Reklama

Wiadomości

Sierpniowe „cudy”

Polacy wielokrotnie udowadniali, że w chwili zagrożenia potrafią się jednoczyć, wspierać i współpracować. Tak było podczas Bitwy Warszawskiej w 1920 r., ale także w 1980 r., gdy powstała Solidarność – mówi prof. Rafał Wiśniewski, socjolog i dyrektor Narodowego Centrum Kultury.

Niedziela Ogólnopolska 34/2020, str. 26-27

NCK

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Artur Stelmasiak: Niedawno obchodziliśmy 100. rocznicę Bitwy Warszawskiej, a za chwilę będziemy świętować 40-lecie porozumień sierpniowych. Czym dla narodu jest pamięć o takich wydarzeniach? Jaka jest w tym rola Narodowego Centrum Kultury (NCK)?

Rafał Wiśniewski: Pamięć nie ma charakteru sezonowego, nie jest swoistą modą, ale pełni fundamentalną rolę w kształtowaniu tożsamości narodowej i budowaniu więzi społecznych. Rolą państwowych instytucji kultury jest dbanie o ciągłość pamięci narodu. Wspólnotę narodową budujemy w oparciu o wspólne wartości i historię, a kultura jest nośnikiem wartości. „Wychodząc poza teraźniejszość, pielęgnujemy przeszłość” – to misja NCK. Jako jedna z największych instytucji kultury w Polsce inicjujemy i realizujemy działania na rzecz rozwoju kultury i promocji polskiego dziedzictwa narodowego. Upamiętniamy historię przez kulturę, działania artystyczne i edukacyjne. Według badań przeprowadzonych przez Kantar i NCK na reprezentatywnej próbie tysiąca osób w wieku 15+, dla 81% rodaków ważne jest świętowanie historycznych rocznic. Naszą rolą jest zaspokojenie tych potrzeb.

Bitwa Warszawska z punktu widzenia socjologicznego była fenomenem. Do walki udało się poderwać wszystkie warstwy społeczne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mówimy o starciu dwóch światów: komunistycznego totalitaryzmu oraz chrześcijańskiej kultury. Stawką tej batalii było utrzymanie ładu europejskiego i cywilizacyjnego. Bitwa Warszawska zadecydowała o zachowaniu przez Polskę niepodległości i uratowała Europę przed bolszewizmem. Właśnie dlatego stanowi nie tylko jedno z najważniejszych polskich zwycięstw i najważniejszych starć zbrojnych XX wieku, ale uznawana jest również za 18. przełomową bitwę w historii świata. Z badań NCK, wcześniej już przywołanych, wynika, że 89% Polaków słyszało o Bitwie Warszawskiej, co jest budujące, a 43% potrafi poprawnie wskazać jej rok.

Wbrew oczekiwaniom Lenina, ani rolnicy, ani robotnicy nie stanęli po stronie bolszewików. Czy można powiedzieć, że w 1920 r. wydarzył się „cud społeczny”?

To fenomen socjologiczny. Różne warstwy społeczne i frakcje polityczne, które wówczas ze sobą rywalizowały i wchodziły w ostre spory, wspólnie stanęły do walki. Na apel Rady Obrony Państwa z 3 lipca 1920 r., wsparty listem polskich biskupów, w bardzo krótkim czasie do wojska zgłosiło się ponad 100 tys. ochotników, a 24 lipca zaprzysiężony został Rząd Obrony Narodowej z adwersarzami Józefa Piłsudskiego – Wincentym Witosem i Ignacym Daszyńskim na czele. Pewnym symbolem tego „cudu” społecznego i militarnego było zakłócanie przez polski wywiad łączności naszego wroga przez nadawanie tekstu Pisma Świętego przez radiotelegrafistów. Ten sukces polskiego wywiadu, polegający na złamaniu szyfru wroga, poznaniu jego planów, a następnie zagłuszeniu bolszewickiej łączności w kulminacyjnym momencie bitwy, miał przełomowe znaczenie dla losów tej batalii. Opowiadamy o tym w filmie Wiktoria 1920, zrealizowanym w technologii VR 360 stopni 3D. Dzięki goglom VR widzowie mają okazję przenieść się w czasie do 1920 r. i wziąć udział w niezwykłej misji wywiadowczej. Obserwując reakcje widzów, którzy oglądali pierwszy nasz film fabularny VR, nie mam wątpliwości, że Wiktoria 1920 ich zachwyci.

Reklama

Pamięć o tych wydarzeniach ma dla narodu wielką wartość wspólnototwórczą, ale ciągle próbuje się nas wyrwać z tej ciągłości pokoleń.

Zakusy, by przyciągnąć młode pokolenie, będą zawsze i zawsze młodzi będą inni niż ich rodzice. Nastoletni bunt oraz konflikt pokoleń to naturalne zjawiska społeczne. Ważne jest jednak budowanie wartości, kultury i pewnego etosu, które będą łączyć Polaków międzypokoleniowo. Dlatego też NCK swoimi działaniami zachęca do aktywnego udziału w wydarzeniach, które są dostosowane do różnej wrażliwości i wieku. W Kordegardzie mieliśmy przyjemność zaprezentować wystawę uznanych współczesnych twórców: Janusza Bałdygi i Janusza Kapusty, a dla młodszego pokolenia zrealizowaliśmy film VR Wiktoria 1920. Przygotowaliśmy też koncert w Muzeum II Wojny Światowej oraz widowisko muzyczne Urodzeni do wolności. 27 sierpnia zapraszam natomiast do Murowanej Gośliny na plenerowe widowiska historyczne Orzeł i Krzyż – Wielkie Zwycięstwa.??To tylko wybrane przykłady, ale tych inicjatyw w całej Polsce, finansowanych także z programów dotacyjnych, zarządzanych przez NCK, jest naprawdę bardzo dużo.

Przejdźmy do obchodów 40. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych. Solidarność połączyła robotników, intelektualistów i artystów. Niemal wszystkie ruchy robotnicze są lewicujące, a w Polsce mamy mocno konserwatywny związek zawodowy. To chyba kolejny „cud”?

NSZZ „Solidarność”, który 40 lat temu przyciągnął 10 mln Polaków, należy do jednego z największych ruchów społecznych na świecie. Solidarność jest mocno wpisana w chrześcijańską aksjologię. Fundament wartości, do których nawiązują hasła Solidarności, stanowi katolicka nauka społeczna. Mocnym impulsem do powstania Solidarności – tą przysłowiową iskrą była pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny w 1979 r. Warto też przypomnieć, że symbolem i patronem Solidarności jest bł. ks. Jerzy Popiełuszko.

W sierpniu 1920 r. niemal wszyscy Polacy bronili się przed bolszewicką nawałą, a w 1980 r. – przed komunistycznym uciskiem. Czy nie jest tak, że potrafimy działać wspólnie i zgodnie tylko wtedy, gdy mamy jakiegoś wyrazistego wroga?

Historia dostarcza nam wielu przykładów na to, że polskie społeczeństwo świetnie się konsoliduje w momencie zagrożenia. Dziś naszym obowiązkiem jest przypominanie o tej jedności i gigantycznym wysiłku poprzednich pokoleń. To jest wartość, która może i powinna nas łączyć. Polska tradycja oraz pamięć o ważnych wydarzeniach z naszej historii mogą być silnikiem napędowym nowoczesnego państwa i narodu.

Jakie działania NCK zaplanowała na 40. „urodziny” Solidarności?

Prowadzimy ogólnopolską kampanię społeczną w radiu, internecie i telewizji. Powstają też murale, m.in. w Szczecinie i Jastrzębiu-Zdroju, które odsłonimy w okrągłą – 40. rocznicę podpisania przez NSZZ „Solidarność” porozumień z władzami w tych miastach. Organizujemy też okolicznościowe wystawy plenerowe, które we wrześniu będą prezentowane na dworcach kolejowych w Warszawie, we Wrocławiu, w Krakowie i Lublinie oraz widowisko multimedialne w Teatrze Wielkim w Łodzi. Muralami w Warszawie i Pradze uczcimy też solidarnościową współpracę polsko-czeską. We wszystkich działaniach koncentrujemy się wokół idei NSZZ „Solidarność”, mających charakter uniwersalny. Opowiadamy historię ludzi i pokazujemy wartość wolności, która jest wpisana w naturę człowieka, mówimy o solidarności społecznej – dziś również bardzo nam potrzebnej. Bezpośrednio współpracujemy przy tych przedsięwzięciach z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytutem Dziedzictwa Solidarności oraz Komisją Krajową NSZZ „Solidarność”.

Już 30 lat polskiej wolności, a my nadal mamy bardzo silnie zakorzenioną „kulturę kompleksów”. W latach 90. ubiegłego wieku zachwyt Zachodem i wstyd z post-PRL były czymś naturalnym, ale po tylu latach powinniśmy już z tego wyrosnąć. Czy to jest tak trwałe, że w Polsce nie da się wytworzyć kultury fascynacji polskością?

To upodmiotowienie następuje. Polacy podróżują po świecie i nieraz tęsknią za Polską. Dostrzegają piękno naszego krajobrazu, kultury oraz tradycji. Podejmując codzienne decyzje zakupowe, coraz większą uwagę zwracamy na patriotyzm gospodarczy, doceniamy polską żywność. Dynamicznie rozwija się krajowa turystyka. Mam nadzieję, że m.in. dzięki budowie nowoczesnej sieci muzeów oraz innych instytucji kultury, którą konsekwentnie realizuje premier prof. Piotr Gliński, będziemy coraz bardziej dumni z polskości.

2020-08-18 14:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Artur Ważny o nowych wyzwaniach, problemach i priorytetach

O nowych wyzwaniach, priorytetach i z czym musi się zmierzyć. "Stąd nie zabieram nic, żadnych mebli, tylko same książki (...). Zabieram tylko całe to dziedzictwo, które noszę - takie duchowe, kulturowe, religijne." - mówi bp Ważny w rozmowie z Radiem RDN.

Cały rozmowa z bp. Arturem Ważnym:

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję