Reklama

Niedziela Częstochowska

Parafia intymnej modlitwy

Mówię to szczerze – na parafię św. Kazimierza Królewicza patrzę z zachwytem – przyznaje ks. Łukasz Połacik.

Niedziela częstochowska 36/2022, str. IV

[ TEMATY ]

prezentacja parafii

Karol Porwich/Niedziela

Obecność w kościele to obowiązek każdego katolika

Obecność w kościele to obowiązek każdego katolika

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uważam ją za wspólnotę na miarę XXI wieku. Nawet lokalizacyjnie sam kościół parafialny jest dosłownie między ludźmi. Jest jakby jednym z okolicznych domów i niczym szczególnym się nie wyróżnia – wyjaśnia swoją decyzję sąsiedzkich odwiedzin tuż po przejęciu duszpasterskich zadań i dodaje: – Jestem w parafii prawie dwa miesiące i każdego dnia patrzę na nią z zachwytem. Ci, którzy mnie znają, śmieją się z mojej ekscytacji. A ja rzeczywiście jestem podekscytowany swoją funkcją i miejscem, gdzie przyszło mi służyć. Sam pochodzę z osiedla Tysiąclecie i pamiętam opowieści mojego proboszcza ks. Jana Niezgody, przyjaciela ks. Aleksandra Kutyni, tak umiłowanego przez starszych wiernych, który porwał się z parafianami na szalony pomysł, by obok wielkiej świątyni św. Wojciecha wybudować skromny przybytek – wspomina ks. Połacik.

Historia parafii i kościoła

Dla postronnej osoby widok małego kościółka u stóp potężnej świątyni rodzi pytanie: co było pierwsze: kura czy jajko?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Jestem od samego początku związany z tą parafią. Pierwszą Komunię św. przyjmowałem jeszcze w kościele pod obecnym wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego w Tajemnicy Emaus na cmentarzu Kule, chociaż przygotowania do niej odbyłem w kościele św. Zygmunta – wyjaśnia Roman Podsiadły.

Rzeczywiście w 1965 r. zaczęto tworzyć wspólnotę na Kulach. Biskup Zdzisław Goliński polecił księżom ze św. Zygmunta, by w kościele na cmentarzu Kule odprawiali Msze św. W międzyczasie władze komunistyczne zgodziły się na budowę świątyni dla parafii św. Wojciecha, którą erygowano w 1969 r. Dopiero w latach 1999 – 2000 staraniem wiernych i ks. Aleksandra Kutyni wybudowano kościół parafialny św. Kazimierza Królewicza.

Nowy administrator

– Nie znamy jeszcze ks. Łukasza, bo jest z nami od kilku tygodni, ale się dobrze zapowiada – wyraża parafialną nadzieję Katarzyna Borowik. – Bycie w kościele jest obowiązkiem każdego katolika, jest radością, tym bardziej, że mamy nowego kapłana. Cieszyliśmy się jego poprzednikami i cieszymy się nim – nie kryje entuzjazmu Urszula Idzikowska. – Jeśli chodzi o nowego duszpasterza, to sprawuje się fantastycznie i wiem, że już wiele rzeczy zrobił, np. nowe oświetlenie – zachwyca się Wioletta Szostkiewicz. – Ksiądz Łukasz to wspaniały człowiek. Opiekuję się panią Helenką i kiedy ks. Łukasz ją odwiedził, to pod rękę z jeszcze jedną osobą wziął 94-letnią panią Helenkę na spacer, a ona od dwudziestu lat nie wychodziła z domu – opowiada Zenobia Sieracka. – Każdy jeden proboszcz był wspaniały i każdy coś do parafii i kościoła wniósł – oddaje sprawiedliwość wszystkim duszpasterzom parafii Józefa Ziębacz-Pawlicka.

Reklama

Sens życia

Katarzynę Borowik z mężem Przemysławem i córką Janinką spotykamy przed wejściem do świątyni. – Trzeba z dziećmi przychodzić do kościoła i uczyć je od najmłodszych lat przebywania w nim – mówi Katarzyna, a jej mąż Przemysław przytakuje: – Dbamy o wychowanie religijne córki. Chodzę z Janinką na Eucharystię, tak jak moi rodzice chodzili ze mną.

– Nie jestem parafianką, ale bardzo lubię ten kościół, bo jest w nim taka Boża atmosfera. Jest nieduży, intymny z piękną oprawą muzyczną nabożeństw. Tutaj człowiek może się dobrze modlić – podkreśla Wioletta Szostkiewicz. – Gdy się wraca z kościoła po Mszy św., to zawsze czuje się radość i jest jakoś inaczej – zapewnia Krystyna Podsiadły. – Jeśli się wierzy, to jest po co żyć, bo jest cel życia – nie ma wątpliwości Roman Podsiadły. – Wiara jest dla mnie pretekstem, by przemyśleć swoje życie. Wiara, bycie w kościele, modlitwa jest takim lekarstwem na uciążliwość codziennej pracy – dzieli się swoimi przemyśleniami Marcin Szczepanik, kościelny. – Często powtarzam: Jezu, Ty się tym zajmij. Najważniejszy jest dla mnie Różaniec. Modlitwę zaczynam od dziękczynienia – odkrywa sekrety duszy Marzena Szczepanik. – Wiara jest moim życiem, bo ona prowadzi mnie do zbawienia. Na wierze możemy wszystko zbudować – zaznacza Wioletta Szostkiewicz. – Wiara jest dla mnie czymś najważniejszym w życiu – przyznaje Lidia Florczak. – Zostałem wychowany w wierze chrześcijańskiej, w niej żyję i w niej umrę – dodaje Ryszard Florczak. – Jestem tutaj przypadkowo, ale to bardzo ładny kościół z zewnątrz i wewnątrz; bycie w kościele na nabożeństwach wzmacnia siły życiowe – zdradza swój przepis na witalność Mirosław Jasnos.

Reklama

– Nieraz człowiek jest słaby, ale idzie do świątyni modlić się i prosić o zdrowie. Pan Bóg mnie wspomaga, daje dużo siły – mówi z pewnością Józefa Ziębacz-Pawlicka. – Wiara jest podstawą życia i nie wyobrażam sobie niedzieli bez Mszy św. – zaznacza Przemysław Włoszczyński. – Bóg jest dla mnie miłosiernym Ojcem, który prowadzi mnie przez życie i wspiera w codziennych trudnościach – mówi Adrian Kaleta, lat 28, który pełni służbę przy ołtarzu.

Muzyka

– W tej parafii bardzo dobrze się odnalazłam – zapewnia Agnieszka Fiuk, która od zeszłego roku pełni funkcję organistki. Bardzo sobie chwali współpracę z ks. Łukaszem, ceni parafian, którzy pięknie śpiewają. – Kościół ma znakomitą akustykę, ks. Łukasz ma zainteresowania muzyczne, w parafii działa trzech organistów. Jest zatem tutaj miejsce na wysoką kulturę muzyczną. Zawsze mężowi powtarzam: jestem szczęśliwa, kiedy mogę grać na Mszach św. – cieszy się organistka. Potwierdzeniem słów Agnieszki Fiuk jest opinia gościa parafii: – Ja nie jestem stąd, ale od czasu do czasu tu przychodzę, bo ładnie śpiewają i dobrze słychać.

Od kuchni

Marcin Szczepanik, ojciec Wiktorii i mąż Marzeny, od trzech lat jest kościelnym. – Do moich obowiązków należy sprzątanie, przygotowanie Mszy św. i czasami pełnię rolę ministranta – opowiada o swojej pracy na rzecz parafii. – Ksiądz Łukasz powiedział tylko, że nie lubi kaszy, że nie zna się na gotowaniu i prosił, bym gotowała to, co sami z mężem lubimy – śmieje się Marzena i zdradza przepis na znakomity rosół: – Robię go z kaczki, indyka, kurczaka i wołowiny z warzywami. Do tego sól, pieprz i dwie godziny gotowania na wolnym ogniu. Serwuję go z cienkim makaronem.

Reklama

Zadania

– Starsi ludzie parafii św. Kazimierza Królewicza są jej skarbem. I chciałbym równie mocno jak na młodych, postawić na seniorów. Przecież starsi nie myślą inaczej, czasami mają znacznie młodsze serca i dusze niż niejeden młody – przyznaje ks. Połacik. Opinia seniorki Zenobii Sierackiej pieczętuje jego diagnozę: – Dla mnie i mojego męża parafia to rodzinne spotkania. Bycie z ludźmi parafii jest bardzo przyjemne.

– Ksiądz Łukasz Połacik ustawił sobie bardzo wysoko poprzeczkę – chwalą nowego duszpasterza Anna i Przemysław Włoszczyńscy i dodają powinszowania: – Życzymy mu wytrwania, by zawsze był taki pokorny i uśmiechnięty, odważny, wielki duchem. Pragniemy, żeby zarażał swoim zaangażowaniem, pozytywną energią oraz wiedzą wszystkich wiernych.

2022-08-30 12:44

Ocena: +1 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Parafia na nowy rok

Niedziela częstochowska 1/2022, str. IV-V

[ TEMATY ]

prezentacja parafii

Marian Florek/Niedziela

Homilia dla dzieci gromadzi przed ołtarzem liczne grono najmłodszych

Homilia dla dzieci gromadzi przed ołtarzem liczne grono najmłodszych

Wspólnota w centrum Radomska dźwiga na sobie ogromną, prawie tysiącletnią historię. Jak przypuszczają badacze dziejów, już w XI wieku istniała tu świątynia grodowa i zapewne jakaś wspólnota, utworzona przez benedyktynów przybyłych z Francji.

Stąd patron miejsca i kościoła – św. Lambert, męczennik. Jak do tej pory jest to jedyna świątynia w Polsce jemu dedykowana. Imię św. Lamberta nadano na chrzcie zmarłemu w 1034 r. królowi polskiemu Mieszkowi II, co świadczyłoby o stałej popularności męczennika z Maastricht (obecnie Niderlandy) w tamtych odległych czasach. Sam święty żył trzy wieki wcześniej. Biografowie opisują go jako „roztropnego młodzieńca o miłym wyglądzie, uprzejmego i dobrze wychowanego w mowie i manierach, dobrze zbudowanego, silnego, dobrego wojownika, o jasnej głowie, czułego, czystego i pokornego, lubiącego czytać”. Biskup został zabity w 705 r. w bramie kościoła przez nasłanych siepaczy, kiedy tworzyła się z resztek dawnego rzymskiego imperium zjednoczona Europa Karola Wielkiego. Dzisiaj, na początku 2022 r., św. Lambert łączy tamten moment rozkwitającego średniowiecza z pierwocinami polskiej państwowości, uosabiając wielkość i upadek tamtych heroicznych wieków (kiedy to wielce grzeszono, ale też potężnie pokutowano), i przenosi je w niewiadome współczesne jutro.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

Filipiny odwdzięczają się misjonarzom licznymi powołaniami

2024-05-14 18:22

[ TEMATY ]

powołanie

Filipiny

Karol Porwich/Niedziela

W wyspiarskim kraju, jakim są Filipiny liczba pallotyńskich powołań rośnie z roku na rok. O swojej misji opowiadał w Polsce ks. Bineet Kerketta, misjonarz z Indii, rektor pallotyńskiego seminarium na Filipinach.

Księża pallotyni założyli misję na Filipinach w 2010 r., w Bacolod, na północno-zachodnim wybrzeży wyspy Negros. Chociaż Filipiny to kraj chrześcijański (aż 86 proc. ludności to katolicy), Kościół tam wymaga nadal wsparcia. Powodem jest ogromne rozwarstwienie społeczeństwa i przepaść, jaka dzieli biednych i bogatych. Najbogatsi mają w posiadaniu ogromne plantacje trzciny cukrowej i ryżu, a nawet całe wyspy. Najubożsi z trudem mogą się wyżywić. Nawet kościoły mają osobne. Większość działań w parafii prowadzą świeccy i postępują zgodnie ze swoją mentalnością, tradycją i kulturą. Dlatego wciąż ewangelizacja jest potrzebna.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję