Reklama

Niedziela Małopolska

Wychowankowie św. Anny

Tu pokolenia się formowały, tu studenci znajdowali współmałżonków, tu ludzie otrzymywali dużo dobra – często na całe życie. Chcemy za to podziękować – mówi ks. Krzysztof Porosło przed jubileuszem 95-lecia Duszpasterstwa Akademickiego św. Anny w Krakowie.

Niedziela małopolska 42/2022, str. VI

[ TEMATY ]

duszpasterstwo akademickie

DA św. Anny

Młodzież, wędrując po górach, kroczy śladami Jana Pawła II

Młodzież, wędrując po górach, kroczy śladami Jana Pawła II

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już 29 października odbędzie się wyjątkowe wydarzenie. Studenci i absolwenci krakowskich uczelni wezmą udział w obchodach 95. rocznicy powołania DA św. Anny – duchowego domu, w którym ciepły kąt znalazło tysiące młodych osób. O godz. 15 Mszę św. dziękczynną w kolegiacie św. Anny odprawi metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Po modlitwie odbędzie się bal, na który organizatorzy zapraszają członków duszpasterstwa ze wszystkich roczników!

Decyzja

„Pragnąc otoczyć garnącą się dziś do religii i Kościoła młodzież uniwersytecką należytą opieką duchową, której dotychczas nie miała, postanowiliśmy wyznaczyć jednego z kapłanów mającego po temu potrzebne kwalifikacje jako kapelana uniwersyteckiego” – te słowa skierował 21 września 1927 r. w liście do proboszcza parafii Mariackiej ks. Józefa Kulinowskiego abp Adam Stefan Sapieha, powołując w ten sposób ks. Stanisława Sapińskiego na pierwszego duszpasterza akademickiego w Polsce i tym samym rozpoczynając historię DA św. Anny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Początki duszpasterstwa akademickiego sięgają jednak średniowiecza. Już od chwili powstania Uniwersytetu Jagiellońskiego w XIV wieku studenci otaczani byli opieką duchową przez krakowskich kapłanów. Od tamtych czasów młodzież spotykała się przy kolegiacie św. Anny, a także klasztorach znajdujących się w centrum Krakowa. Za pierwszych duszpasterzy akademickich uznaje się m.in. św. Jana Kantego, Adama Opatowczyka oraz Szymona Halicjusza.

Tak o rozwijającym się Duszpasterstwie św. Anny pisał misjonarz ks. Konstanty Michalski, wielokrotny dziekan Wydziału Teologicznego oraz rektor UJ w roku akademickim 1931/32: „W niedziele kościół akademicki gromadzi o godzinie 10 liczne rzesze młodzieży, gdzie każdy czuje się silnym siłą setek, które go otaczają. W czasach rekolekcji setki zamieniają się na tysiące… Trzeba być u św. Anny, kiedy się tam gromadzi cała młodzież, trzeba to widzieć, trzeba to odczuć, by się przekonać, że tam dusza zapala się od duszy, że tam rodzi się nowa elita katolicka”.

Reaktywacja

Wojna sprawiła, że regularna działalność duszpasterstw akademickich, a także stowarzyszeń katolickich została przerwana. W 1941 r. na tyfus umarł pierwszy duszpasterz DA św. Anny – ks. Stanisław Sapiński. Dopiero po zakończeniu wojny, a w trakcie formowania się władzy ludowej w Polsce powrócono do prowadzenia regularnej formacji w grupach katolickich.

Reklama

Okres powojenny to czas szczególnej współpracy dwóch krakowskich duszpasterstw w kolegiacie św. Anny i kościele św. Floriana. Wynikało to m.in. z faktu, że ks. Tadeusz Kurowski, dotychczasowy opiekun duchowy DA św. Anny, został mianowany proboszczem parafii św. Floriana. Właśnie tam w 1949 r. przybył ks. Karol Wojtyła, który podjął pracę wikariusza. Zachęcony przez studentów Politechniki Krakowskiej i ks. Kurowskiego, rozpoczął głoszenie konferencji dla studentów pt. „Rozważania o istocie człowieka”. Z kolei u św. Anny młodzieżą zaopiekował się ks. Józef „Słoń” Rozwadowski, ojciec duchowny krakowskiego seminarium i późniejszy przyjaciel Karola Wojtyły.

Wielkim autorytetem dla młodych był kolejny duszpasterz – ks. Jan Pietraszko, późniejszy biskup. Poza duszpasterstwem prowadził grupę formacyjną, której członkowie spotykali się bez wiedzy ówczesnych władz. Formacja przebiegała głównie w mieszkaniu biskupa – tam odpowiadał młodym na każde pytanie. Zabierał ich na wycieczki, które często opłacał z własnych środków, a także organizował bale-niespodzianki.

Złoty okres

Wielu byłych członków duszpasterstwa z sentymentem wspomina ks. Franciszka Płonkę odpowiedzialnego za DA św. Anny przez niemal 20 lat (1974-92). Charyzmatycznego kapłana przypomniał nawet Jan Paweł II na spotkaniu z młodymi na Skałce w 1979 r. „Oczywiście Anna bez przerwy się tu odzywała, ponieważ ks. Płonka to jest właśnie św. Anna. Nieraz nawet mówiłem duszpasterzom akademickim: najwięcej uczynicie, jeżeli młodych ludzi, przyszłą polską inteligencję, przygotujecie do życia w małżeństwie i w rodzinie chrześcijańskiej…” – wskazywał Ojciec Święty.

To był złoty okres dla duszpasterstw. – Z kroniki wiemy, że w latach 70. aż 10% krakowskich studentów było zaangażowanych w działalność duszpasterstw. Z kolei na rekolekcje przychodziło 70-80% młodzieży akademickiej. To były takie liczby! – zaznacza ks. Krzysztof Porosło, obecny duszpasterz DA św. Anny.

Reklama

Kolejnym istotnym momentem był przełom lat 80. i 90. – W okresie między PRL-em a III RP zmieniają się prawne możliwości zakładania katolickich stowarzyszeń akademickich. Mogliśmy podjąć nową działalność. Założyliśmy Bratnią Pomoc Akademicką im. św. Jana z Kęt. Jako stowarzyszenie prowadziliśmy kawiarnię „Stuba u św. Jana”, biuro kwater dla studentów, wydawaliśmy przez wiele lat miesięcznik „Plus Ratio”, organizowaliśmy stałe wykłady oraz kilka dużych konferencji – wspomina Krystyna Samsonowska, zaangażowana w działalność duszpasterstwa w latach 1991-96. – Tak to wyglądało. Prowadziliśmy też jako BPA obozy adaptacyjne dla studentów pierwszego roku. Pozyskane z działalności środki umożliwiały zakup obiadów dla potrzebującej młodzieży. Pomoc była wielowymiarowa – wspomina Joanna Pałka, członek DA św. Anny w latach 1993-97.

Jak podkreślają p. Krystyna i p. Joanna – studentów angażujących się w działalność przykościelną łączyły wspólne wartości i pragnienie niesienia pomocy innym. – Młody człowiek szukał dobrego środowiska i tam takie odnalazł. Choć tego tak nie nazywaliśmy, to czuliśmy, że jesteśmy pokoleniem JPII. Do dziś z wieloma członkami Bratniej Pomocy się przyjaźnimy – zaznacza p. Joanna.

Wyzwania

Opiekun DA św. Anny ks. Krzysztof Porosło podkreśla, że obecni członkowie duszpasterstwa to osoby deklarujące przywiązanie do Boga i Kościoła. – Mało jest studentów, którzy mówią o sobie „wątpiący”, czy „poszukujący”, choć bardzo bym chciał, aby i ci znajdowali do nas drogę. Ci przychodzący do duszpasterstwa pragną przede wszystkim umocnić swoją wiarę i znaleźć ludzi wyznających podobne wartości – mówi ks. Porosło.

Jednym z aktualnych wyzwań dla duszpasterstw akademickich są trudności w dotarciu do młodzieży, która w ogóle nie zastanawia się nad kwestiami duchowymi. – Dla mnie największy problem jako duszpasterza akademickiego jest taki, że nie wiem, jak docierać do osób, które same nas nie szukają. Mamy dla nich przygotowaną bardzo bogatą ofertę, ale trudno ich o tym poinformować – wyznaje ks. Krzysztof i dodaje: – Mam nadzieję, że czas jubileuszu będzie dobrą okazją na spotkanie międzypokoleniowe, wymianę doświadczeń, poznanie, jak duszpasterstwo wyglądało kiedyś i zaczerpnięcie mądrości z tej długiej historii. Dlatego serdecznie zapraszamy wszystkich – byłych i obecnych członków Duszpasterstwa Akademickiego św. Anny na jubileusz 95-lecia już 29 października.

Korzystałam z publikacji: Parafia św. Anny w Krakowie w okresie międzywojennym, ks. Tadeusz Panuś.

2022-10-11 12:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pracujemy na moście

Duszpasterstwa akademickie to bardzo delikatny i wrażliwy organizm – tu co 3 lata zmienia się całe pokolenie. Trzeba nieustannie zabiegać o nowych ludzi – mówi ks. Mirosław Maliński.

Magdalena Lewandowska: We Wrocławiu działa dwanaście duszpasterstw akademickich, łączy je dobra współpraca. I choć z innych części Polski nadchodzą wieści o trudnościach, DA we Wrocławiu mają się całkiem dobrze. Skąd ten fenomen? Ks. Mirosław Maliński: Wbrew pozorom w duszpasterstwach akademickich dosyć dużą rolę odgrywa historia – to budowanie pokoleniowe. Wrocław miał szczęście, że działało tam kilku bardzo dobrych duszpasterzy akademickich, którzy położyli podwaliny pod to, co dzieje się obecnie. Wśród nich sługa Boży ks. Aleksander Ziemkiewicz „Wujek”, który przez ponad 30 lat prowadził Duszpasterstwo Akademickie „Pod Czwórką”. Ksiądz Stanisław Orzechowski, popularny „Orzech”, prawie 50 lat służył kolejnym pokoleniom studentów jako duszpasterz DA „Wawrzyny”. Ojciec Ludwik Wiśniewski, dominikanin, prowadził DA „Dominik” przez 10 lat i to z jego środowiska wyszedł pomysł, żeby zorganizować obóz adaptacyjny dla studentów pierwszego roku – taki przedsionek duszpasterstwa akademickiego. Tak się zaczęła historia, która trwa do tej pory, w tym roku odbył się 39. obóz adaptacyjny w Białym Dunajcu. Przed pandemią uczestniczyło w nim ponad 750 osób, w tym roku – prawie 500.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Groby Pańskie 2025 - Galeria [Aktualizacja: 11:36]

2025-04-19 11:36

Magdalena Lewandowska

Grób Panski - katedra wrocławska

Grób Panski - katedra wrocławska

Piękną tradycją stało się budowanie w kościołach Grobu Pańskiego. Zapraszamy do przesyłania nam zdjęć z waszych kościołów i kaplic, a to pozwoli nam stworzyć piękną galerię. Czekamy na wasze zdjęcia, które możecie wysyłać na adres wroclaw@niedziela.pl

Prosimy, aby zdjęcia przesyłać do Niedzieli Zmartwychwstania.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję