Jest to kolejny gest pomocy, w ramach którego energetyczna spółka wspiera mieszkańców Połańca i najbliższe otoczenie. Pandemia koronawirusa pokazała jak ważna jest higiena rąk i stosowanie dezynfekcji. Aby uchronić się przed wirusami i bakteriami zasady te dalej stosowane są w zakładach pracy, miejscach publicznych, urzędach, szkołach i innych placówkach.
– Dobrze wiemy, że zachowywanie podstawowych zasad i środków ochrony osobistej jest nadal aktualne i równie ważne, dlatego nasza spółka w odpowiedzi na wniosek gminy Połaniec przekazała płyny do dezynfekcji, które trafią do wszystkich podległych jej placówek. Cieszę się, że Enea Połaniec przyczynia się do zwiększenia bezpieczeństwa w naszym mieście – mówiła Agnieszka Wojdan, prezes Enei Połaniec. Przekazane środki ochrony osobistej, w postaci 200 l płynu do dezynfekcji rąk, odebrał Jacek Nowak, burmistrz. – Po raz kolejny dziękuję Enei Elektrowni Połaniec, za okazane wsparcie. Przekazane środki przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa mieszkańców oraz pomogą kształtować dobre nawyki oraz świadomość, że higiena rąk i środki do dezynfekcji realnie eliminują ryzyko zachorowalności na choroby takie jak COVID-19 czy grypa – powiedział Jacek Nowak, burmistrz Połańca.
Hostel „Wspólnota” w Połańcu dla uzależnionych od alkoholu powstał z inicjatywy ojców franciszkanów. Misją ośrodka jest wsparcie osób dorosłych uzależnionych od alkoholu w powrocie do normalnego, samodzielnego, trzeźwego życia. – Każdy człowiek, któremu udało się pomóc i który „wrócił do żywych” jest dla mnie powodem dziękowania i chwalenia Boga – mówi ojciec Paweł Chmura OFMConv, dyrektor franciszkańskich ośrodków leczenia uzależnień w Połańcu i Chęcinach.
Główne motywy nadużywania alkoholu są wielorakie, a każdy uzależniony ma swoją własną historię. Ojciec Paweł Chmura OFMConv zauważa, że okres pandemii wpłynął bardzo negatywnie i zwiększył nadużywanie alkoholu: ludzie stanęli wobec nieoczekiwanych, nowych problemów i skomplikowanych sytuacji życiowych, z którymi nie wiedzieli, jak sobie poradzić. W takiej sytuacji najprostszym wyjściem zawsze wydaje się alkohol.
S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.
Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy,
dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa.
Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała
wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.
„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich
jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność
i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem
tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany
arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył
w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie
zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie
bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra
Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia.
Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy,
dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa.
Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała
wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem
jej głos.
„Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka.
Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy
się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ
już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie
dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe
miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo
gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się
tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich
spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się
w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle
usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód
pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno
się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam
w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych.
Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć
metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły
i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy
coraz głębiej się w niego zapadają.
Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało
ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej
chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad
fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam
prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając
na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko –
nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe
otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek,
szczęście.
Około 20 lotów zostało odwołanych w czwartek wieczorem po doniesieniach o pojawieniu się w pobliżu lotniska w Monachium niezidentyfikowanych dronów. Służbom, które rozpoczęły monitorowanie przestrzeni powietrznej oraz terenu lotniska, nie udało się jak dotąd zweryfikować informacji na temat liczby dronów oraz możliwych zagrożeń.
Władze lotniska w Monachium poinformowały, że pojawienie się w czwartek późnym wieczorem w strefie lotniska niezidentyfikowanych dronów spowodowało zamknięcie ruchu. Odwołanych zostało około 20 planowych, prawie 3 tys. pasażerów zmuszonych zostało przerwać podróż. Wielu z nich spędziło noc na lotnisku.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.