Reklama

Felietony

Czerwona hańba

Człowiek, który wielokrotnie zdradzał, był na żołdzie nienawistnych Polsce instytucji i krajów, dawno już zapomniał, czym są wstyd i zażenowanie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy ktoś kłamie, uczciwy człowiek nie powinien z nim prowadzić poważnej dyskusji. Kłamca nie daje bowiem gwarancji, że jego słowa można brać poważnie. Kiedy na dodatek taka osoba znana jest również z łamania danego słowa, braku honoru i zdrad, to właściwie należy ją omijać jak najszerszym łukiem. Tak jest wśród normalnych ludzi. Nie pożyczamy pieniędzy nałogowym oszustom, nie spieramy się z łgarzami, nie zawieramy poważniejszych relacji z ludźmi, którzy lekce sobie ważą własną reputację.

Kiedy jednak przyglądamy się sferze polityki i publicznej działalności, to ze smutkiem musimy dostrzec, że nie obowiązują w niej normalne, ludzkie zasady. Kłamców i oszczerców jest tam co niemiara. Na dodatek kolejne wybory udowadniają nam, że nie ma świństwa lub szalbierstwa, które mogłyby kogoś ostatecznie wykluczać z polityki. Tam po prostu roi się od ludzi, którzy nigdy nie mieli honoru, ba, nie mieli nawet rozeznania, czym ów honor może być i jakie zasady postępowania go określają. Ważne, aby polityk był skuteczny, a nie prawy. Sęk jednak w tym, że ta pozorna skuteczność bywa mocno krótkotrwała, a owoce wysiłków rozmaitych postaci publicznych z czasem okazują się wstrętne i pozbawione jakichkolwiek wartości.

Zawsze wydawało mi się jednak, że nawet w polskiej polityce istnieje kilka niepisanych zasad, a jedną z najbardziej kardynalnych jest powstrzymywanie się od szkodzenia własnemu krajowi na zewnątrz. To było dla mnie tak oczywiste jak wynik dodawania prostych liczb. Niestety, ostatnie wydarzenia w Parlamencie Europejskim dowiodły, że nawet ta elementarna zasada wielu wywodzących się znad Wisły europarlamentarzystów przestała obowiązywać. Reprezentanci tzw. opozycji wprost zadeklarowali, że nie interesuje ich los Polski i jej obywateli, ważne jest jedynie to, aby ich interes był na wierzchu. Tak obrzydliwego spektaklu, jakim była dyskusja nad „stanem praworządności w Polsce”, nie widziałem od dawna, praktycznie od zakończenia niechlubnych dziejów zdradzieckiej partii o nazwie Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Była ona ni mniej, ni więcej tylko ekspozyturą nasłanych do Polski przez Sowietów opryszków, którzy w ich interesie mieli sprawować nad Wisłą zarząd. Nieprzypadkowo więc najbardziej podle brzmiały wystąpienia byłych kacyków z PZPR właśnie: Włodzimierza Cimoszewicza, Leszka Millera, Marka Belki czy Dariusza Rosatiego. Wtórowali im w tym hańbiącym potoku zdradzieckich słów politycy PO, tacy jak choćby Radosław Sikorski. Przyznam, że słuchałem wystąpień tych ludzi z narastającym poczuciem zażenowania, smutku i wstydu. Po prostu się za nich wstydziłem. Oni, oczywiście, nie odczuwali najmniejszej żenady z powodu swojego zachowania... Pojęcie wstydu jest im obce. I tu docieramy do sedna problemów dzisiejszego życia publicznego w Polsce. Otóż nie obowiązuje w nim poczucie wstydu, które zwykle towarzyszy normalnym ludziom w ich codziennym funkcjonowaniu. To my – zwykli Polacy – możemy się wstydzić za Millera, Cimoszewicza czy Rosatiego. Oni sami takich uczuć po prostu nie znają. Człowiek, który wielokrotnie zdradzał, był na żołdzie nienawistnych Polsce instytucji i krajów, dawno już zapomniał, czym są wstyd i zażenowanie. Nie ma poczucia wstydu, nie ma rozumienia tego, czego czynić nie wypada – i potem mamy efekty w postaci żenujących i tragicznie antypolskich wystąpień byłych komunistów. Kiedyś nieodżałowany Raymond Aron powiedział, że „nie sposób być jednocześnie inteligentnym, uczciwym i... komunistą”. W jego czasach to twierdzenie było tyleż lapidarne i zręczne, ileż ogólnie uznane za prawdziwe. Dziś diabelskie manipulowanie przy podstawowych pojęciach, świechtanie ważnych słów na potrzeby marketingowe doprowadziły do tego, że nawet naplucie zdrajcy w twarz mało go obejdzie. Ot, powie, że każdy ma swoją prawdę, a słowa nie znaczą tego, co w istocie powinny oznaczać. Wybaczą Państwo ostrość wypowiedzi, ale po prostu nie mogę się uspokoić po wysłuchaniu debaty, którą wywołało wystąpienie polskiego premiera Mateusza Morawieckiego na forum PE. Ujawniły się tam tak parszywe i zgniłe postawy, że nie sposób do ich opisania użyć jedynie języka ludzi dobrze wychowanych. Sienkiewiczowski Zagłoba krzyczy Radziwiłłowi prosto w twarz: Zdrajca! Zdrajca! Po trzykroć zdrajca! I ten jest poruszony. Dziś Leszek Miller, usłyszawszy takie dictum, oświadczyłby, że... właśnie pada deszcz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2021-10-26 12:17

Ocena: +3 -5

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ile warta jest ojczyzna

Czy pokolenie zapatrzonych w ekrany telefonów i w siebie samych młodych ludzi byłoby zdolne do twardej walki z ruskimi bandytami?

Wiesz, ja tylko czekam, aż zniosą te ograniczenia pandemiczne, i daję drapaka za granicę. Poczekam tam, aż zrobi się normalnie. Nie jestem frajerem, aby czekać na to, aż mnie wezmą do woja – takie słowa usłyszałem ostatnio od człowieka, którego dotąd uważałem za porządnego. Nie było to zresztą pierwsze tego typu oświadczenie, z którym się spotkałem. Inny człowiek, biznesmen, któremu całkiem nieźle idzie, powiedział mi wprost, że nie ma zamiaru ginąć za Morawieckiego, Kaczyńskiego i spółkę.

CZYTAJ DALEJ

Czy przylgnąłem sercem do Jezusa dość mocno?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 6, 44-51.

Czwartek, 18 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Szczęśliwa, która uwierzyła

2024-04-18 21:04

Materiały organizatorów

W ramach przygotowań do synodu odbędzie się diecezjalny dzień skupienia dla kobiet. Będzie to czas spotkania i odkrywania siebie, swoich życiowych zadań i miejsca w Kościele.

Dzień skupienia będzie miał miejsce 20 kwietnia w parafii NMP na Piasku we Wrocławiu w godz. 10.00-18.00. W programie jest medytacja, konferencja i wspólna modlitwa, które mogą okazać się pomocą dla każdej z kobiet w zrozumieniu swojej tożsamości i życiowych zadań. Rozważania będą się odbywać w świetle słów z Ewangelii według św. Łukasza: „Szczęśliwa, która uwierzyła”. Jak piszą organizatorzy: „przyjrzymy się spotkaniu dwóch kobiet: rozpoczynającej dorosłe życie Maryi i mającej już za sobą wiele doświadczeń Elżbiety. Łączy je nadzieja i odwaga wychodzenia naprzeciw szczęściu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję