocno angażuje się w życie parafii (należy do chóru, a także do Koła Gospodyń Wiejskich), mówi drżącym głosem: – Przeżyłam poprzednią peregrynację, teraz mam już 70 lat i jestem wzruszona, że mogę jeszcze raz przeżywać to spotkanie, czyli Pan Bóg dał nam życie, ale mnie dał też starość. Moje intencje to przede wszystkim modlitwa o to, żeby nasza wspólnota nadal istniała i żyła w takiej zgodzie, i żebyśmy się rozwijali, jak dba o to nasz gospodarz ks. Mariusz Walczyk, a także żeby młode pokolenia wdrażały się w tę tradycję – wyjaśnia parafianka. – Chciałbym pomodlić się o to, żeby egzaminy dobrze mi poszły, bo w tym roku będę pisał egzamin ósmoklasisty, oraz przede wszystkim o zdrowie dla rodziny – dzieli się Damian, który na co dzień stara się być sumiennym lektorem włodowickiej wspólnoty parafialnej. Aby jak najlepiej spełniać tę posługę, ukończył kurs lektorski organizowany w Częstochowie. Poza tym zachęcił swojego brata, by także wstąpił w szeregi Liturgicznej Służby Ołtarza.
Żeby dobrze się żyło
Reklama
Sięgając do kart historii, czytamy, że parafia istniała na pewno od końca XIV wieku. Świadczą o tym „rejestry świętopietrza”, czyli stałej opłaty uiszczanej corocznie na rzecz Stolicy Apostolskiej. Źródła te podają, że w 1373 r. w ówczesnym dekanacie lelowskim powstały nowe parafie, wśród których wymieniona jest także parafia włodowicka. – Parafia św. Bartłomieja ma ponad 650 lat. Jest to wspólnota ludzi, którzy są dojrzali wiekiem. Dzieci jest, niestety, mało, coraz mniej, ale ta tendencja dotyczy chyba nie tylko nas. Staramy się być ze sobą, to jest najważniejsze. Tym bardziej po latach covidowych chcemy być razem, czujemy, że musimy być razem, żeby sobie pomagać – wyjaśnia proboszcz. – Wszystkie wspólnoty, które tutaj są, zarówno koła różańcowe, koła gospodyń wiejskich, Skauting Jurajski, jak i władze miejscowe starają się żyć ze sobą razem i pomagać sobie, żeby dobrze się tu żyło – podkreśla.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kościół zbudowany w stylu barokowym został usytuowany na wzgórzu Jury Krakowsko-Częstochowskiej – na wysokości ponad 400 m n.p.m. Konsekrował go 16 września 1708 r. biskup pomocniczy krakowski Michał Szembek. – To jest świątynia, przy której wciąż jest dużo do zrobienia, dlatego cały czas jesteśmy w trakcie renowacji. Moi poprzednicy tym się zajmowali, a i kolejny proboszcz będzie miał co robić – mówi obecny gospodarz i zaznacza: – Wszyscy, którzy odwiedzają kościół, są zachwyceni jego pięknem. Od kilku lat jest on cały czas otwarty, w każdej chwili można do niego wejść i pomodlić się, i ludzie z tego korzystają.
Cokolwiek wam powie
Reklama
W imieniu wspólnoty parafialnej Maryję w znaku obrazu nawiedzenia witał biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski. – Zobaczcie, Maryja dzisiaj przyszła do Włodowic jak do Kany Galilejskiej. Najpierw dlatego, żeby nam powiedzieć: jesteście ukochanymi dziećmi Boga, On tu do was przychodzi na każdej Mszy św. Bądźcie z Nim, przyjmujcie Go, a On was napełni miłością. I On przemieni wasze życie – to, co jest jakimś nieszczęściem, lękiem, brakiem miłości. Tylko On może to uzdrowić. I dlatego poczujcie się jak w Kanie Galilejskiej – zachęcał w homilii hierarcha. Jednocześnie przestrzegał: – Nie potraktujcie przyjścia Matki Bożej do was, jakby przyszła jakaś dobra wróżka. Przyjdziecie, powiecie „życzonko”, a Matka Boża to spełni. Poprosicie o zdrówko, o pieniądze, o pracę, a to ma się stać. Matka Boża mówi: zróbcie wszystko, cokolwiek mój Syn wam powie. A wtedy się dużo zmieni. A wtedy wszystko się zmieni. Maryja nie wypowiada żadnego zaklęcia, tylko jasno stawia warunki, co mamy zrobić, żeby nasze życie było szczęśliwsze, żeby parafia, Włodowice, Polska były pełniejsze dobra.
Dzieje się...
W parafii we Włodowicach organizowanych jest wiele różnych wydarzeń kulturalnych i sportowych, które odbywają się tutaj cyklicznie. – Mieliśmy na przykład Zapiski więzienne przedstawione przez Teatr A z Gliwic, kolaż bożonarodzeniowy na rynku, byli u nas muzycy Filharmonii Częstochowskiej z koncertem muzyki barokowej. Ostatnio przyjechała do nas Gabi Gąsior z koncertem uwielbienia. Ale mamy też swoich lokalnych wykonawców, są panie z Koła Gospodyń Wiejskich, jest Kapela Jurajska, są skauci, którzy przygotowują różne przedstawienia, np. pięknie zaprezentowali Pasję widzianą oczami Marii Magdaleny. Co roku organizujemy przynajmniej jedno lub dwa takie wydarzenia w parafii – wyjaśnia ksiądz proboszcz. – Mamy także odczyty historyczne, organizowaliśmy kino dla dzieci. Ludzie przychodzą chętnie na pieczonki czy grilla, posiedzieć, posłuchać muzyki. Jest dużo osób zaangażowanych i chętnych do działania. Czasem sam jestem zaskoczony, że komuś chce się przyjść i zrobić jakąś akcję – mówi ks. Walczyk.
Nowa inicjatywa
Od wiosny tego roku co wtorek w godz. 6-7 trwa w parafii adoracja rodziców za dzieci wieńczona Mszą św. – Widzimy, jak wielu młodych ludzi jest zagubionych, odchodzi od Kościoła, nie omija to nawet rodzin katolickich, więc taka inicjatywa jest potrzebna – podkreśla proboszcz. Początkowo pomysł porannej adoracji nie został przez parafian przyjęty zbyt entuzjastycznie. Uznano, że z samego rana, i to jeszcze w tygodniu, pewnie nikt do kościoła nie przyjdzie. Jednak szybko okazało się, że w modlitwie uczestniczy coraz więcej osób. – Teraz na tej Mszy św. i adoracji jest więcej ludzi niż na Eucharystii po południu. Wiele osób zagląda do kościoła choćby na 5, 10 minut przed pracą, aby modlić się przed Najświętszym Sakramentem, niektórzy przynoszą nawet Pismo Święte. Parafianom zależy na tym, żeby ich dzieci były w Kościele, żeby odnajdywały swoją drogę wiary. Wierzymy, że ta modlitwa będzie skuteczna – podkreśla ks. Walczyk.