Reklama

Wiara

Seks i godność

Wśród ludzi panuje stereotyp, że Kościół do wszystkiego, co jest związane z ludzką seksualnością, odnosi się jeśli nie z pogardą, to przynajmniej z ogromną nieufnością.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy wiele lat temu rozpoczynałem w liceum naukę języka niemieckiego, jednym z pierwszych zadań do opanowania były liczebniki. Moja pani profesor (pozdrawiam, jeśli czyta Niedzielę) uraczyła nas wtedy anegdotką o tym, jak po niemiecku liczą zakonnice. Szło to mniej więcej tak: eins, zwei, drei, vier, fünf, „fuuuuj”, sieben, acht, neun, zehn. Niemieckie słowo sechs (sześć) brzmi bowiem podobnie jak wyraz sex, który w języku niemieckim oznacza seks. A w myśl anegdotki zakonnice na samo to słowo powinny dostawać gęsiej skórki. Podobnie pewnie jak inni chrześcijanie i w ogóle cały Kościół.

Reklama

Wśród ludzi panuje stereotyp, że Kościół do wszystkiego, co jest związane z ludzką seksualnością, odnosi się jeśli nie z pogardą, to przynajmniej z ogromną nieufnością. Znam osoby, także dobrze wykształcone, które do dzisiaj są przekonane, że grzech pierworodny polegał na podjęciu przez Adama i Ewę współżycia seksualnego. Tyle że chwilę wcześniej Pan Bóg polecił im, aby byli płodni, zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną. Nie mogło więc być grzechem coś, co było wprost realizacją Bożego polecenia. Zresztą jeśli chce się mówić o ludzkiej płciowości z chrześcijańskiego punktu widzenia, warto sięgnąć właśnie do biblijnych opisów stworzenia człowieka. One bowiem w poetycki, ale zarazem bardzo konkretny sposób pokazują, kim w rzeczywistości jesteśmy, także jako istoty płciowe. Bóg stworzył nas jako mężczyzn i kobiety, bez żadnych pośrednich wariantów. Obie płcie mają się wzajemnie uzupełniać, i to nie tylko na płaszczyźnie seksualnej. Opis stworzenia Ewy z żebra Adama mówi o tym, że mężczyzna i kobieta są sobie równi co do godności, ale równocześnie się różnią właśnie po to, by mogli się uzupełniać. Ewa zostaje stworzona z tej części ciała Adama, która leży najbliżej serca. Można zatem powiedzieć, że Bóg, wyjmując żebro z Adama, spogląda w jego serce i tam znajduje odpowiedź na pytanie, jaka ma być Ewa. Podobne myśli znajdziemy m.in. w katechezach Jana Pawła II Mężczyzną i niewiastą stworzył ich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Życiodajna moc

Reklama

Stwarzając mężczyznę i kobietę, Bóg daje ich sobie wzajemnie w darze: jedną kobietę jednemu mężczyźnie, a mężczyznę kobiecie. Chce, by zbudowali trwałą wspólnotę życia opartą na miłości; by w przyszłości mężczyzna opuszczał ojca i matkę po to, żeby złączyć się z kobietą tak ściśle, że będą stanowić jedno ciało. I tu dochodzimy do tego, co najpiękniejsze. Bóg postanawia, że odtąd nowi ludzie nie będą już stwarzani tak jak pierwsi rodzice. Stwórca podzieli się z Adamem i Ewą swoją życiodajną mocą i dar powoływania do istnienia nowego życia powierzy ich odpowiedzialności. Dając rodzicom możliwość poczęcia potomstwa, Bóg czyni ich jakby stwórcami, wynosi na poziom niemal równy sobie. Stąd akt seksualny jest niczym kontynuacja aktu stworzenia. Już samo to pokazuje, że ma on w sobie wymiar sakralny. Ale możemy pójść jeszcze dalej. Człowiek, jak wierzymy, to ciało i dusza. Powstawanie ciała dokonuje się przez przekazanie komórek rozrodczych w akcie seksualnym. Ale gdybyśmy mieli tylko ciało, niczym nie różnilibyśmy się od zwierząt – bylibyśmy jedynie osobnikami. Skąd więc bierze się dusza nowego człowieka? Przecież nie z „kawałeczka” duszy mamy i taty. Ona zostaje stworzona wprost przez Boga, tak jak dusze pierwszych rodziców. W którym momencie? W tym, w którym rodzice przekazują ciało. Można zatem powiedzieć, że akt seksualny, który prowadzi do powstania nowej osoby ludzkiej, jest zawsze współdziałaniem rodziców i Boga Stwórcy. Bez duszy bylibyśmy bowiem zwierzętami, a bez ciała – aniołami. To, że jesteśmy, kim jesteśmy, zawdzięczamy współpracy trzech osób: mamy, taty i Stwórcy.

Akt stworzenia

Jan Paweł II w Liście do rodzin określił to w taki sposób: w biologię ludzkiego rodzicielstwa wpisana jest genealogia osoby. I nie ma znaczenia, czy dziecko poczyna się jako owoc dojrzałej miłości małżonków, jako efekt przypadkowego kontaktu seksualnego czy przemocy. Nie ma znaczenia, czy jest zdrowe czy dotknięte poważną dysfunkcją. Zawsze ma taką samą godność dziecka Bożego właśnie dzięki temu, że od chwili swego poczęcia ma nieśmiertelną duszę. Jeśli w ten sposób popatrzymy na kwestię ludzkiej seksualności, to łatwo się przekonamy, że chrześcijaństwo i Kościół nie traktują jej z pogardą czy nieufnością, ale widzą w niej obszar sacrum, sferę współdziałania Boga i człowieka. Ukoronowaniem takiego patrzenia jest podniesienie w Nowym Testamencie małżeństwa do godności sakramentu. Już sam ten fakt pokazuje, że małżeństwo, którego nieodzowną częścią jest realizowanie seksualności, jest nie tylko komórką społeczną, ale także, a może przede wszystkim, najmniejszą wspólnotą sakralną.

Trudne pytania

Obcowanie z sacrum ma też swoje wymogi. Gdyby ktoś zobaczył księdza, który podczas imieninowej kolacji pije wino z kielicha mszalnego, miałby prawo być zgorszony. Gdyby ktoś z krzyża zrobił sobie wieszak na ubrania, powiedzielibyśmy, że dopuszcza się profanacji. Odarcie z sacrum czegoś, co w naturalny sposób do tej sfery przynależy, będzie zawsze słusznie traktowane jak profanacja. Nie inaczej jest z ludzką seksualnością. Dlatego Kościół nie tylko nie ma jej w pogardzie czy lekceważeniu, lecz przeciwnie – broni jej godności i świętości, często za cenę narażenia się na oskarżenia współczesnego świata. Odarcie seksu z jego naturalnej godności prowadzi bowiem w najlepszym przypadku do jego roli czysto biologicznej. Dlatego Kościół nigdy nie zaakceptuje pornografii, która sprowadza seks na wulgarny poziom i traktuje człowieka bardziej jako przedmiot niż jako podmiot; nie zaakceptuje prostytucji, która odziera seksualność z godności i pozbawia ją prokreacyjnego charakteru; nie uzna jako moralnie dobre aktów homoseksualnych, które z natury rzeczy służą nie przekazywaniu życia, a jedynie czerpaniu z seksu przyjemności wbrew jego naturalnemu przeznaczeniu (temu samemu służy zresztą również antykoncepcja); nie zgodzi się na pozbawianie życia osoby ludzkiej na żadnym etapie jej egzystencji, ponieważ człowiek jest dzieckiem Bożym od chwili swego poczęcia i „wyposażenia” w nieśmiertelną duszę; nie zaakceptuje seksu grupowego, bo ma on swój sakralny wymiar, który nie pozwala sprowadzić go do roli gry zespołowej; nie przyklaśnie niewierności małżeńskiej, ponieważ miłość małżonków ma być obrazem miłości Chrystusa i Kościoła. Można by wymieniać jeszcze wiele innych zachowań, które sprowadzając ludzką płciowość na poziom jedynie biologiczny, odzierają ją z godności nadanej jej przez Stwórcę. I właśnie obronę tej godności traktuje Kościół jako część swojej misji wynikającej z Ewangelii.

Celibat a seks

Na koniec jeszcze jedna myśl. Jeśli seks jest taki piękny – a wierzę, że jest – to czy celibat kapłański i śluby zakonne nie są postawą, która temu zaprzecza? Otóż nie! Gdyby ksiądz czy zakonnica nie traktowali seksu jako czegoś pięknego i wartościowego, to jaki byłby sens składania go Bogu w ofierze? Przecież Jemu nie można dawać byle czego. Właśnie wartość i godność ludzkiej seksualności powodują, że można z niej zrobić dar najlepszej jakości w imię wartości jeszcze wyższej: miłości Boga całkowitej i niepodzielonym sercem. Dlatego z tym liczeniem zakonnic do dziesięciu po niemiecku to chyba nie do końca prawda...

2021-11-02 13:06

Oceń: +9 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stanowisko Komisji Wychowania Katolickiego KEP odnośnie do edukacji seksualnej w polskiej szkole

[ TEMATY ]

edukacja

edukacja seksualna

©pressmaster – stock.adobe.com

Doniesienia jakoby w polskich szkołach nie była podejmowana tematyka związana z płciowością są nieprawdziwe - stwierdza Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. W oświadczeniu, które podpisał przewodniczący Komisji bp Marek Mendyk przypomina się, że w Polsce od lat funkcjonuje program wychowania seksualnego. Deprecjonowanie przedmiotu "Wychowanie do życia w rodzinie" ma na celu pozbawienie młodych ludzi integralnej wizji człowieka, jego seksualności, miłości, małżeństwa i rodziny - stwierdza Komisja.

Publikujmy treść oświadczenia:
CZYTAJ DALEJ

5. rocznica śmierci ks. Tadeusza Białego

2025-11-16 10:16

kl. Krzysztof Zawada

Spotkanie odbywało się w Domu Katolickim Roma

Spotkanie odbywało się w Domu Katolickim Roma

W 5. Rocznicę śmierci ks. Tadeusza Białego zorganizowane spotkanie, na którym zaprezentowano książki o życiu i działalności zmarłego kapłana. Ks. Tadeusza Białego wspominali ludzi, którym był bliski przez całe życie. Następnie modlono się w jego intencji we Mszy św. sprawowanej przez abp. Adama Szala.

Dzisiaj wspominamy niezwykłego pielgrzyma nadziei, którym zmarł pięć lat temu, 5 listopada, ks. Tadeusza Białego. On był pielgrzymem na dzień nie tylko przez to, że uczestniczył w Pierwszej Pielgrzymce Rzeszowskiej i Przemyskiej. Jego życie było pielgrzymowaniem ku wartością, ku tej najważniejszej wartości dla nas wierzących, jaką jest Chrystus – mówił abp Adam Szal we wstępie do Mszy św.
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: „Kościół buduje się przez codzienną wytrwałość”

2025-11-16 16:54

Archiwum Archidiecezji Wrocławskiej

Parafia NMP Królowej w Oławie obchodzi dzisiaj 20-lecia swojego powstania. Eucharystii przewodniczył metropolita wrocławski, abp Józef Kupny, który w homilii przypomniał, że najważniejszą świątynią nie są mury, lecz człowiek.

Metropolita wrocławski rozpoczął swoją homilię od słów Jezusa zapowiadających zburzenie świątyni jerozolimskiej. - Powinny poruszyć uczniów słowa Jezusa: “Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu”. Ale Jezus wypowiedział je nie dlatego, że nie ceni piękna murów i wystroju świątyni, lecz dlatego, że prawdziwą świątynią zawsze był i jest człowiek. Człowiek i jego serce otwarte na Boga i przyszłość, wskazał kaznodzieja, dodając: - Uczniowie wtedy jeszcze tego nie rozumieli. Dopiero Chrystus pokazał nam, że to my jesteśmy świątynią Boga, że Bóg mieszka w nas. Dziś, patrząc na piękny kościół parafialny, chcemy powiedzieć: “Panie, dziękujemy Ci, że w tym miejscu zechciałeś zamieszkać pośród nas”.              W dalszej części abp Kupny wrócił do początków parafii, wyrażając głęboką wdzięczność wszystkim, którzy ją tworzyli: - Każda parafia ma swoją historię i swoje korzenie. Dwadzieścia lat temu, kiedy powstała wasza parafia, Bóg zaprosił ludzi tej ziemi do nowego dzieła. Nie było wtedy wszystkiego, co mamy dziś, ale były nadzieje, plany i wiele pracy. Ta parafia istnieje dzięki wierze, miłości i wytrwałości ludzi - mówił metropolita wrocławski, dziękując za zaangażowanie w dzieło stworzenia parafii. - Z serca dziękuję wszystkim, którzy byli na początku tej drogi. Myślę o tych, którzy przez dwadzieścia lat są związani z tą parafią. Dziękuję księdzu proboszczowi Robertowi, dziękuję wszystkim, którzy ofiarowali czas, talenty, środki i modlitwy. Niech Bóg wynagrodzi ich trud — zarówno tych, którzy są dziś z nami, jak i tych, którzy odeszli do domu Ojca.      Odnosząc się do Ewangelii, abp Józef Kupny zauważył: - Dzisiejsza Ewangelia mówi o niepokoju, zniszczeniu i trudnościach. Nie wiem, jak słuchali jej uczniowie, ani jak my ją odbieramy, ale ona jest zaskakująco aktualna. Każda wspólnota przeżywa chwile słabości, rozproszenia, zmęczenia. A jednak Jezus mówi: “Nie trwóżcie się”. To znaczy: nie bójcie się, bo Ja jestem z wami. Wracając jeszcze w słowie do dwudziestolecia parafii, hierarcha podkreślił: - Chrystus przez tych 20 lat był tutaj obecny: w sakramentach, w Eucharystii, w rodzinach, które trwały mimo trudności, w dzieciach, młodzieży, w chorych i starszych. Był obecny w każdym, kto się modlił, służył, pomagał. I choć były chwile trudne, to właśnie wtedy najbardziej widać było siłę wiary - powiedział abp Kupny, dodając: - Jezus mówi dziś do nas: “Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Te słowa są jak program waszego jubileuszu. Kościół buduje się nie przez spektakularne działania, lecz przez codzienną wytrwałość: przez matki i ojców, którzy uczą dzieci modlitwy; przez kapłanów, którzy dzień po dniu głoszą Słowo Boże; przez seniorów modlących się za młodych; przez ludzi, którzy sprzątają kościół, śpiewają, troszczą się o parafię. To codzienny trud, ale i codzienny cud. Nie zabrakło także odniesienia do patronki parafii: - Najświętsza Maryja Panna Królowa od początku czuwa nad tą parafią. Jej królowanie to nie panowanie, jak myślimy po ludzku. To służba: pokorna, wierna, pełna miłości. Maryja trwała pod krzyżem i uczy nas, abyśmy w chwilach prób nie odchodzili, ale trwali przy Chrystusie z nadzieją - mówił kaznodzieja, dodając: - Dzisiaj wielu gniewa się na Kościół, zniechęca się, odchodzi. Ale to właśnie wtedy trzeba trwać. Trwać przy Chrystusie, nie opuszczać Go w chwilach próby, tak jak Maryja nie odeszła spod krzyża.      Na zakończenie homilii abp Józef Kupny zawierzył parafię Duchowi Świętemu i Matce Bożej: - Dwadzieścia lat temu Bóg rozpoczął w tym miejscu piękne dzieło Boskie. Dziś dziękujemy Mu za wszystko, co już uczynił, i z ufnością prosimy, by prowadził nas dalej przez następne lata i dziesięciolecia. Niech Duch Święty daje nam wytrwałość w wierze, nadziei i miłości, a Maryja, wasza Królowa, niech prowadzi was drogą ku Bogu.”
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję