Reklama

Niedziela Częstochowska

Chcą sięgnąć nieba

Czym mogą nas zaskoczyć bolesne wydarzenia i dzieje wybitnych postaci splecione z powszednim życiem? Czego uczy nas historia wiejskiej parafii w Garnku?

Niedziela częstochowska 2/2022, str. IV-V

[ TEMATY ]

prezentacja parafii

Marian Florek/Niedziela

Parafianie wiedzą, że starania muszą zacząć od siebie

Parafianie wiedzą, że starania muszą zacząć od siebie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozgłosu przysporzyła jej rodzina Reszków. Pod koniec XIX wieku słynni na cały świat artyści po zakończeniu karier osiedlili się w podczęstochowskich miejscowościach. Jeden z nich, Edward, solista Metropolitan Opera w Nowym Jorku, wybrał wieś Garnek. To dzięki jego staraniom udało się z parafii w Kłomnicach utworzyć na początku XX wieku samodzielną placówkę w miejscu osiedlenia. Nie jest zatem błędem stwierdzenie, że parafia Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Garnku zawdzięcza swoje istnienie człowiekowi, który dorobił się za granicą sławy i fortuny. W jego majątku miejscowi znaleźli nie tylko zatrudnienie i zbyt swoich produktów, ale także możliwość praktykowania wiary.

Trzeba pamiętać

Pamięć o tej wybitniej rodzinie skutecznie zacierano w czasach komunistycznych. Dopiero na przełomie XX i XXI wieku, dzięki staraniom Krzysztofa Pośpiecha, wybitnego animatora muzycznego Częstochowy, Reszkowie wrócili na karty historii. Wydaje się jednak, że sławę rodziny przyćmiły tragiczne wydarzenia, które miały miejsce w parafii podczas II wojny światowej. To wtedy jej kapłani i wierni zapłacili najwyższą cenę za obronę świę-tego miejsca i ojczyzny. Z wielu tragicznych zdarzeń wymieńmy tylko 13 maja 1944 r. Wówczas Niemcy podczas pacyfikacji wsi spalili kościół i zastrzelili proboszcza ks. Józefa Barteckiego, ratującego Najświęt-szy Sakrament z płonącego kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak Feniks z popiołów

Reklama

Po wojnie na zgliszczach starej świątyni wybudowano nowy kościół. Dzisiaj, po ponad 70 latach, parafianie też nie zasypują gruszek w popiele. Wspólnota w Garnku chwali się ostatnimi inwestycjami. Wymieniono okna, jest nowe ogrzewanie, plebania też zyskała na wyglądzie, odnowiono sporą część ogrodzenia cmentarza. Wierni są zadowoleni z nowej kostki ułożonej wokół kościoła i wyremontowanej elewacji. Udało się podświetlić kościelny krzyż; wieczorem znak Chrystusa z daleka pokazuje miejsce Bożej obecności. – Ksiądz Dariusz Tuczapski jest u nas proboszczem przez ostatnie pięć lat. Dba o naszą świątynię, realizuje inwestycje, zachęca młodzież i dzieci, aby uczęszczały do kościoła. Przez ten czas dużo zmieniło się w naszej parafii – chwali duszpasterza Marcin z rady parafialnej.

Remonty i duszpasterstwo

Duchowny poznał parafię i wiernych już podczas warszawskich pielgrzymek na Jasną Górę. Idąc z grupą Srebrną, często przechodził przez Garnek. Jak podkreśla, tutejsi mieszkańcy byli zawsze życzliwi pątnikom. I to się nie zmieniło. Teraz też pomagają. To jest ważne, bo cały czas trwają remonty. Ksiądz proboszcz, remontując razem ze wspólnotą parafialną infrastrukturę, nie zapomina o duszpasterskiej kondycji podległej mu placówki. Niestety, chociaż pandemia nie naruszyła materialnej strony parafii, to przetrzebiła szeregi uczestników nabożeństw. – Ubolewam, że w kościele jest mało dzieci i młodzieży. Muszę to z przykrością powiedzieć, ale czyja to wina? Nie jest łatwo oceniać. Mój dziadek dużo mnie nauczył. Szedł na Jasną Górę na Roraty na godz. 5 rano i pamiętam, jak ściągał buty przed kościołem. Taki miał szacunek do świętego miejsca, do wiary – mówi spokojnym głosem ks. Tuczapski.

Zacząć od siebie

Reklama

– Ludzie nie chodzą do kościoła, bo się tłumaczą, że jest pandemia, ale nie mają problemu, żeby pojechać do supermarketu – denerwuje się Rafał z rady parafialnej. Wierni doskonale wiedzą, że aby parafia przetrwała, muszą działać nie tylko w sferze materialnej, ale przede wszystkim duchowej. Zdają sobie sprawę, że starania muszą zacząć od siebie, od własnego domu. Dlatego starsi nie powinni „zwalać” winy na młodych rodziców, a rodzice na krnąbrne dzieci. Młodzi nie powinni usprawiedliwiać się internetem i mediami, a reszta uczestników parafialnej wspólnoty zostawiać wychowanie religijne tylko w gestii katechetów, nauczycieli lub księży.

Wiara to odwaga

– Najwięcej o Kościele mają do powiedzenia ci, którzy posiadają o nim bardzo płytką wiedzę i takąż wiarę. Człowiek głęboko wierzący to się dwadzieścia razy zastanowi, zanim cokolwiek powie. Gadać to sobie można, ale kiedy rzeczywiście przyjdzie powiedzieć prawdę taką, która może wiele kosztować, to się tchórzy. A wiara to także odwaga – podkreśla Wiesława z rady parafialnej, była sołtys wsi Garnek. – Sprawy materialne są ważne. Dobrze, że na terenie parafii są prowadzone inwestycje, ale jeżeli kościół będzie obłożony marmurami, a ludzie nie będą do niego przychodzić, to nic nam po nim. Kościół musi być oparty na Chrystusie, na wierze w realną obecność Chrystusa w Eucharystii i na Najświętszej Panience. Matka Boża jest Matką Kościoła. Nabożeństwo do Niej buduje nasz Kościół i pozwala mu trwać – mówi z troską Krzysztof z rady parafialnej.

Ksiądz astronom

Reklama

Kiedy zerknie się do historii ostatnich stu lat parafii, można odkryć jeszcze jedną nietuzinkową postać – ks. Bonawenturę Metlera, który w 1918 r. był jej proboszczem i jednocześnie znakomitym astronomem. Zginął zamordowany przez Niemców w pierwszych dniach II wojny światowej. Opatrzność Boża sprawiła, że sto lat później placówkę w Garnku objął ks. Tuczapski, który już od 30 lat hobbystycznie zajmuje się astronomią i należy do Oddziału Częstochowskiego im. ks. Bonawentury Metlera Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Z tego powodu pojawiły się plany, by w działalności parafialnej wykorzystać astronomiczne zainteresowania proboszcza.

Przewrót kopernikański

Członkowie rady parafialnej liczą w tym względzie na osoby starsze. Jak wskazuje praktyka dnia codziennego, coraz aktywniejszą siłą w życiu społecznym okazują się seniorzy. Podobne zjawisko można zaobserwować także w parafiach. Dlatego pani Wiesława proponuje dokonać kopernikańskiego przewrotu. – Mówimy: młodzi powinni to czy tamto, a może odwrócić sytuację i zaprosić do oglądania nieba dorosłych, a wtedy młodzież też przyjdzie chociażby z ciekawości, że w parafii coś się dzieje? Pomysł cieszy duszpasterza, który zapewnia, że jak tylko pandemia odpuści, spróbuje założyć koło parafialnych astronomów.

Bliżej Szefa

– Mam dwa teleskopy. Jeden jest teleskopem planetarno-księżycowym, którym można robić zdjęcia Srebrnego Globu. Drugi służy do przeglądu nieba. Od dwóch lat param się astrofotografią. Ostatnio fotografuję Układ Słoneczny, Jowisza, Saturna. Koledzy – jak to koledzy – lubią żartować z mojej pasji, a ja im odpowiadam, że jestem bliżej Szefa – śmieje się ks. Tuczapski.

Parafia we wsi Garnek, jak wiele jej podobnych, ma swoją ciekawą historię, wielce pouczającą i zobowiązującą. Tylko od wiernych zależy, jak ją wykorzystają. Czy razem z proboszczem sięgną nieba.

2022-01-04 18:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W sercu miasta

Niedziela częstochowska 1/2021, str. VI

[ TEMATY ]

Radomsko

prezentacja parafii

Parafia św. Lamberta w Radomsku/Facebook

Kościół św. Lamberta w Radomsku

Kościół św. Lamberta w Radomsku

Wjeżdżając do Radomska, nie sposób nie zauważyć neobarokowego, XIX-wiecznego kościoła św. Lamberta. Zachwyca on zewnętrzną formą, a jeszcze bardziej duszpasterskim zaangażowaniem kapłanów i parafian.

Dla mnie parafia jest takim domem. Parafia to rodzina, wspólnota, a ja, tak jak jest w każdej rodzinie, jestem jej ojcem, wspólnie z księżmi wikariuszami i rezydentami – mówi w rozmowie z Niedzielą proboszcz ks. Antoni Arkit.
CZYTAJ DALEJ

Św. Mario - żono Kleofasa! Czemu jesteś taka tajemnicza?

Niedziela Ogólnopolska 15/2006, str. 16

pl.wikipedia.org

"Trzy Marie u grobu" Mikołaj Haberschrack

Trzy Marie u grobu Mikołaj Haberschrack
Sądzę, że każda kobieta ma w sobie coś, co sprawia, że jest tajemnicza. Być może w moim przypadku owa tajemniczość bardziej rzuca się w oczy. Pewnie jest tak dlatego, że przez długi czas żyłam niejako w cieniu odwiecznej Tajemnicy, czyli Jezusa z Nazaretu. Według tradycji kościelnej, sięgającej II wieku, mój mąż Kleofas był bratem św. Józefa. Dlatego też od samego początku byłam bardzo blisko Świętej Rodziny, z którą się przyjaźniłam. Urodziłam trzech synów (Jakuba, Józefa i Judę Tadeusza - por. Mt 27,56; Mk 15,40; 16,1; Jud 1). Jestem jedną z licznych uczennic Jezusa. Wraz z innymi kobietami zajmowałam się różnymi sprawami mojego Mistrza (np. przygotowywaniem posiłków czy też praniem). Osobiście nie znoszę bylejakości i tzw. prowizorki. Zawsze potrafiłam się wznieść ponad to, co zwykłe i pospolite. Stąd też lubię, kiedy znaczenie mojego imienia wywodzą z języka hebrajskiego. W przenośni oznacza ono „być pięknym”, „doskonałym”, „umiłowanym przez Boga”. Nie chciałabym się przechwalać, ale cechuje mnie spokój, rozsądek, prostolinijność, subtelność i sprawiedliwość. Zawsze dotrzymuję danego słowa. Bardzo serio traktuję rodzinę i wszystkie sprawy, które są z nią związane. Wytrwałam przy Panu aż do Jego zgonu na drzewie krzyża (por. J 19, 25). Wiedziałam jednak, że Jego życie nie może się tak zakończyć! Byłam tego wręcz pewna! I nie myliłam się, gdyż za parę dni m.in. właśnie mnie ukazał się Zmartwychwstały - Władca życia i śmierci! Wpatrywałam się w Jego oblicze i wsłuchiwałam w Jego słowa (por. Mt 28,1-10; Mk 16,1-8). Poczułam wtedy radość nie do opisania. Chciałam całemu światu wykrzyczeć, że Jezus żyje! Czyż nadal jestem tajemnicza? Jestem raczej świadkiem tajemniczych wydarzeń związanych z życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa. One całkowicie zmieniły moje życie. Głęboko wierzę, że mogą one również zmienić i Twoje życie. Wystarczy tylko - tak jak ja - otworzyć się na dar łaski Pana i z Nim być.
CZYTAJ DALEJ

Aktywista okupuje pomnik katastrofy smoleńskiej. Oblał postument farbą

2025-04-09 11:21

[ TEMATY ]

aktywista

pomnik katastrofy smoleńskiej

Telewizja Republika

Aktywista na pomniku smoleńskim

Aktywista na pomniku smoleńskim

W przeddzień 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej aktywista klimatyczny wszedł na pomnik jej ofiar na placu Piłsudskiego. Wcześniej oblał monument farbą.

Rzecznik śródmiejskiej policji mł. asp. Jakub Pacyniak powiedział PAP, że około godz. 10.30 mężczyzna wszedł na pomnik ofiar katastrofy smoleński na placu Piłsudskiego. "Oblał go nieznana substancją" - dodał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję