Reklama

Kultura

Czerwiec z gigantami kultury

Czerwie wygryzły w swym miesiącu Teatr Telewizji i zubożyły wierutnie repertuar do pięciu raptem propozycji. Dwie z nich jednak w pełni zasługują na rekomendację – przez wzgląd zarówno na realizacyjny kunszt, jak i na uniwersalne prawdy, które z nich płyną. Tym razem bez udziwnień, bez eksperymentalnej nowoczesności – czysta klasyka!

Niedziela Ogólnopolska 23/2023, str. 52-53

[ TEMATY ]

Teatr telewizji

I. Sobieszczuk, J. Bogacz, Archiwum TVP

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O dwóch Zbigniewach i Macieju, którzy poszli va banque

Amadeusz
Peter Shaffer, reż. M. Wojtyszko (cz. 1)
emisja: 29 czerwca w TVP Kultura

Ciekaw jestem, kto miał w 1993 r. taką ułańską fantazję, wykazał się taką brawurą – ocierającą się o szaleństwo – że stwierdził, iż inscenizowanie dramatu Petera Shaffera o najsłynniejszym salzburczyku jest dobrym pomysłem. Wszak 9 lat wcześniej światowej sławy reżyser Miloš Forman stworzył arcydzieło, absolutną perełkę w historii kina – nagrodzoną ośmioma Oscarami ekranizację, która do dzisiaj uważana jest przez wielu (również przez autora tego tekstu) za najlepszy film kostiumowy wszech czasów. Bez żartów – kto nie widział, nuże!, niech leci nadrabiać. Czy to TVP postradało zmysły czy Maciej Wojtyszko (reżyseria) porwał się z motyką na słońce? Nieistotne. Ktokolwiek zadecydował – podjął wspaniałą decyzję.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Stawać w szranki z arcydziełami – bo nie tylko z Formanem, ale i przecież z Mozartem, na miłość Boską! – i wyjść z takiego boju zwycięsko... to wielka rzecz. Świadcząca o klasie twórcy, jakim jest Wojtyszko. Ale sukces to wysiłek zbiorowy: kostiumy (Tatiana Kwiatkowska) i dekoracje (Barbara Kędzierska) przygotowane z pietyzmem, uparcie odtwarzające oświeceniową epokę perukarzy i pantaloniarzy, opracowanie muzyczne Macieja Paderewskiego wyciskające z Mozarta geniusz jak sok z cytryny i wreszcie aktorstwo dwóch Zbigniewów: Zapasiewicza i Zamachowskiego – to wszystko składa się w harmoniczną całość skończonego i niezwykłego dzieła sztuki.

To nie jest tak, że Edyta Jungowska (Konstancja), Jan Englert (cesarz Józef II) czy Artur Barciś (Venticelli) rażąco odstają grą aktorską czy się nie sprawdzają – nie, zupełnie nie o to chodzi. Akuratnie spełniają swoje zadania. Ale jest coś takiego w starych mistrzach, że nie da się oderwać wzroku od ich scenicznego magnetyzmu, uciec od ich pola grawitacyjnego. Ostatnio polecałem dziwaczną sztukę Różewicza dla samego tylko Gustawa Holoubka. Zbigniew Zapasiewicz to podobny casus; absolutny tytan teatru, który z roli Antonia Salieriego wyciska nie mniej niż F. Murray Abraham (nagrodzony Oscarem za tę rolę w ekranizacji Formana). W ustach Zapasiewicza nie ma przypadkowych słów, jego twarz nie buntuje się przeciw jego woli, układając się w jakikolwiek niekontrolowany grymas. Nie, jego gra jest jak wytworny taniec – kadryl, w którym tancerz nie traci panowania nad materią ani na moment, ani na takt, ani na nutkę. Zapasiewicz to Salieri, a Salieri to Zapasiewicz, nawet pomimo wymarłego już wśród aktorów, a tak pięknego przecież kresowego „ł”, które płynie ku nam z ekranu, płynie z ust wybitnego Zbigniewa.

Reklama

Prawie bym zapomniał nadmienić, że generalnie historia rywalizacji nadwornego kompozytora cesarskiego Antonia Salieriego z (przepraszam za słowo) gówniarzem-geniuszem Amadeuszem Mozartem jest po prostu nad wyraz ciekawa. Peter Shaffer nieprzypadkowo powygrywał wszystkie nagrody za ten tekst. Czy jest to dokument, rejestrujący wiernie każdy detal Mozartowskiej biografii? Nie. Ale to świetny dramat o ludzkich namiętnościach, pragnieniach i rozczarowaniach – o człowieku w jego rozkwicie i w upadku. Nieprzypadkowo inscenizacja ta została wybrana do Złotej Setki Teatru Telewizji. Dzieło kompletne.

Oczywiście, ponawiam przy okazji gorącą zachętę do zapoznania się z ekranizacją Formana. Naprawdę warto. Kto zobaczy tamtą wersję postaci Mozarta, ten już na zawsze go tak zapamięta. Nawet Zamachowski tego nie zmieni.

Odkurzony staroć, czyli baśń ma się dobrze

Kopciuszek
na podst. baśni braci Grimm i Charles’a Perraulta,
reż. Tomasz Cyz
emisja: 1 czerwca w TVP ABC i TVP Polonia

Kolejny klasyk sztuki powszechnej, kolejni po Mozarcie giganci – tym razem Charles Perrault i bracia Grimm. Historia stara... no, nie powiem, że jak świat, ale naprawdę stara, bo już starogrecki historyk i podróżnik Strabon opisywał łudząco podobną opowieść o Rodopis – egipskiej kurtyzanie, której sandał oczarował króla i popchnął go do wariackich poszukiwań właścicielki pięknej stopy pasującej do tegoż obuwia. Mieli swojego Kopciuszka i Chińczycy, mamy i my.

Reklama

Fabułę każdy zna, więc nie będę pisał po próżnicy. Cóż więc takiego ma do zaoferowania Tomasz Cyz (reżyseria)? Można się zdziwić! Fenomenalna warstwa wizualna: scenograficzny pedantyzm połączony z pomysłowymi kadrami tworzy rzadko spotykany melanż fantazji ze światem bardzo realnym. Kostiumy, przestrzenie, postaci są niezwykle namacalne, można niemal poczuć fakturę sukni balowych czy temperaturę pomieszczeń; jednocześnie jednak wszystko jest przerysowane, jaskrawe, przeestetyzowane i operuje na nieustającej hiperboli. Siostry Kopciuszka są irytujące do granic możliwości, a macocha tak chimeryczna, że aż przyprawia o bruksizm, ale przecież tak ma być! Inscenizacja Cyza zrealizowana jest w duchu przesady – stroje są tak wytworne i kolorowe, że aż śmieszne; zło tak mocno zaznaczone charakterystycznym aktorstwem, że robi się z tego nieustające balansowanie na granicy szaleństwa i metody, sukcesu i kiczu. Tylko Adam Woronowicz (ojciec Kopciuszka) jest niezmienny. Świetny jak zawsze.

Słowa uznania należą się również Weronice Humaj, czyli Kopciuszkowi. Udaje jej się uchwycić delikatność postaci bez niepotrzebnego sentymentalizowania; jest realistyczna w uczuciach i ma specyficzną melancholię w oku, której ta postać obowiązkowo potrzebuje. Na jej tle książę (Piotr Napierała) jest bardzo nierówny – czasem gra na równi i partneruje scenicznie, a czasem jest drewniany jak sosnowa bela. Ma czas, jeszcze się go ohebluje.

A dlaczego w ogóle oglądać Kopciuszka? „Nie jestem na to za duży/duża, za stary/stara?” – zaprawdę, przykra to rzecz, jeśli tak czytelnik pomyśli. Czasem tak się w naszej dorosłości zamykamy i zacietrzewiamy, że warto przypomnieć sobie przez wąski pryzmat baśni, iż najważniejsze rzeczy i postawy życiowe są niezwykle proste. Że dobro i przyzwoitość domagają się naszej atencji i czujności. Że miłość – do drugiego i własna – musi nas zawsze chronić przed szpetotą zła.

Miłośników braci Grimm zawiodę: niestety, nie ma przycinania stóp wyrodnych sióstr! Nie pasowałoby to do wycyzelowanej wizji Cyza.

2023-05-30 13:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Aktor odchodzi

W pierwszym w tym roku odcinku naszego teatralnego cyklu przyjrzymy się trzem spektaklom z różnych epok i trzem diametralnie odmiennym wizjom scenicznym. Spojrzą ku nam upiory Moliera i Freuda, a wszystko w chłodnym blasku złotego Oscara. Jak bolesne może być zejście ze sceny?

Wyżej siędę

CZYTAJ DALEJ

Siedlce: Pogrzeb dzieci utraconych

2024-04-26 18:01

[ TEMATY ]

pogrzeb

dzieci utracone

Siedlce

Magdalena Pijewska

- Jeśli rodzicami byliście przez pięć czy dziesięć minut, to rodzicami zostaliście na wieczność - wskazał ks. kanonik Jacek Sereda podczas Mszy św. w katedrze siedleckiej. Dziś odbył się pogrzeb 20 dzieci. Podczas liturgii modlono się dar pokoju i nadziei dla rodziców przeżywających ból po stracie dziecka.

Ks. Jacek Sereda, w nawiązaniu do odczytanej Ewangelii, wskazał, że bardzo ważne jest przeżycie okres żałoby, smutku. - To jest czas na nasz żal i łzy; ale Pan Jezus mówi do nas „nie trwóż się”. To mówi Ten, który Zmartwychwstał, jest zwycięzcą nad śmiercią - wskazał ks. Sereda.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

2024-04-26 23:45

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Stanisław Dziwisz był przez 39 lat najbliższym współpracownikiem Karola Wojtyły, najpierw jako sekretarz arcybiskupa krakowskiego, a następnie osobisty sekretarz Ojca Świętego. Jako metropolita krakowski w latach 2005 – 2016 pełnił rolę strażnika pamięci Jana Pawła II i inicjatora wielu dzieł jemu poświęconych. Zwieńczeniem jego posługi była organizacja Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016, które zgromadziły 2, 5 mln młodych z całego świata.

W Rabie Wyżnej i w Krakowie

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję