Maj to miesiąc, w którym w wielu miejscach, korzystając z pięknej aury, organizuje się festyny i koncerty na świeżym powietrzu. Taki festyn odbył się 12 maja w parafii w Czerniewicach, która tego dnia obchodziła swoje święto patronalne. Była to już 24. edycja festynu.
Moc atrakcji
W związku z tym, że z toruńskim osiedlem jestem związana od urodzenia, nie był to pierwszy festyn parafialny, w którym uczestniczyłam. Dorzuciłam swoją cegiełkę w postaci ciasta upieczonego do kawiarenki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Uroczystości rozpoczęły się Mszą św., podczas której oprawę muzyczną pełniła Młodzieżowa Orkiestra Dęta Kujawia. Po Eucharystii i procesji uliczkami otaczającymi świątynię udaliśmy się na plac festynowy.
Na wszystkich czekało mnóstwo atrakcji. Na najmłodszych – dmuchane place zabaw, animacje, gry i zabawy, a dla łasuchów wata cukrowa i gofry. Podczas gdy dzieci wesoło się bawiły, rodzice mogli siąść i skosztować pieczonej dziczyzny, kiełbasek z grilla, bigosu, a nawet rzadko spotykanej na imprezach plenerowych zupy serowej.
Przy kawie i cieście, oferowanym przez panie prowadzące kawiarenkę, można było posłuchać koncertu grupy Mariani, popatrzeć na zmagania uczestników animacji prowadzonych przez grupę Shadow, a nawet potańczyć do przebojów wykonywanych przez niezastąpioną grupę Light Band.
Reklama
Dla fanów motoryzacji z pewnością nie lada atrakcją była przejażdżka ulicami Czerniewic Fiatem 125p, a odważniejsi mogli wsiąść do symulatora dachowania, specjalnie postawionego przez WORD w Toruniu. Wiele emocji dostarczyła przygotowana przez organizatorów loteria fantowa.
Wspólne dzieło
Będąc w centrum wydarzeń, z podziwem obserwowałam to, ile osób włączyło się w przygotowanie imprezy. Kobiety i mężczyźni, młodzi i starsi. Wszyscy mili, uśmiechnięci i chętni do pomocy od samego początku aż do końca, a z pewnością jeszcze dłużej, bo wiem, że przygotowanie takiej imprezy zaczyna się wiele tygodni przed jej terminem i nie kończy się w chwili pożegnania gości. Można by pomyśleć, że w miejskiej parafii ciężko jest zorganizować imprezę, bo tutaj ludzie są zapracowani, zagonieni, nie ma Kół Gospodyń, których stoiska są nieodłącznym elementem festynów w gminach podmiejskich. Nic bardziej mylnego. Takiej organizacji imprezy ks. Leszkowi Stefańskiemu i całemu zespołowi organizacyjnemu można tylko pogratulować.
Myślę, że wszystkim uczestnikom bardzo się podobało. Z niecierpliwością czekamy na kolejny, tym razem jubileuszowy festyn.