Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Izabela Trojanowska: kard. Wojtyła podziękował mojemu tacie za piękne katolickie wychowanie swojej córki

O swoich pierwszych artystycznych krokach, nagrodzie od kard. Karola Wojtyły i trudnym życiu w świecie show-businessu, opowiada Izabela Trojanowska, która była gościem goleniowskiej Rampy Kultura.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 4/2023, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum Rampy Kultura

Izabela Trojanowska

Izabela Trojanowska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Słomski: Czy wciąż jest Pani powszechnie kojarzona z postacią Moniki Ross z serialu „Klan”?

Izabela Trojanowska: Nic się w tym względzie nie zmieniło. Już 25. rok gram rolę Moniki Ross-Lubicz, serial jest wciąż emitowany, więc sądzę, że i skojarzenie widzów pozostanie niezmienne.

Zapoznając się z Pani życiorysem nie dziwi to, że została pani artystką, choć podobno Pani tata – mimo że sam był uzdolniony artystycznie – niekoniecznie chciał, by wiązała się Pani na poważnie ze światem sztuki.

To jest prawda. Zachęcała mnie jednak do obrania tej drogi moja mama. Kiedy zaczyna się realizować artystyczny talent, to wchodzi się w świat, który pociąga nas bez reszty. Sądzę więc, że poszłam drogą, która była mi pisana.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szkolne akademie, chór katedralny itd., właśnie w ten sposób stawiała Pani swoje pierwsze artystyczne kroki. Czy jako dziecko wiedziała Pani, że to właśnie estrada stanie się Pani życiową drogą? A może myślała Pani wtedy o jeszcze o jakimś innym zawodzie?

Zawsze bardzo chciałam rysować i zostać malarzem – celowo używam właśnie takiej formy, ponieważ nie dzieliłabym tego zawodu na damski i męski. Pamiętam, że od ok. piątego roku życia, moja mama „miała mnie z głowy”, gdy dawała mi ołówek i kawałek kartki, albo też wypuszczała mnie na podwórko po deszczu, gdy jeszcze ziemia była cudna, bo bardziej czarna, nasiąknięta wodą. A tam, wraz z moją koleżanką, Alusią, rysowałyśmy księżniczki. Całe podwórko było więc udekorowane przez nas rysunkami księżniczek. Później ta moja pasja do rysowania przeobraziła się w tworzenie portretów, które zresztą lubię rysować do dziś.

Czy portrety, które przelewa Pani na papier, są inspirowane tworami Pani wyobraźni, czy może konkretnymi osobami?

Przyznam, że obecnie niewiele rysuję ze względu na brak czasu. Choć wciąż noszę się z zamiarem rozstawienia w mieszkaniu sztalug i pozwolenia sobie na jakieś artystyczne „szaleństwo” w tym temacie. Niestety nie widzę szczególnego progresu w tych moich rysunkach. Musiałabym się bardziej poświęcić rysowaniu. Na razie moje portrety za bardzo przypominają zdjęcia. Kiedy kogoś rysuję, to wychodzi wizerunek osoby „jeden do jeden”. A nie taki efekt jest moim zamiarem.

Reklama

Ekspresja artystyczna stanowi sferę, w której człowiek uwalnia na wskroś swoją wolę. I jeśli to, co jest przezeń tworzone nie do końca odpowiada oczekiwanemu założeniu, może się spotkać ze zrozumiałym zdystansowaniem samego twórcy.

Dokładnie. Pamiętam, że gdy miałam dwanaście lat, towarzyszyła mi taka postawa, że nie rysowałam niczego na pokaz. Po prostu to, co tworzyłam dobrze wychodziło i sprawiało mi frajdę. Nikomu też nie pokazywałam tych rysunków. Natomiast, gdy wyciągałam je z szuflady po roku czy dwóch, to zaczynałam dostrzegać w nich „coś mojego”, co odpowiadało mojej wrażliwości. Mogę powiedzieć, że właśnie wtedy zaczynałam „łapać swoją kreskę”. Niemniej później na rozwijanie tej pasji zabrakło już czasoprzestrzeni w moim życiu. To zamiłowanie zostanie więc raczej w sferze marzeń bądź doraźnej przyjemności w wolnych chwilach. Tak czy inaczej, muszę przyznać, że naprawdę miałam kiedyś marzenie posiadania własnej pracowni malarskiej i tworzenia w ciszy.

Jako bardzo młoda dziewczyna została Pani w 1971 r. w Chorzowie laureatką przeglądu piosenki chrześcijańskiej „Sacrosong”. Otrzymała Pani wtedy nagrodę im. Ojca Maksymiliana Kolbe z rąk samego kard. Karola Wojtyły. Czy może zapamiętała Pani jakieś słowa, które w tamtym czasie późniejszy papież wypowiedział do Pani bądź do uczestników „Sacrosongu”?

To był jedyny festiwal, na którym towarzyszył mi mój tata, Maksymilian, który generalnie był przeciwny śpiewaniu, uważając, że nie jest to zawód, tylko co najwyżej hobby. Pamiętam, że po odebraniu przeze mnie nagrody na tym przeglądzie, kard. Karol Wojtyła podziękował mojemu tacie za piękne katolickie wychowanie swojej córki. Gdy te słowa padły, zobaczyłam, jak twarz mojemu tacie rozjaśniała i nie robił już problemu, gdy jechałam na kolejne festiwale. Zresztą oprócz tego, że z czasem zostałam piosenkarką, los chciał, że stałam się także aktorką. Te dwie drogi w moim życiu pięknie się uzupełniają, powodując, że mogę traktować aktorstwo jako odskocznię od śpiewu i na odwrót.

Reklama

A jak Pani odpoczywa od tego gorączkowego świata show-businessu?

Jak już wspomniałam, chciałam realizować się pracując jako malarz--rysownik, sama w emanującym ciszą atelier, a stało się odwrotnie, jestem pośród wielkiego chaosu. Dlatego tak bardzo tęsknię za chwilami wyciszenia, w których mogłabym się schować przed światem, by naładować baterie, zajrzeć w swoją duszę i zapytać o kilka ważnych spraw. Tak, by nie zagubić samej siebie… Bardzo łatwo jest o pomieszanie z poplątaniem, gdy człowiek otoczony jest stale wieloma ludźmi, którzy uwielbiają drakę i uważają, że jak jest się piosenkarką, to trzeba być ciągle aktywną na zasadzie ciągłego rzucania się w oko medialnego cyklonu – a to nieprawda. Pewnie dlatego bardzo lubię czasami śpiewać ballady bądź utwory akustyczne.

Bardzo wpada w ucho m.in. Pani anglojęzyczna płyta pt. Izabela Trojanowska, a na rynkach zachodnich opatrzona tytułem Independence (ang. niezależność). Płyta jest osadzona w klimacie przełomu lat 80. i 90. XX wieku.

Ta płyta przyniosła mi również wiele artystycznej satysfakcji. Jej producentem był Wally Brill, a brytyjska piosenkarka Annabel Lamb, zaśpiewała dla mnie w chórkach. Jednym z bardziej poruszających utworów w tej kompozycji jest piosenka o narkomance pt. Wolf (ang. wilk). Nigdy nie brałam narkotyków i nie rozumiałam ludzi, którzy to robią. Natomiast musiałam bardzo mocno się wczuć w treść tej piosenki, aby wiedzieć, jakie stany przeżywa osoba uzależniona, która mimo że jej dzieci płaczą i przymierają głodem, nadal wyciąga rękę po narkotyki. Pamiętam, że trzy razy podchodziłam do nagrania tej piosenki, by mój przekaz był jak najbardziej autentyczny. Ostateczną ocenę pozostawiam jednak odbiorcom. W takich momentach mogę powiedzieć, że zawód, który uprawiam, jest bardzo artystyczny, ponieważ polega na poszukiwaniach. Tu naprawdę nie chodzi tylko o to, żeby popisywać się potencjałem swojego głosu. Jedną z piosenek, którą też bym na tej płycie wyróżniła, jest utwór Golden soldiers (ang. złoci żołnierze). Jego przesłanie jest – zwłaszcza w naszych trudnych czasach – niezwykle ważne. Chcę podkreślić, że jako pacyfista, poszłabym na pole walki, ale jednocześnie schowałabym ręce w geście sprzeciwu wobec niesprawiedliwości wojny. No i proszę, mamy obecnie wojnę w Ukrainie. I taka sytuacja, jak konflikt zbrojny, wciąż się powtarza. Nadal są na świecie jakieś zamieszki, na które chcielibyśmy jednak odpowiedzieć postawą dążenia do pokoju.

Izabela Trojanowska piosenkarka, autorka tekstów, aktorka filmowa i teatralna. Absolwentka Studium Wokalno-Aktorskiego Teatru Muzycznego w Gdyni.

2023-01-17 10:03

Ocena: +29 -5

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W oczekiwaniu na…

Niedziela podlaska 48/2019, str. 7

[ TEMATY ]

wywiad

adwent

roraty

rozmowa

Bozena Sztajner/Niedziela

O symbolice Rorat, oczekiwaniu i recepcie na dobre przeżycie Adwentu mówi ks. kan. Andrzej Witerski, proboszcz parafii w Łysowie, odpowiedzialny w diecezji za Odnowę w Duchu Świętym, egzorcysta

MONIKA KANABRODZKA: – W tę niedzielę rozpoczynamy nowy okres liturgiczny – Adwent. Każdego roku szukamy odpowiedzi na pytanie, jak go dobrze przeżyć. Jaka jest Księdza recepta na Adwent?

CZYTAJ DALEJ

Czy kobiety w ciąży muszą w Środę Popielcową i Wielki Piątek zachowywać post ścisły?

[ TEMATY ]

post

bp Adam Bałabuch

tasha/pixabay.com

Czy kobiety w ciąży muszą w Środę Popielcową i Wielki Piątek zachowywać post ścisły? Czy stan błogosławiony, w którym kobieta powinna szczególnie dbać o siebie i swoje dziecko, zwalnia ją z tego obowiązku? - Matka sama musi podjąć decyzję o przestrzeganiu postu ścisłego - tłumaczy KAI bp Adam Bałabuch, przewodniczący Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP.

Zarówno Kodeks Prawa Kanonicznego jak i inne przepisy Episkopatu Polski nie wyjaśniają jednoznacznie kwestii dyspensy od postu ścisłego dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. Zdania duchownych na ten temat bywają podzielone. Niektórzy tłumaczą, że "ciąża to nie choroba", tylko stan błogosławiony, dlatego należy pościć, chyba, że lekarz zaleci inaczej. Inni podkreślają, że z postu zwolnione są osoby poniżej 14 roku życia, a więc i nienarodzone dzieci, którym pożywienia dostarczają matki.

CZYTAJ DALEJ

„Polacy bardzo kochają nabożeństwo drogi krzyżowej” – śladami Męki Pańskiej na Jasnej Górze

2024-03-29 16:34

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Droga Krzyżowa

Karol Porwich/Niedziela

„Polacy bardzo kochają nabożeństwo drogi krzyżowej” można powiedzieć i dziś za paulinem o. Euzebiuszem Rejman, inicjatorem powstania monumentalnej Golgoty okalającej fortyfikację Jasnej Góry. Jasnogórskie Via Crucis, jak ta na wałach czy autorstwa Jerzego Dudy Gracza, oprócz wymiaru duchowego, są też wyjątkowymi dziełami polskiej sztuki religijnej.


Podziel się cytatem

Jednym z rysów charakterystycznych maryjnego sanktuarium na Jasnej Górze jest rozważanie Męki Pańskiej, zwłaszcza wokół klasztoru bez względu na porę roku. Tą drogą już od ponad 100 lat nieustannie podążają pielgrzymi. Wielokrotnie widywano tu kard. Karola Wojtyłę, który jako arcybiskup krakowski przyjeżdżał na Jasną Górę i samotnie odprawiał drogę krzyżową. Nabożeństwo drogi krzyżowej jest stałym elementem programu np. pielgrzymek maturzystów. Ta licząca ponad sto lat droga krzyżowa znajduje się w dawnej fosie okalającej fortyfikacje, a dziś w ogrodach paulińskich objętych klauzurą. Tworzy ją 14 monumentalnych stacji Męki Pańskiej. Powstały na początku XX wieku z inicjatywy ówczesnego przeora Jasnej Góry Euzebiusza Rejmana. Zostały zaprojektowane i wzniesione w latach 1900-1913 w powiązaniu z obchodami roku jubileuszowego 1900 i odbudową Jasnej Góry. Stacje zostały poświęcone w 1913 r. W uroczystości wzięło wówczas udział ok. 300 tys. pielgrzymów. Starania w celu rozpoczęcia budowy Drogi Krzyżowej na wałach paulini zainicjowali jeszcze w 1864 r., ale spotkały się one z decyzją odmowną ówczesnych carskich władz. Szansa na realizację wizji pojawiła się dopiero w 1898 r, kiedy to Jasną Górę opuściły kwaterujące na niej wojska rosyjskie, przenosząc się na teren miasta.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję