Ks. Jakub Nagi: 24 sierpnia 2024 r. w rodzinnym Leżajsku przyjął Ksiądz Arcybiskup sakrę biskupią. Teraz gościmy Księdza u Ojców Bernardynów w Rzeszowie. Jak wyglądają pierwsze tygodnie po tym wydarzeniu?
Abp Kryspin Dubiel: Jest wiele zmian. Moim rodzicom powiedziałem, że moje życie obróciło się o 180 stopni, dlatego, że pewne przyzwyczajenia musiały ustąpić nowym obowiązkom, nowemu sposobowi funkcjonowania w Kościele. Spotykam się w tym czasie z kapłanami, osobami konsekrowanymi, przyjaciółmi, odwiedzam parafie, z którymi łączyły mnie jakieś więzy, współpraca i staram się nawiedzać te miejsca, żeby podzielić się radością przyjęcia sakry, ale także, by spłacić dług wdzięczności za dobroć, serdeczność i przede wszystkim za ich modlitwę.
W lipcu Ojciec Święty wyznaczył Księdzu Arcybiskupowi nowy etap drogi. Jak Ksiądz Arcybiskup przyjął decyzję papieża Franciszka?
Jest wiele emocji, wiele pytań, zaskoczenie. Jednak przyjmuję to w kluczu daru i tajemnicy. Mam świadomość, że ten dar jest niczym niezasłużony. Mówiąc o tajemnicy, rozumiem ją jako oparcie się na Bogu, ponieważ On wie lepiej. Wierzę, że gdzie posłuszeństwo, tam błogosławieństwo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Na zawołanie biskupie, motto, na nową drogę życia, Ekscelencja wybrał słowa Patientia et fides sanctorum, czyli „Cierpliwość i wiara świętych”. Skąd takie hasło?
Jest to pewna forma hołdu, który chciałem wyrazić wielu świadkom naszego Pana Jezusa Chrystusa, których spotkałem podczas mojej pracy jako dyplomata na różnych kontynentach i w różnych krajach, kiedy spotykałem autentycznych świadków Chrystusa. Oni swoim życiem nie dawali cienia wątpliwości, kogo wybrali za swojego Przewodnika, kto jest ich Zbawicielem i kto wyznacza kierunek ich pielgrzymowaniu i porządkuje ich myślenie.
Pracując w nuncjaturze apostolskiej, był Ksiądz Arcybiskup m.in. w Rwandzie, Kolumbii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, na Filipinach, więc ma doświadczenie Kościoła w różnych zakątkach Europy i świata. Teraz pojawią się nowe miejsca; jakie myśli towarzyszą nowemu etapowi posługi?
Myśli jest wiele, to jest kwestia samej logistyki, jak się przenieść, jak dotrzeć, jak zorganizować moją nową misję. Przede wszystkim myślę i modlę się, to są takie dwie drogi. Na pewno doświadczenie, które zdobyłem, będzie pozwalało mi na spotkania z wieloma osobami, słuchanie lokalnych osób, bo nie można przyjeżdżać z gotowymi rozwiązaniami. Trzeba się uczyć, to jest kolejna lekcja do tego, aby ją odrobić. Doświadczenie z minionych lat na pewno jest wielkie, przede wszystkim jest to miłość do żywego Kościoła. Często powtarzam, że Kościół to są różne twarze, to są różne osoby. Można powiedzieć, że Kościół ma swój PESEL, bo identyfikujemy się z konkretną osobą, tak jak i modlitwa. Modlitwa ma swój PESEL, ponieważ za modlitwą stoi konkretna osoba. Chcę kierować się miłością do Kościoła i chęcią, aby temu Kościołowi służyć, aby spełnić swoje zadanie w sposób uczciwy, po kapłańsku, po chrześcijańsku i po ludzku.
Księże Arcybiskupie, dziękuję za rozmowę i za obranym hasłem życzę cierpliwości i wiary świętych.
Dziękuję również i życzę wszystkiego dobrego. Proszę także o modlitwę w mojej intencji, aby to co powiedziałem, mogło się spełnić, jak to mówimy, aby słowo stało się ciałem.
Pełny tekst wywiadu publikujemy na www.niedziela.pl