Dialog i ekumenizm – te hasła są dziś mocno obecne w działaniu Kościoła. Z jednej strony – wezwanie osób wierzących do rozmowy o miłości Boga z każdym, niezależnie od jego przekonań, wiary, historii życiowej i popełnionego zła, to działanie ewangeliczne. Mamy przecież iść na cały świat i głosić Ewangelię (por. Mk 16, 15). Z drugiej – obawiam się jednak, że przynajmniej część z nas zapomina, iż Boży dialog i ekumenizm mają na celu pokazanie miłości Boga, jego miłosierdzia, mądrości, zawartych w słowie Bożym, a nie akceptacji zła. W dyskusji, która toczy się w Kościele na całym świecie, także w Polsce, często przywołuje się przykład Jezusa, który jadał z celnikami i grzesznikami (por. Mt 9, 9-13). Niestety, to działanie Jezusa opisane w Ewangelii jest często wypaczane i wykorzystywane do usprawiedliwiania zła.
Reklama
Przykładem na gorąco jest wydarzenie, które miało miejsce w maju w niektórych parafiach niemieckiego Kościoła. Otóż oficjalnie ok. 100 kapłanów dokonało obrzędu na wzór błogosławieństwa wobec par homoseksualnych. Działo się to wbrew stanowisku Watykanu, wbrew Ewangelii i nauce Kościoła. A jednak, w imię źle rozumianego dialogu, takie wydarzenie miało miejsce. Gdy Jezus spotykał grzeszników, poświęcał im czas i uwagę, ale wyłącznie po to, by ich nawrócić, czyli nauczyć kochać. Gdy spotkał cudzołożnicę, uratował jej życie. Nie tylko nie pozwolił jej zabić, lecz w chwili spotkania z Jezusem nastąpiło jej nawrócenie. Działanie tych niemieckich kapłanów, którzy sprzeciwili się oficjalnemu stanowisku Kongregacji Nauki Wiary, że nie można błogosławić par jednopłciowych, nie ma nic wspólnego z postawą Jezusa. On sam miał odwagę rozmawiać z każdym, ale zawsze była to rozmowa z miłości. Nie zaakceptował postępowania cudzołożnicy czy innych grzeszników ani nie pobłogosławił ich postępowania, tylko ich nawracał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Niestety, dziś zaistniała taka sytuacja, że nawet w Kościele są tematy tabu dotyczące pewnych grzechów. W niektórych parafiach w Polsce działają tzw. duszpasterstwa „związków niesakramentalnych”. W praktyce chodzi o organizowanie w parafii spotkań dla osób, które żyjąc w konkubinacie, zdradzają męża lub żonę. Jeśli takie spotkania polegają na wzywaniu – z miłością, na wzór Jezusa – do nawrócenia, czyli zaprzestania zdradzania małżonka i powrotu do niego, to są działaniem ewangelicznym. Jeśli jednak są to wspólnoty, których prowadzący, kapłani lub świeccy, co najwyżej poklepują po plecach ich członków, a nie wspominają nawet o potrzebie radykalnego nawrócenia, to zaprzeczają Ewangelii. Jezus w pierwszej kolejności troszczył się o tych, którzy byli krzywdzeni i cierpieli. Mówiąc wprost: jeśli jakaś parafia nie organizuje duszpasterstwa dla małżonków wiernych swojej przysiędze, którzy zostali zdradzeni, i nie wspiera ich, ale prowadzi duszpasterstwo „małżeństw niesakramentalnych”, to kpi sobie z Ewangelii. Sprawia ból m.in. zdradzonemu mężowi, który widzi, że jego żona przychodzi z kochankiem na specjalnie dedykowaną takim konkubinatom Mszę św. czy spotkanie wspólnoty.
Dialog nie oznacza, że mówi tylko jedna strona, a druga może jedynie słuchać. Dialog to rozmowa i obecność na wzór samego Boga. Jezus uczy, żeby w każdej sprawie kierować się nie suchym prawem i nie naiwnością, ale mądrą miłością. Jezus radził, że gdy ktoś nie chce przyjąć Dobrej Nowiny, należy strząsnąć proch z sandałów i pójść dalej (por. Mk 6, 11). To oznacza, że mądry przyjaciel Jezusa potrafi zdemaskować zło, nie pozwala sobą manipulować i staje po stronie skrzywdzonych, a gdy czyniący zło nie chce go słuchać, idzie dalej. Ewangelia jest dla tych, którzy decydują się ją przyjąć. Wolność to wręcz synonim Ewangelii.