Reklama

Kościół

Weź ksiądz wyspowiadaj...

Czaplinek – miasto w województwie zachodniopomorskim – od 2022 r. gości kontrowersyjny dla wielu festiwal Pol’and’Rock. Ale nie tylko. W niedalekim Broczynie mieści się baza Przystanku Jezus. O sens i owoce tej inicjatywy pytamy o. Damiana Piątkowiaka, werbistę – rzecznika prasowego Przystanku Jezus.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Adam Szewczyk: Przystanek to zatrzymanie, odpoczynek... ale Przystanek Jezus jest czymś innym. Jaka jest jego geneza?

O. Damian Piątkowiak: Przystanek Jezus powstał w 1999 r. przy organizowanym od 1995 r. festiwalu Przystanek Woodstock. To wspólnota ludzi, którzy na Woodstock chcieli zanieść Ewangelię Jezusa. W 2018 r. zmieniła się nazwa festiwalu na Pol’and’Rock, ale nazwa Przystanek Jezus pozostała – nie było potrzeby jej zmieniać. Rzeczywiście, jesteśmy przystankiem, czyli miejscem, gdzie można przyjść, usiąść, pogadać o rzeczach, o których człowiek mało rozmawia na co dzień. Może mało myśli się o tym, co rzeczywiście ważne, a co trochę przecieka nam między palcami, gdy biegniemy i widzimy, że życie nam ucieka. Także o sprawach Pana Boga, wiary, a czasem o zwykłej ludzkiej egzystencji... Osoby, które do nas przychodzą, niekoniecznie od razu chcą wielkich tematów. Odwiedzają nas, bo potrzebują, by ktoś posłuchał o ich życiowych biedach. Po prostu potrzebują, by przy nich być. Próbujemy więc, jako ewangelizatorzy Przystanku Jezus, skupić się przede wszystkim na tym. Scena, koncerty, nasze modlitwy – wszystko jest piękne, ważne, ale niepodważalnie tym, co jest najistotniejsze, jest drugi człowiek i spotkanie z nim. Spokojne, często w cztery oczy. Tam dzieje się najwięcej.

Reklama

Kto tworzy załogę Przystanku?

W tym roku zaangażowanych jest ok. dwustu osób, w tym ok. dwudziestu księży i tyle samo kleryków i sióstr zakonnych, a zatem przeważają osoby świeckie. No i bardzo dobrze! W Kościele także przeważają świeccy, więc Przystanek jest takim Kościołem w soczewce. Są siostry zakonne, są księża, by pełnić posługę sakramentalną, prowadzić ważne rozmowy, lecz ogromną robotę wykonują świeccy. To świetni ewangelizatorzy, niezwykle pięknie docierający do uczestników Pol’and’Rock Festivalu. Przystanek tworzą ludzie z różnych wspólnot, stowarzyszeń czy ruchów religijnych, czasami bardzo skrajnych, których – wydawałoby się – nie da się połączyć. A jednak się da: Jezus łączy wszystko. Jesteśmy z różnych stron Polski i tu nie ma żadnych podziałów. Kto ma ochotę, czuje w sercu pragnienie, przyjeżdża. Owszem, jest pewna grupa od lat związana z tym dziełem, ale są i tacy, którzy pojawiają się tylko raz, doświadczają czegoś nowego, świeżego w swoim życiu. Nie każdy też pewnie się tutaj odnajdzie, to prawda. Jest to taka otwarta forma ewangelizacji. Trzeba być człowiekiem, który nie boi się drugiego człowieka, czasem dziwnie wyglądającego czy dziwnie się zachowującego. Trzeba być człowiekiem, który uczy się być Jezusowym spojrzeniem. Jezus nie bał się nikogo, nie oceniał drugiego po tym, co zewnętrzne – szedł do każdego i z każdym był jednością. My próbujemy się tego uczyć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Widzę u Ojca fioletową stułę. Bywa potrzebna?

Tak. Wiele osób przychodzi do spowiedzi. W tym naszym ewangelizacyjnym działaniu często funkcjonujemy jak jeden wielki team. Ktoś gdzieś tam np. podejmie rozmowę, która zaczyna się toczyć, ktoś zaczyna otwierać swoje serce; niektórzy mówią: „no, fajnie”, a ktoś inny stwierdzi: „chciałbym coś więcej”. I wtedy oni wiedzą, że sami dalej nie poprowadzą, przychodzą tu, na PJ, i mówią: „ksiądz weź, kontynuuj”. Jest spowiedź, jest sakramentalne pojednanie. I potem widzimy tego kogoś, że np. przychodzi do nas na Eucharystię, pomodlić się z nami, jest na adoracji czy na jakimś wieczorze uwielbienia.

Mocno podkreślamy: ewangelizujemy indywidualnie , ale też jako cała wspólnota. Każdy coś w to wszystko wkłada. To się sprawdza – ja zacznę, ktoś inny doda, jak napisał św. Paweł Apostoł: Jeden sieje, drugi podlewa, a kto inny jeszcze zbiera (por. 1 Kor 3, 1-9). To tutaj realizujemy i to się sprawdza.

***

Dostrzec człowieka w człowieku

Reklama

Siostra Teresa Pawlak, albertynka z Krakowa: – Jestem tu z potrzeby serca, żeby zaświadczyć, że w swoim życiu spotkałam Pana Boga, który mnie niejednokrotnie wyratował i jest dla mnie bardzo ważny. Tu jest taka przestrzeń, gdzie można stanąć wobec człowieka, który Pana Boga jeszcze nie spotkał albo sądzi, że Go w swoim życiu nie potrzebuje. Chcemy pokazać, że miłość ma niejedno imię, niejedną twarz, że tak naprawdę dawcą miłości jest Pan Bóg i my tego Boga w swoim życiu pragniemy. Nawet jeśli tego nie nazywamy po imieniu, nawet jeśli krzyczymy, że jest inaczej, to jednak przede wszystkim chcemy być po prostu braćmi i siostrami. A obecność to największy dar, jaki możemy komuś dać. Ludzie są zaskoczeni, że ktoś chce posłuchać, co jest dla nich ważne. Niejednokrotnie zaczyna się przy gitarze, śpiewaniu, przy rozmowach o błahych rzeczach, a potem dochodzi się do spraw ważnych, trudnych. Habit też trochę przyciąga. Ludzie mają wiele pytań, często jest to dla nich pierwsza okazja w życiu, żeby zadać pytanie siostrze zakonnej. Dziwią się: „O kurde! Jesteś prawdziwą zakonnicą! Naprawdę?”. Chodzi o to, żeby się z człowiekiem spotkać, nie tylko przybić piątkę, lecz stworzyć taką przestrzeń, w której każdy jest sobą. Bez przekonywania na siłę dzielimy się swoją obecnością. Ważne, żeby zobaczyć człowieka w drugim człowieku.

Trudne tematy. Siła wiary

Brat Paweł Buczek, dominikanin, nie unika trudnych sytuacji. Opowiada o pokorze i odważnej cierpliwości. – Każdy dialog musi się zacząć od słuchania tego, co druga osoba ma do powiedzenia. Czasami ten pierwszy moment jest dość agresywny, bo ktoś przeżywa jakieś trudne sytuacje, nosi w sercu żale, coś w nim głęboko siedzi. Cierpliwość i pokora sprawiają, że to napięcie znajduje ujście. Wtedy pojawia się przestrzeń do rozmowy o czymś więcej.

Jestem pierwszy raz na Przystanku Jezus, ale widzę, jak niesamowicie Pan Bóg tutaj działa – opowiada dalej br. Paweł. – Czasem z radością obserwuję zachodzącą w kimś zmianę, choć są sytuacje, że nic nie wiesz. Ale naszym zadaniem jest siać, nie wiedząc, jaki będzie tego owoc. Jesteśmy też świadomi tego, co się na tym festiwalu niefajnego dzieje. Mimo wszystko mamy wiarę, że Pan Bóg nad tym wszystkim czuwa, że w jakiś sposób zostaliśmy zaproszeni do tego, by w Jego dziele zbawienia uczestniczyć. I to daje nam niesamowitą siłę, bo bez Boga nic nie możemy uczynić. Jestem niesamowicie poruszony tym żyjącym tutaj Kościołem, który jest świadomy swojego celu, który jednoczy się po to, aby uczestniczyć w tym, co najważniejsze: w głoszeniu Chrystusa, Jego miłości.

Mały gest wielkiej wagi

Aleksandra Mordel, kierownik biura Przystanku Jezus, opowiada o inicjatywie namiotu terapeutycznego. – To taki punkt, do którego można przyjść po poradę, po konsultację psychoterapeutyczną. Najczęściej pojawiają się tu ludzie uzależnieni. Pytają, co mają dalej robić, opowiadają historię swego życia. Potrzebują, aby ktoś ich wysłuchał, czasem po prostu potrzymał za rękę. Wielu bardzo tego brakuje. Nie mają nikogo, kto by im pomógł, powiedział, że są wartościowi, ważni. Porad udzielają osoby świeckie, ale mamy też księdza psychoterapeutę. Zmieniamy się często, by nie być nadmiernie obciążonym – niektóre historie są bardzo trudne, a odwiedzających nie brakuje. Okazuje się, że ta inicjatywa jest bardzo potrzebna i ważna.

2023-08-14 14:22

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przystanek Jezus 2018 - już wkrótce

[ TEMATY ]

ewangelizacja

Przystanek Jezus

www.facebook.com/przystanekJezus

„Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5, 1) - pod takim hasłem odbędzie się w tym roku Przystanek Jezus. Obok wymiaru religijnego, z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę pojawią się też wątki patriotyczne. Podczas XIX Przystanku Jezus Dobrą Nowinę będzie głosiło ponad 500 ewangelizatorów z Polski, Anglii, Szkocji, Francji, Austrii, Niemiec, Malezji i Słowenii.

Przystanek Jezus odbędzie się od 29 lipca do 5 sierpnia w Kostrzynie nad Odrą. Przez pierwsze 3 dni ewangelizatorzy wezmą udział w rekolekcjach, które poprowadzi metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś, przewodniczący Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji. – Patrząc na uczestników Przystanku Jezus, widzimy przedstawicieli różnych grup w Kościele – kleryków, księży, siostry zakonne, ale też małżeństwa, pary i singli – mówi ks. Artur Godnarski, koordynator Przystanku Jezus.
CZYTAJ DALEJ

Żadnych mężczyzn w kobiecych sportach. Trump podpisał rozporządzenie

2025-02-06 07:32

[ TEMATY ]

Donald Trump

PAP/EPA/JIM LO SCALZO

Prezydent Donald Trump podpisał w środę rozporządzenie wykonawcze mające na celu uniemożliwienie sportowcom transpłciowym udziału w zawodach sportowych dziewcząt i kobiet.

Podpisane przez Donalda Trumpa rozporządzenie przewiduje m.in. zablokowanie funduszy federalnych dla amerykańskich instytucji edukacyjnych, dopuszczających udział biologicznych mężczyzn w kobiecych zawodach sportowych.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo 10-letniego, poparzonego chłopca: "Bez względu na to, co się stanie, nie poddawajcie się!"

2025-02-06 21:15

[ TEMATY ]

świadectwo

Ukraina

Vatican Media

10-letni Roman Oleksiv

10-letni Roman Oleksiv

Rosyjski pocisk zabił mu mamę. W tym samym ataku rakietowym 8-letni wówczas Roman Oleksiw doznał oparzeń czwartego stopnia blisko połowy ciała. Dziś dzieciom na całym świecie chce powiedzieć: „Bez względu na to, co się wydarzy, nie poddawajcie się”. Młody Ukrainiec mówi Radiu Watykańskiemu, że wszystkiego uczy się od swego taty, który jest dla niego najlepszym przykładem. Tata Jarosław wyznaje: „Marzę, aby ta dobroć, ta energia, którą ma teraz, trwała przez całe jego życie”.

Chłopiec został poważnie ranny, gdy rosyjskie rakiety uderzyły w centrum Winnicy w lipcu 2022 roku. Zginęło wówczas 28 osób, a ponad dwieście zostało rannych. W wyniku odniesionych obrażeń zmarła mama Romana, a on sam doznał rozległych i głębokich oparzeń. Rozpoczęła się walka o życie i zdrowie chłopca, która oznaczała wiele operacji i zabiegów prowadzonych zarówno na Ukrainie, jak i w specjalistycznych szpitalach w Niemczech. Rok po tej tragedii chłopiec spotkał się z Franciszkiem. Potem były kolejne spotkania. Do historii przeszło zdjęcie, jak ubrany w niebieską maskę i ochronne rękawiczki wtula się w papieża. Przy okazji Międzynarodowego Szczytu nt. Praw Dzieci, który ostatnio odbył się w Watykanie po raz czwarty, spotkał się z Ojcem Świętym. Tym razem nie miał już na sobie maski nadającej mu wygląd superbohatera, która niwelowała ból i pomagała w leczeniu blizn. Z jego twarzy emanował spokój, a świadectwo, którym po spotkaniu z papieżem podzielił się w studiu Radia Watykańskiego, poruszyło najtwardsze nawet serca.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję