Badania przeprowadzone w 2023 r. przez agencję zatrudnienia Trendwalker wskazują, że coraz więcej Polek i Polaków jest zainteresowanych pracą poza granicami kraju. W ubiegłym roku niemal 17% ankietowanych deklarowało, że rozważa wyjazd z ojczyzny w celu poszukiwania lepszego życia. Analiza wyników ankiety pokazuje także, że 10% zdecydowałoby się na wyjazd trwający do 3 miesięcy, 6% – do pół roku, 11% – do roku, a 15% nie określiło długości trwania wyjazdu; 13% badanych zadeklarowało chęć wyjazdu na stałe.
Według danych GUS, głównymi kierunkami emigracji zarobkowej pozostają: Niemcy, Holandia, Wielka Brytania, Hiszpania, Portugalia i Włochy. Najwięcej emigrantów wyjechało z województw: śląskiego, dolnośląskiego, małopolskiego i podkarpackiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kto emigruje?
Doktor habilitowana Julia Gorbaniuk z Instytutu Psychologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wyjaśnia, że migrację najczęściej planują osoby młode, wykształcone, które mają kwalifikacje i wystarczające kompetencje językowe, by zaistnieć na rynku pracy. Zazwyczaj są to ludzie, którzy ukończyli studia w Polsce (najczęściej osoby ze wsi) i mają rozbudowane ambicje ekonomiczne, specjaliści z zakresu medycyny (lekarze i pielęgniarki) oraz przedstawiciele innych profesji: informatycy, inżynierowie oraz pedagodzy (opieka nad dzieckiem).
Reklama
Są też osoby, które wyjechały z powodu bezrobocia w Polsce (poczynając od lat 90. XX wieku) i kontynuują pracę za granicą, bo nie odnalazły się na rodzimym rynku pracy. – Jest też pewna grupa osób (trudno powiedzieć, jak liczna jest ta zbiorowość), która oddziela czas pracy zarobkowej wykonywanej za granicą od czasu dość długich przerw spędzanych w kraju, np. 8-miesięczny okres pracy za granicą i 4-miesięczny czas pobytu w Polsce, bez stałego zatrudnienia – zauważa dr hab. Barbara Cieślińska z Wydziału Socjologii Uniwersytetu w Białymstoku.
Rodzina a migracja zarobkowa
Obecnie zmienia się charakter migracji zarobkowych Polaków. Rodziny częściej decydują się na wspólne wyjazdy wraz z dziećmi niż na długotrwałą rozłąkę. – Jest to migracja dwuetapowa, polegająca na delegowaniu jednego z małżonków do pracy i wstępnym urządzeniu się, a następnie sprowadzeniu pozostałych członków rodziny. Dziecko wówczas staje się łącznikiem rodziny ze społeczeństwem przyjmującym ze względu na przedszkole lub szkołę i konieczność kontaktowania się z miejscową wspólnotą mieszkańców – wyjaśnia dr Gorbaniuk. – Starsze dzieci, które mają większą znajomość języka, często przyjmują rolę przewodników lub opiekunów rodziców – dodaje.
Wyjazd jednego z rodziców lub ich obojga nie jest obojętny dla pozostawionego w kraju dziecka. Czas rozłąki, dłuższy lub nawet krótki, w psychice dziecka (szczególnie gdy jest w wieku poniemowlęcym i przedszkolnym) „zostawia” różne negatywne skutki. – W rodzinach rozłączonych, w których jeden z rodziców wyjeżdża z kraju, dzieci zgodnie twierdzą, że wówczas ich dzieciństwo się skończyło i niezależnie od tego, który z rodziców emigrował, zawsze dziecko musiało wypełnić lukę i przejąć na siebie część obowiązków rodzicielskich – tłumaczy dr Gorbaniuk. – Skutki takiej rozłąki są postrzegane w kategorii doświadczeń traumatycznych, które zmieniają sposób postrzegania siebie i swojej roli w rodzinie – podkreśla.
Emigracja zarobkowa a problem eurosieroctwa
Reklama
„Negatywne skutki migracji przejawiają się zasadniczo na trzech płaszczyznach” – pisze dr Stanisław Kozak w książce Patologia eurosieroctwa w Polsce. Psycholog tłumaczy, że dotyczą one wymiarów: społecznego – to nieumiejętność nawiązywania relacji w grupie rówieśniczej, wycofanie się z kontaktów i izolacja społeczna, częsty brak umiejętności wchodzenia w relacje przyjaźni lub miłości, nieprzystosowanie społeczne, zaburzone relacje rodzinne i zaburzona socjalizacja, w kontaktach społecznych nastawienie na zaspokajanie własnych potrzeb, częste postawy emocjonalne, czasami zbyt duże zaufanie i chęć zdobycia sympatii, uleganie presji grupy, brak asertywności; edukacyjnego – zaległości w realizowanym materiale szkolnym, trudności w przyswojeniu nowych treści, problemy z percepcją wpływające na wyniki w nauce, niezadowalające oceny i efekty kształcenia, niepowodzenia szkolne i narastające trudności, powtarzanie klasy, brak motywacji i chęci do działania; wychowawczego – bunt, zachowania agresywne (czasem autoagresja), przemoc wobec słabszych, wagarowanie, niewłaściwe zachowanie w szkole, nieprzestrzeganie norm obowiązujących w codziennym życiu, stany depresyjne, nostalgiczne, zachowania nieakceptowalne społecznie, przestępstwa, postawy roszczeniowe, konsumpcyjne. „Brak pełnej opieki rodziców na ogół skutkuje obniżeniem poziomu kontroli rodzicielskiej i rozluźnieniem dyscypliny” – wskazuje w artykule Społeczno-wychowawcze skutki eurosieroctwa prof. dr hab. Bożena Matyjas z Instytutu Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Badaczka problematyki dziecka i dzieciństwa w ujęciu interdyscyplinarnym tłumaczy, że „dziadkowie często pozwalają wnukom na wiele więcej niż rodzice i trudno im stawiać wyraźne wymagania”. Wyjaśnia, że wychowywanie przez starsze rodzeństwo też jest problematyczne, bo „dorastający brat czy siostra nie jest wystarczającym autorytetem dla dziecka, a ponadto zadania wychowawcze często przerastają ich możliwości”. – Dodatkowo proces wychowawczy komplikuje się, gdy przyjeżdżający co jakiś czas ojciec lub matka, mając poczucie winy wobec dziecka, kompensują mu swoją nieobecność, „pozwalając na wszystko, zamiast wychowywać” – zauważa prof. Matyjas. Badaczka przeprowadziła ankietę, w której respondenci byli pytani o największy problem związany z nieobecnością rodzica lub rodziców, spowodowany emigracją zarobkową. Młodzi ludzie najczęściej zwracali uwagę na tęsknotę za rodzicem przebywającym w innym kraju lub też zbyt rzadki osobisty kontakt z nim.
Szczegółowo odpowiedzi ankietowanych rozłożyły się następująco: 66% wskazało na tęsknotę za nieobecnym rodzicem, 21% stwierdziło, że kontakt z rodzicem jest niewystarczający; 11% uczniów biorących udział w badaniu wskazało migrującego rodzica jako jedną z bardziej zaufanych osób. Zdaniem prof. Matyjas, brak wystarczającego kontaktu z nim może powodować, że dziecko przestanie rozmawiać z rodzicami o swoich problemach oraz wycofa się z kontaktów ze środowiskiem rodzinnym. Tylko 2% młodych respondentów stwierdziło, że praca rodzica w innym kraju nie stwarza dla niego żadnego problemu.
Na pytanie: „czy chciałbyś/chciałabyś, aby Twój rodzic/rodzice pracowali w kraju?”, zdecydowana większość, tj. 93,2% badanych, zaznaczyła, że dużo lepszym rozwiązaniem byłaby stała obecność obojga rodziców w domu. Tylko 6,8% młodych ludzi przyznało, że nie chciałoby, aby rodzic, który wyjeżdża, pracował w kraju.
Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach Programu „Społeczna odpowiedzialność nauki II – Popularyzacja nauki”.