Reklama

Niedziela Podlaska

Nasz biskup, nasz rodak

Tak o słudze Bożym – bp. Piotrze Adolfie Szelążku powiedział w homilii ks. dr Zenon Czumaj podczas uroczystości upamiętniających tę wybitną postać Kościoła.

Niedziela podlaska 22/2022, str. I

[ TEMATY ]

sługa Boży

bp Adolf Piotr Szelążek

Marek Sobisz

Przy domu sługi Bożego bp. Piotra Adolfa Szelążka

Przy domu sługi Bożego bp. Piotra Adolfa Szelążka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wydarzenia miały miejsce 15 maja w kościele poklasztornym oraz w Węgrowskim Ośrodku Kultury. Postać sługi Bożego bp. Piotra Adolfa Szelążka jest związana z Węgrowem, szczególnie młode lata, kiedy mieszkał w pobliżu węgrowskiego klasztoru, gdzie przystąpił pierwszy raz do Komunii św. W tym domu rodzinnym bp. Szelążka obecnie mieszkają księża posługujący w parafii poklasztornej. Uroczystości upamiętniające wybitną postać Kościoła, którego obecnie trwa proces beatyfikacyjny na szczeblu Watykanu, rozpoczęły się od Eucharystii w intencji rychłej beatyfikacji, której przewodniczył i homilię wygłosił ks. dr Zenon Czumaj, dyrektor Muzeum oraz Archiwum Diecezji Drohiczyńskiej. Uroczystość uświetnił biskup senior Antoni Pacyfik Dydycz, obecni byli także ks. dr Łukasz Gołębiewski – kapelan bp. Antoniego, ks. Andrzej Falkowski – proboszcz parafii św. Ojca Pio oraz miejscowi duszpasterze posługujący w węgrowskim klasztorze. Wśród gości były także duchowe córki bp. Szelążka, siostry terezjanki, z matką generalną oraz postulatorką procesu beatyfikacyjnego, władze samorządowe miasta Węgrowa, z burmistrzem Pawłem Marchelą i wiceburmistrz Haliną Ulińską oraz radnymi.

Kaznodzieja przypomniał zebranym postać sługi Bożego, a także innych zmarłych kapłanów, którzy pracowali wśród mieszkańców Węgrowa, a zapisali się bardzo dobrze w historii miasta. Ksiądz dyrektor wspomniał o niezłomnym ks. Kazimierzu Czarkowskim oraz duszpasterzu młodzieży ks. Zbigniewie Latosim. Ksiądz Zenon Czumaj podkreślił, że dzisiejszy dzień, oprócz istotnego wymiaru duchowego, ma także jeszcze jeden ważny element: rozsławianie pamięci o słudze Bożym, dzięki czemu jego osoba oraz dzieło są coraz bardziej znane wśród mieszkańców Węgrowa. Na zakończenie Eucharystii bp Antoni Dydycz wyraził słowa wdzięczności dla organizatorów, kaznodziei oraz zauważył, jak ważną rolą jest budowanie życia, współpracując na wielu płaszczyznach różnych grup społecznych. Biskup podkreślił, że cierpienia, których doświadczył bp. Szelążek na wschodzie, na terenach dzisiejszej Ukrainy, obecnie owocują, a tym samym wpisują się w Chrystologiczne spojrzenie na ludzkie życie.

Po Eucharystii, przed domem w którym w młodości mieszkał bp Szelążek została poświęcona przez proboszcza parafii ks. dr. Romualda Koska tablica pamiątkowa, poświęcona słudze Bożemu. Druga część uroczystości odbyła się w Węgrowskim Ośrodku Kultury, gdzie została zorganizowana konferencja ukazująca życie oraz proces beatyfikacyjny bp. Piotra Adolfa Szelążka. Organizatorami była parafia poklasztorna, miasto Węgrów, Miejska Biblioteka Publiczna oraz Węgrowski Ośrodek Kultury.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2022-05-24 12:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przyjaciel Jana Pawła II w drodze na ołtarze

Niedziela Ogólnopolska 9/2019, str. 12-15

[ TEMATY ]

sługa Boży

Bp Jan Pietraszko

Arturo Mari

Bp Jan Pietraszko

Bp Jan Pietraszko

Mija 31. rocznica śmierci krakowskiego biskupa pomocniczego Jana Pietraszki.
Zmarł 2 marca 1988 r. i zgodnie z życzeniem został pochowany w podziemiach swej umiłowanej kolegiaty św. Anny w Krakowie. Po śmierci biskupa krakowianie tłumnie nawiedzali jego grób i modlili się za jego pośrednictwem. Szybko też rozwinął się jego kult. Proces beatyfikacyjny bp. Pietraszki rozpoczął w 1994 r. kard. Franciszek Macharski na polecenie Jana Pawła II. 21 grudnia 2018 r. papież Franciszek ogłosił heroiczność cnót bp. Pietraszki. Teraz do beatyfikacji tego sługi Bożego konieczne jest jeszcze uznanie cudu za jego wstawiennictwem.
Aby przybliżyć postać tego wielkiego duszpasterza akademickiego, biskupa pomocniczego Krakowa, przyjaciela Jana Pawła II, przeprowadziłem rozmowę z Ludmiłą Grygiel, która znała Jana Pietraszkę od czasów studenckich i była świadkiem jego życia i działalności. W. R.

Włodzimierz Rędzioch: – Kiedy po raz pierwszy usłyszała Pani o ks. Pietraszce?

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję