Reklama

Niedziela Przemyska

Nie koniec, lecz początek

Wojciech przeżył tylko 36 lat, ale jego świadectwo życia i owoce cierpienia przyniosły i wciąż przynoszą zwycięstwo życia nad śmiercią.

Niedziela przemyska 33/2021, str. VI-VII

[ TEMATY ]

wspomnienie

Archiwum rodzinne

Wojciech Kajpust z rodziną na Jasnej Górze

Wojciech Kajpust z rodziną na Jasnej Górze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Trzydziestego lipca 2020 r. u Wojciecha Kajpusta lekarze stwierdzili nowotwór żołądka z przerzutami do jamy otrzewnej i poza otrzewną. Podjęta walka oraz szturm modlitewny do nieba prowadzony przez rodzinę, kapłanów, przyjaciół, wspólnoty oraz znajomych, nie przyniósł pożądanego skutku cudu uzdrowienia, na jaki wszyscy liczyli. Wojciech zmarł 29 marca bieżącego roku (Wielki Poniedziałek) po walce i ogromnych cierpieniach, które znosił w cierpliwości i pokoju. Pozostawił żonę Małgorzatę, dwie córeczki, Martynkę i Marysię oraz syna Wojtusia, który urodził się dwa i pół miesiąca po śmierci swojego Taty. Wojciech przeżył 36 lat, lecz jego świadectwo życia i owoce cierpienia przyniosły i wciąż przynoszą zwycięstwo życia nad śmiercią.

Reklama

„Stańcie więc [do walki], przepasawszy biodra wasze prawdą i przyoblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość […]. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże wśród wszelakiej modlitwy i błagania” (Ef 6, 14-16). Tymi słowami z Listu św. Pawła do Efezjan pragnę, jako kapłan, złożyć świadectwo z życia śp. Wojciecha Kajpusta. Uważam za łaskę Bożą towarzyszenie śp. Wojtkowi w jego chorobie i cierpieniu. Już jako diakon, kiedy dowiedziałem się o chorobie Wojtka, wspólnie zabiegaliśmy o jedno ? modlitwę rodzinną, rozmowy i pozostawienie przestrzeni na Bożą wolę. Jak wynika ze świadectwa nawrócenia, które często składał śp. Wojciech, m.in. w Kalwarii Pacławskiej, wszystko zaczęło się w styczniu 2015 r. Rodzice poczętej drugiej córeczki, trzy miesiące przed jej urodzeniem dowiedzieli się od lekarzy, że Marysia ma wadę serca zespół Fallota. Konsekwencją tej wady miały być odbyte trzy operacje w ciągu roku. Rodzice wraz z rodziną podjęli kilkakrotnie Nowennę Pompejańską. Marysia urodziła się silna, bez potrzeby interwencji chirurgicznej. Wystarczyła jedna operacja. Dla małżonków i rodziny było to trudne doświadczenie, od którego rozpoczął się proces głębokiego nawrócenia i życia świadomością wiary. Rodzice uważali całą tę sytuację za cud uzdrowienia Marysi przez orędownictwo Matki Bożej. Niedługo po tych życiowych rekolekcjach, Wojciech zaangażował się w Męski Różaniec w Przemyślu. Wraz z żoną Małgorzatą i dwoma córeczkami cieszyli się radością życia i głoszeniem świadectwa w pokonywaniu życiowych trudności. Wojciech postanowił wszystko postawić na Maryję. Przez 33 dni przygotowywał się do zawierzenia Matce Bożej według św. Ludwika Marii Grignion de Monfort. 24 maja 2020 r. oddał się Niepokalanej w duchową niewolę oraz rozpoczął formację we wspólnocie Wojowników Maryi. Minęły zaledwie 2 miesiące, kiedy wykryto u niego nowotwór. Rozpoczęła się walka. Msze św., pielgrzymki małżonków, nowenny, czuwania, post, modlitwy przy relikwiach bł. ks. Michała Sopoćki były okazją dla chorego i wszystkich zaangażowanych do umocnienia wiary i wyrażenia prośby o cud. Wojownik Maryi w trakcie trwania choroby nigdy nie narzekał. Zawsze, gdy go odwiedzałem, wychodziłem umocniony doświadczeniem silnej wiary. Pamiętam wydarzenie, kiedy zabrałem małżonków do kościoła na indywidualną adorację. Wojciech i Małgorzata leżąc krzyżem i trzymając się za ręce, oddawali siebie Bogu i prosili o Jego interwencję. Zdrowie się pogarszało. Coraz większe cierpienie przynosiło dużo pytań do Boga: Gdzie jesteś?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

19 lutego bieżącego roku Wojciech został pasowany na Wojownika Maryi przez bp. Stanisława Jamrozka w kaplicy szpitalnej. Codziennie starał się przyjmować Najświętszy Sakrament. W krytycznym stanie zdrowia i agonii, podnosząc ręce ku górze ukazywał zbliżającą się śmierć. 29 marca kilka minut po godzinie 6.00 rano dusza Wojownika spotkała się z Bogiem. W obecności bp. Jamrozka oraz jedenastu kapłanów, 2 dni po śmierci odbyły się uroczystości pogrzebowe. Wojownicy Maryi żegnając swojego przyjaciela zaśpiewali hymn Wojownika: „Maryjo, ukryj mnie w najczystszym sercu Twym”.

Mogło by się wydawać, że nastąpiła wielka rozpacz i ból po stracie takiego Człowieka. Ból najbliższych trwał bardzo krótko, ponieważ owoce modlitwy oraz cierpienia śp. Wojtka zaczęły się ujawniać. Pierwszym owocem jest pokój, który zstąpił na rodzinę i wszystkich znajomych. Następnym jest wzrost wiary i bliskości do Boga. Brak rozpaczy i wielka ufność w Boże miłosierdzie Małgorzaty spowodował u niej i całej rodziny ogrom miłości Boga, który zaowocował oddaniem się Matce Bożej w niewolę Jej miłości. Pięknym wydarzeniem i kolejnym owocem stały się narodziny małego Wojtusia, następcy Wojownika, który przedłużył życie swojego Taty. 3 lipca bieżącego roku wraz z rodziną i Wojownikami Maryi świętowaliśmy sakrament chrztu Wojtusia. Bogu niech będą dzięki za to, że mimo trudności i śmierci, która nas spotyka, potrafi zawsze wyprowadzić życie, które oznacza zwycięstwo. Wojtek pozostawił dla nas zapach Boga, którym oddychamy po dziś dzień. Ponadto nasz Wojownik jest przykładem podążania za Chrystusem i Maryją do końca. Niech słowa żony Wojownika Maryi będą zwieńczeniem naszej refleksji nad szkołą Golgoty i wychowywania się w cieniu krzyża.

„W obliczu doświadczenia mojego życia pragnę stanąć w ogromnej pokorze i zgodzić się na wypełnienie woli Bożej względem mnie i mojej rodziny. W 2020 r. w lipcu niestety otrzymaliśmy kolejną diagnozę, tym razem dotyczącą mojego męża. Rozpoznanie choroby, diagnozy lekarskie i rokowania nie pozostawiały nam żadnych nadziei na dobre zakończenie, jednak my postawiliśmy wszystko na jednej szali – wiarę w cud. Dziś mogę powiedzieć, że przebieg tej choroby był cudowny. Dlaczego? Otóż, kiedy dźwiga się krzyż z Jezusem i Maryją, choćby ciężar był niemożliwy do udźwignięcia, dla nas był lekki i słodki. Podczas choroby mojego męża doświadczyliśmy wielu łask i cudów, i choć dziś tęsknota jest ogromna, wiara i nadzieja pozwala nam przeżyć po Bożemu każdy dzień. Jezus pozostawił nam tu, na ziemi, cząstkę mojego Męża, tą cząstką są moje cudowne dzieci. Dwie córeczki i poczęty już w chorobie synek Wojtuś. Na dzień dzisiejszy, trzy i pół miesiąca po śmierci mojego Męża, mogę powiedzieć, iż pomimo tego co się wydarzyło, łaska, którą otrzymałam, dotknęła mojego serca wypełniając je pokojem, wiarą i ufnością. Wiara, która zaowocowała w moim sercu niesie ze sobą ogromną nadzieję na przejście tej drogi życia tak, by dojść do zbawienia, do nieba... do mojego Męża i tak wychować dzieci, byśmy się wszyscy mogli spotkać przy boku Jezusa i Maryi. Ja i mój Mąż to jedno, dlatego mogę śmiało stwierdzić, iż Wojtuś zadbał o to, bym będąc jeszcze tu na ziemi już mogła doświadczyć nieba”.

2021-08-11 10:37

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spotkania z błogosławionym

Niedziela zamojsko-lubaczowska 39/2021, str. VI

[ TEMATY ]

wspomnienie

beatyfikacja kard. Wyszyńskiego

Ks. Wiesław Banaś

Witraż z bł. kard. Stefanem Wyszyńskim, w Różańcu Pierwszym

Witraż z bł. kard. Stefanem Wyszyńskim, w Różańcu Pierwszym

W niedzielę beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego sięgnąłem pamięcią do moich spotkań z tym wielkim mężem Kościoła. Chciałbym się podzielić nimi z Czytelnikami.

Z dumą i przejęciem uczestniczyliśmy w procesie beatyfikacyjnym. Wielki Polak, książę Kościoła, mąż stanu, wyniesiony na ołtarze za naszego życia, tych co jeszcze pamiętają zmagania z komunistycznym systemem narzuconym Polakom, przy współudziale, niestety, naszych rodaków, którzy uwierzyli w „zbawienne dobra” komunizmu, a może dali się kupić i zgotowali dla innych Polaków upodlenie, uciemiężenie i śmierć.
CZYTAJ DALEJ

Świętych Aniołów Stróżów

Niedziela łowicka 39/2001

Na drodze do nieba grożą nam różne niebezpieczeństwa. Podobnie jak podróżny potrzebuje na niepewnych drogach przewodnika, tak nam na trudnych drogach do wieczności dał Pan Bóg przewodnika - Anioła, którego zwiemy Aniołem Stróżem. Kojarzy się nam ten Niebiański Duch z obrazkiem przedstawiającym dziecko, idące po wąskiej kładce nad przepaścią - a za nim skrzydlaty Anioł Opiekun. Z ufnością modlimy się co dzień do Niego, by nam spieszył z pomocą w dzień i w nocy: " Strzeż duszy, ciała mego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego". Kościół wspomina ich liturgicznie 2 października. Tego dnia Kościół modli się za ich wstawiennictwem i ich wstawiennictwu poleca. Jest to więc szczególny dzień, by uświadomić sobie ich rolę w naszym życiu chrześcijańskim. Lex orandi est lex credendi - mówi teologiczne adagium. Prawo modlitwy jest prawem wiary. Współczesne prądy teologii postawiły jako dyskusyjny problem Aniołów, ich istnienia i ich roli. Niezależnie od dyskusji teologów Lud Boży modli się i liturgią 2 października potwierdza wiarę w istnienie Aniołów, a także ich specjalne funkcje odnośnie poszczególnych wiernych i społeczności. Wiara ta mówi, iż Bóg dał każdemu człowiekowi opiekuna - Anioła, aby był jego szczególnym stróżem na drodze przez ziemię do Królestwa niebieskiego. Największy teolog średniowiecza, św. Tomasz z Akwinu, utrzymuje, że w chwili, gdy przychodzi na świat dziecko, Bóg przywołuje jednego ze swych cudownych Aniołów i oddaje noworodka jego specjalnej opiece. Każdy człowiek, heretyk czy katolik, ma swego Anioła Stróża. Anioł jednak nie potrafi ingerować w naszą wolną wolę, lecz działa w sferze naszych wspomnień, przypominając nam wyraźnie o czymś, co powinniśmy zrobić lub też ostrzegając przed czymś. Życzliwie wpływa na naszą wyobraźnię i motywy postępowania, przekonując nas, namawiając do zwalczania naszej słabości oraz złych skłonności. To on natchnie nas czasami wspaniałymi ideałami i zachęca do nowego, większego wysiłku. Nauka ta niesie nam pociechę i ukazuje dobroć Boga, mając głębokie podstawy biblijne. Pismo Święte 300 razy mówi o Aniołach, przytaczając rozmaite ich zadania, które spełniają z rozkazu Bożego, choćby np. z Dziejów Apostolskich: "Ale Anioł Pański w ciągu nocy otworzył bramy więzienia i wyprowadził ich" (Dz 5, 19); "I natychmiast poraził go (Heroda) Anioł Pański dlatego, że nie oddał czci Bogu, a stoczony przez robactwo wyzionął ducha" (Dz 12, 23). Sam Pan Jezus przestrzegając przed zgorszeniem powiedział: "Powiadam wam, że aniołowie ich (tzn. dzieci) w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mego, który jest w niebie" (Mt 18, 10). Wśród aniołów jest hierarchia. Archaniołowie: Rafał - Bóg uzdrawia, Gabriel - Moc Boża, Michał - Któż jak Bóg! Rafał - dany jako towarzysz Tobiaszowi w drodze do Rages (Tob 8, 3), uwolnił córkę Raguela Sarę od demona Asmodeusza i szczęśliwie przyprowadził Tobiasza do domu i ojcu Tobiasza przywrócił wzrok. Gabriel - jest zwiastunem narodzin Jana Chrzciciela i nawet samego Syna Bożego. Michał - książę niebieski, wódz broniący nas w walce przeciw złości i zasadzkom szatana, który mocą Bożą strącił do piekła Lucyfera i jego adherentów. Prawda o Aniołach Stróżach, którą liturgia przypomina nam 2 października, rozszerza nasze horyzonty, pozwala nam patrzeć na świat nie tylko poprzez zmysłowe poznanie, szkiełko i oko uczonego przyrodnika, fizyka, ale w duchu wiary dostrzegać to, co dla zmysłów wszakże niedostępne, ale rzeczywiste, bardzo rzeczywiste. Z tego poznania trzeba nam także wyciągać prawdziwe wnioski, aby żyć w atmosferze spraw Bożych we wspólnocie z Bogiem i wszystkimi bytami, które Mu służą.
CZYTAJ DALEJ

Co najmniej 36 osób zginęło, a 200 zostało rannych w wyniku zawalenia się rusztowania na kościół

2025-10-02 09:19

[ TEMATY ]

Etiopia

Vatican Media

Co najmniej 36 osób zginęło, a 200 zostało rannych w wyniku zawalenia się prowizorycznego rusztowania na kościół w Etiopii. Do tragedii doszło 1 października, w trakcie nabożeństwa, a informuje o niej francuski dziennik „La Croix”, powołując się na etiopskie media.

Do zawalenia się drewnianego rusztowania w kościele w miejscowości Arerti, ok. 70 km od stolicy Addis Abeby doszło w godzinach porannych, gdy liczna grupa wiernych znajdowała się w świątyni. Zginęło co najmniej 36 osób a 200 zostało rannych, jednak, jak podkreśla szef lokalnej policji Ahmed Gebeyehu, liczba ta może wzrosnąć. Zawalone rusztowanie, służące do prowadzenia prac wykończeniowych, skonstruowane było z grubych drewnianych pali.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję