Dawniej w podróż zabierano przewodnik z dokładnymi mapami. Dzisiaj kierowcy, gdy wsiadają do samochodu, często sięgają po GPS. Jazda staje się bardziej komfortowa dzięki wysoko rozwiniętej technologii i zdobytej na przestrzeni lat wiedzy. Do jakiej mądrości i do ilu „punktów odniesienia” (usytuowanych też na... niebie) potrzebujemy się odnosić w naszej życiowej podróży? Na tej pięknej planecie pojawiliśmy się niedawno i tylko na jakiś czas. Doświadczamy i zakorzenienia, i kruchości.
Reklama
Poznawszy wielkie objawienie Stwórcy, wiemy, że jesteśmy ludźmi drogi i celu. Człowiek to pielgrzym – homo viator. Narodziny i śmierć wyznaczają ramy naszego ziemskiego bytowania. Za Wojciechem Młynarskim możemy zaśpiewać: „Przejazdem jestem...”. Tu można zauważyć przedziwny paradoks. Osiągnięcia nauki i techniki umożliwiają nam precyzyjne podróżowanie, może niedługo polecimy na Marsa i z powrotem, świadomość jednak tego, kim jesteśmy, skąd wyszliśmy i dokąd idziemy, jest mocno przyćmiona, pomijana, lekceważona. Warto zapytać: przypadkowo czy celowo? Dokładnie wyznaczamy, chronimy, doskonalimy ważne trajektorie, np. lotów kosmicznych, linii kolejowych, łączy internetowych... A jak strzeżemy tej jedynej w swym rodzaju trajektorii, którą wyznaczył nam Bóg, stwarzając nas Jemu podobnymi i ku Niemu skierowanymi? „Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie” – głosił św. Augustyn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Sprawdźmy, jak działa nasz duchowy GPS. Może przestał działać? Albo działa wadliwie i wyprowadza nas w... pole, gdyż brakuje mu jednego lub kilku kluczowych punktów odniesienia – wielkiej i ważnej prawdy wiary? Tym defektom zaradzamy w Kościele na różne sposoby. Najważniejsze, aby podejmować pełne uważności czytanie i rozważanie słowa Bożego. W Biblii mamy dostęp do gromadzonej przez wieki wiedzy o Bogu i człowieku, o rudymentach i niuansach drogi do Stwórcy – do zjednoczenia się z Nim tu, na ziemi, i w wieczności. Po to jest każda niedziela z nabożnie celebrowaną Eucharystią i Komunią św. – przedsmakiem nieba, by nie pozostać pielgrzymem zdezorientowanym, bez polotu, pasji i sił.
Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego zaprasza nas, byśmy razem z „mężami z Galilei” (jednak nieco dłużej) wpatrywali się w niebo i ufnie przylgnęli do Jezusa, który „po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje” i wciąż na nowo chce opowiadać „o królestwie Bożym” (por. Dz 1, 3). Uwewnętrzniajmy te dowody i cudną opowieść Syna o wiecznym panowaniu Ojca. Często odwołujmy się do Ducha Świętego i zanurzajmy w Nim. Bądźmy też pewni, że „każdemu zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego” (Ef 4, 7). A Dawca jest hojny i wielkoduszny! „Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich” (Ef 4, 6). Głośmy to sobie i światu.