Reklama

Niedziela w Warszawie

Droga do zmartwychwstania

O tym, czym jest bibliodrama, co łączy teatr z Biblią, sile działania Słowa Bożego i duchowym zmartwychwstawaniu, z ks. Romualdem Jaworskim rozmawia Łukasz Krzysztofka.

Niedziela warszawska 13/2024, str. I

[ TEMATY ]

bibliodrama

Archiwum Beaty Chrudzimskiej

W czasie bibliodramy uczestnicy uczą się otwartości na różnorodną interpretację osobistą tekstu Biblii

W czasie bibliodramy uczestnicy uczą się otwartości na różnorodną interpretację osobistą tekstu Biblii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łukasz Krzysztofka: Czy bibliodrama może pomóc w głębszym przeżyciu Świąt Paschalnych?

Ks. prof. Romuald Jaworski: Myślę, że tak. Jednak, aby odpowiedzieć na to pytanie zrozumiale dla wszystkich, musiałbym najpierw wyjaśnić, czym jest bibliodrama.

Czym więc ona tak właściwie jest?

Jest drogą dotarcia do głębi Słowa Bożego, zawartego w Piśmie Świętym przez identyfikację z tekstami i postaciami biblijnymi nie tylko na poziomie refleksji czy uczucia, ale także działań, więc zaangażowana w niej jest nasza sfera somatyczna. Dla mnie bibliodrama jest głębokim przeżyciem religijnym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdzie tkwią korzenie bibliodramy?

Generalnie w pokazywanych scenach ludowych czy religijnych dramatach ulicznych. Dzisiaj misteria Męki Pańskiej, które są wystawiane, są też formą, zbliżoną do bibliodramy. Chodzi nie tylko o to, żeby wejść w rolę postaci biblijnych, ale także przez głęboką refleksję pogłębić zrozumienie tej sceny biblijnej. Bibliodrama zawiera nie tylko samo zagranie sceny – np. robotników w winnicy czy Marii i Marty, które spotykają się z Jezusem – ale później jest bardzo ważna chwila refleksji i świadectwa. Różne osoby mogą odgrywać dane sceny, można je powtarzać, wchodzić w nowe role dlatego, odkryć nieznane aspekty naszej tożsamości. Według zasad bibliodramy żyją w nas postaci biblijne, a my jesteśmy w centrum Biblii, czyli jest we mnie Kain i Abel, Maria i Marta, Adam i Ewa, Maryja i Józef. Kiedy odgrywam te role – jedną czy drugą, gdy inny ktoś odgrywa je inaczej, zaczynam docierać do głębi sensu biblijnego i głębszego zrozumienia siebie.

Czego może doświadczyć uczestnik, który wchodzi w to doświadczenie?

Może doświadczyć najpierw samego siebie, jak się czuję wtedy, kiedy wylosuję lub wybiorę rolę. Zazwyczaj pytam uczestników: Kto chce być w tej scenie apostołem? Kto paralitykiem? A kto przyjacielem paralityka, które go niesie? W odgrywanej scenie człowiek spotyka się z sobą samym, ze swoimi obawami, tęsknotami, krytycyzmem i fascynacją. Ze wszystkim, co w człowieku jest ważne. Ale spotyka się także z odrębnością, bo ktoś inny tę samą scenę przeżywa czy zagra inaczej. Więc uczymy się otwartości na różnorodną interpretację osobistą tekstu Biblii.

Reklama

Czy odtwarzanie konkretnych scen biblijnych może mieć wpływ na życie uczestników bibliodramy?

Jak najbardziej. Wpływa bardzo znacząco. Są osoby, które powiedziały, że po spotkaniu bibliodramy ich życie uległo radykalnej zmianie, inaczej zobaczyły siebie, Boga, relacje międzyludzkie. Wiąże się to z głęboką pracą nad sobą. Jeżeli ktoś już zdecyduje się na udział w warsztatach bibliodramy, to jest zdecydowany, żeby podjąć to ryzyko konfrontacji z sobą, także z ciemnymi stronami swojej osobowości i to jest bardzo dobre.

Spotkał Ksiądz przypadki nawróceń po bibliodramie?

Nawrócenie jest pojęciem bardzo szerokim, bo można mówić o nawróceniu w znaczeniu, że ktoś zmienia swoją religię albo postawę, ale możemy też mówić o tym, że ktoś intensyfikuje swoje doświadczenie. Myślę, że każda bibliodrama jest okazją do nawrócenia w sensie pogłębienia swojego życia religijnego czy duchowego.

Czego w bibliodramie jest więcej – psychologii, czy teologii?

To jest bardzo dobre pytanie, na które niełatwo odpowiedzieć, bo to zależy od sytuacji i od grupy. Na pewno ważna jest psychologia, bo chodzi o zrozumienie tego, co się w człowieku dzieje i umiejętność konfrontacji ze przeżyciami swoim i innych ludzi. Ale teologia jest tutaj zasadnicza. Są szkoły bibliodramatyczne, które koncentrują się głównie na sferze psychicznej. Dla mnie bez głębi teologicznej bibliodrama byłaby zbyt płytka i byłoby na nią szkoda wysiłku. Wymiar teologiczny, mistyczny wręcz, jest bardzo ważny.

Reklama

Czy odkrycie w czasie bibliodramy prawdy o sobie, Bogu i świecie może pomóc odrodzić się duchowo?

Oczywiście, że tak. Ludzie dają świadectwa swoich przeżyć. To są bardzo intensywne doświadczenia, które nie pozostają bez znaczenia w ich życiu duchowym.

Ma Ksiądz w pamięci jakieś zdarzenie, które mógłby przywołać?

Kiedyś, gdy prowadziłem bibliodramę w Studium Psychoterapii dla Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich, odgrywaliśmy, na życzenie uczestników, scenę sądu nad Jezusem. I w tej scenie, gdy już świadkowie złożyli zeznania przeciwko Jezusowi, wyciągając wszystkie zastrzeżenia, jakie mieli, sędzia zapytał publiczności: Czy ktoś ma jeszcze jakieś uwagi? Wstała dziewczyna i mówi, że tak – ona chce świadczyć przeciwko Jezusowi, bo kłamał. A jak kłamał? Mówił, że uzdrowi, a nie uzdrowił. Kogo nie uzdrowił? – pyta sędzia. Mnie – i dziewczyna zaczęła płakać. Tutaj już skończyła się gra, jest pokazana właśnie łączność życia z tekstem Pisma Świętego. Wtedy zastanawiałem się, jak dalej poprowadzić ten scenę.

Co Ksiądz zrobił?

Jeden z uczestników zapytał, czy może zająć miejsce Jezusa. Pomyślałem sobie, że to będzie bardzo pomocne, więc mówię: proszę bardzo. Powtórzmy tę scenę. Ona mówi: kłamał, mówił, że uzdrowi mnie, a nie uzdrowił. A wtedy ten aktor w roli Jezusa podniósł głowę, spojrzał na nią i powiedział: Nie mogłem cię uzdrowić. Mogę zrobić to tylko wobec tych, którzy mają wiarę. Dla niej to był szok – i nie tylko dla niej. Poprosiłem grupę o modlitwę w jej intencji. Później ona opisała swoją sytuację, mówiąc, że od tamtej bibliodramy zrozumiała swoje trudności, błędy i przyczyny swoich niepowodzeń i zmieniła całkowicie życie. To przykład, gdzie osoba uczestnicząca opowiadała publicznie to, co się działo w sytuacji tej sceny, kiedy spotkała Jezusa podczas sądu nad Nim i stanęła przeciwko Niemu. Myślę, że my to na co dzień przeżywamy, jesteśmy bardzo podobni do tych świadków i opowiadamy się nieraz przeciw Jezusowi. Dopiero wtedy, kiedy wchodzimy w bibliodramę, kiedy zagramy tę sytuację, to nagle okazuje się, że odkrywamy coś, na co byliśmy ślepi.

Reklama

Czy ta konfrontacja z prawdą, która wypływa w czasie bibliodramy może pomóc w duchowym zmartwychwstaniu uczestnika?

Z całą pewnością tak. Na ogół uczestnicy – w zdecydowanej większości – bardzo podkreślają moment ich duchowego odrodzenia i wzmocnienia.

Co jest najtrudniejsze na drodze zmartwychwstawania?

Nasze stare schematy. Jeżeli ktoś raz się nawrócił i doświadczył, że jest synem marnotrawnym, to nie znaczy, że teraz będzie zawsze wiernym swojemu ojcu. Okazuje się, że nie zawsze tak jest. Można być oczyszczonym z trądu i z powrotem wchodzić w ten sam grzech, można słyszeć Jezusa słowa: Idź i nie grzesz więcej, żeby ci się coś gorszego nie zdarzyło, ale nasza słabość i grzeczność, a także działania demoniczne również swoje robią.

Warunkiem koniecznym bibliodramy jest prowadzenie jej w grupie?

Na pewno jest to ubogacenie i gdyby nie było grupy, byłoby to dużym zubożeniem. Mogę sam o sobie powiedzieć, że jestem, powiedzmy, zagubioną owcą, ale to jest inaczej, gdy ja tak mówię o sobie i nie mam żadnego echa społecznego, nikt mi nie opowiadał, jak się zachowywałem i jakie wrażenie sprawiałem, co widać było ma zewnątrz. Na pewno praca z grupą jest elementem istotnym.

Czy bibliodrama jest skierowana tylko do osób wierzących?

Mogą w niej uczestniczyć również osoby niewierzące. Nie robię żadnego przesiewu, czy ktoś jest wierzący, czy niewierzący, ale na pewno przynajmniej potrzebny jest szacunek dla Biblii i religii, żeby w to wchodzić poważnie, a nie w jakiś drwiący sposób.

Reklama

Zdolności teatralne są konieczne?

Każdy z nas ma tyle zdolności, że może taką rolę spontanicznie zagrać – lepiej lub gorzej. Oczywiście, są osoby, które nieraz się bardziej angażują i eksploatują, ale to grupa właśnie jest po to, żeby powiedzieć, co było grą, a co dotykało w głębi aktualnych przeżyć.

Czy jest wspólna płaszczyzna między bibliodramą a kontemplacją ignacjańską?

Myślę, że są one sobie bardzo bliskie. Bibliodrama zakłada zawsze przygotowanie, wejście w tekst, scenę biblijną, zagranie i omówienie. Ten właśnie element kontemplacyjny jest w niej bardzo ważnym i jest tu spore podobieństwo do kontemplacji ignacjańskiej.

Dlaczego w bibliodramie tak ważne są bezinteresowność, spontaniczność i kreatywność?

Ponieważ ułatwiają spotkanie z sobą i z drugim człowiekiem. Jeżeli ktoś jest nieautentyczny, zakłamany, zalękniony, to ma dużo dłuższą drogę do przebycia, żeby się spotkać z sobą, czy z drugim człowiekiem. A jeżeli ktoś już te przeszkody jakoś pokonywał czy pokonał, to o wiele owocniejsze będą jego wysiłki i staranie.

Co Księdza osobiście najbardziej fascynuje w bibliodramie?

Przede wszystkim odkrywam głębię ludzkiej egzystencji, tajemnicę, która jest w człowieku i siłę działania słowa Boże, bo ono faktycznie działa w tak mocny sposób, na nowo człowiek się otwiera także na swoją sferą somatyczną, i to jest dla mnie niewątpliwie najbardziej inspirujące i ubogacające doświadczenie.

Wracając do pytania z początku naszej rozmowy: Czy bibliodrama może pomóc w głębszym przeżyciu Świąt Paschalnych?

Myślę, że jest ona dotknięciem kwestii cierpienia i bólu, śmierci, zaufania do Boga, więc na pewno, tak jak cały przekaz biblijny, jest ukierunkowana na odkrycie prawdy o Bogu, który żyje i zwycięża zło. Na pewno bibliodrama ukierunkowuje uczestników na te kwestie. Ostatnio prowadziłem warsztaty bibliodramy na temat „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście” i ze swoimi utrudzeniami, obciążeniami przychodziliśmy do Boga w różnych scenach biblijnych. Wchodziliśmy w rolę tych, którzy byli tacy właśnie utrudzeni pracą, jak Marta, albo chorobą, jak kobieta cierpiąca na krwotok, czy kobieta kananejska. Bibliodrama ma bez wątpienia bardzo silne konotacje z zasadniczą prawdą naszej wiary, jaką jest prawda o zmartwychwstaniu i pomaga nam głębiej wniknąć w jej istotę.

Ks. dr hab. Romuald Jaworski Psycholog, teolog, pedagog i psychoterapeuta, emerytowany prof. UKSW. Współzałożyciel i wieloletni przewodniczący Zarządu Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich w Polsce. Autor wielu książek i artykułów.

2024-03-26 12:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spotkanie z samym sobą i z Bogiem

[ TEMATY ]

bibliodrama

Anna Majowicz

Podczas pierwszej bibliodramy pod 4

Podczas pierwszej bibliodramy pod 4

W trzecią sobotę maja w Centrum Duszpasterskim Archidiecezji Wrocławskiej po raz pierwszy we Wrocławiu odbyła się ,,Bibliodrama pod 4".

To inicjatywa pięciu osób, które łączy miłość do Pisma Świętego: Andrzeja, Emanueli, Magdaleny, Sabiny i ks. Zbigniewa. Chociaż pochodzą z Wrocławia i okolic, poznali się podczas międzynarodowego certyfikowanego kursu dla liderów bibliodramy zorganizowanego przez Polskie Towarzystwo Bibliodramy w Częstochowie.

CZYTAJ DALEJ

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża

2024-05-01 14:02

[ TEMATY ]

Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Podjęto kolejne kroki w celu nadania św. Edycie Stein tytułu doktora Kościoła. Oficjalny wniosek w tej sprawie złożył Papieżowi generał karmelitów bosych o. Miguel Márquez Calle. Teraz Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych będzie mogła zainicjować oficjalną procedurę.

O możliwości nadania Edycie Stein tego tytułu mówi się od kilku lat. W 2022 r. z okazji obchodów 80-lecia jej męczeńskiej śmierci o. Roberto Maria Pirastu, definitor generalny zakonu karmelitów ogłosił, że została powołana komisja naukowa, która opracowuje oficjalny wniosek w tej sprawie. Sugerowano wówczas, że św. Teresa Benedykta od Krzyża, bo tak brzmi jej zakonne imię, mogłaby uzyskać tytuł Doctor Veritatis - Doktora Prawdy, ponieważ w centrum jej dociekań zawsze stała prawda, którą po nawróceniu odkryła w osobie Jezusa Chrystusa. Jak informują włoscy karmelici, oficjalny wniosek o zaliczenie Edyty Stein w poczet doktorów Kościoła został przekazany Papieżowi 18 kwietnia na audiencji dla karmelitanek bosych.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Pizzaballa: musimy pracować na rzecz zawieszenia broni

2024-05-02 16:29

[ TEMATY ]

pokój

strefa gazy

Pierbattista Pizzaballa

Włodzimierz Rędzioch

Pierbattista Pizzaballa OFM

Pierbattista Pizzaballa OFM

"Musimy pracować na rzecz zawieszenia broni jako pierwszego kroku w kierunku innych perspektyw politycznych, które jednak należy budować" - uważa kard. Pierbattista Pizzaballa. Dzień po objęciu kościoła tytularnego Sant'Onofrio w Rzymie łaciński patriarcha Jerozolimy, wygłosił "lectio magistralis" (wykład mistrzowski) na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim (PUL) na temat: „Postaci i kryteria duszpasterstwa pokoju”. Kardynał mówił o słabości społeczności międzynarodowej i wezwał religie, aby nie "dolewać benzyny do ognia": potrzebni są wiarygodni i uczciwi świadkowie, to w Ewangelii można znaleźć wszystkie kryteria budowania pokoju.

Spotkanie przebiegało w szczególnie serdecznej atmosferze ze względu na przynależność Instytutu Studiów Teologicznych Łacińskiego Patriarchatu Jerozolimy do Wydziału Teologicznego PUL. "Więź między Rzymem a Jerozolimą ma fundamentalne znaczenie dla dzisiejszego Kościoła”, zauważył kardynał. Wśród obecnych był o. Francis Patton, franciszkański Kustosz Ziemi Świętej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję