Reklama

W wolnej chwili

Na południe od Łodzi

„Cudze chwalicie, swego nie znacie...”. W każdym razie – nie znamy aż tak dobrze. Przykład? Południowe rubieże Łódzkiego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jadąc z Łodzi przez Tomaszów Mazowiecki do Kielc czy Lublina, jeszcze dobrze się nie rozpędzicie, a już znajdziecie się w Spale – miejscu o specyficznych mikroklimacie i atmosferze. Jest tu sporo hoteli i pensjonatów, ale wystarczy tylko trochę się oddalić, by znaleźć się w dziczy, w spalskich lasach położonych wzdłuż wijącej się Pilicy.

Z Tomaszowa do Spały

Warto się zatrzymać już w Tomaszowie, by nie przegapić unikatowego rzecznego skansenu, w którym można obejrzeć młyn, kolekcję ogromnych kamieni młyńskich, barkę sprzed 100 lat czy wyłowione z rzeki pojazdy niemieckie z czasów II wojny światowej. Ciekawy jest także unikatowy rezerwat Niebieskie Źródła, który nazwę wziął od bijących tu krasowych źródeł o takim zabarwieniu. Źródła to wywierzyska, w których pulsują gejzery, a drgający w nich piasek, który można zobaczyć przez tafle wody, przybiera odcienie błękitu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Sama Spała jest znana z Centralnego Ośrodka Sportu – bazy treningowej kadry olimpijskiej wielu dyscyplin sportowych. Stwierdzenie: „Dzięki

Spale są medale”, stało się hasłem reklamowym ośrodka, który jest też jedną z lepszych w kraju placówek rehabilitacyjno-konferencyjnych. Goszczą tu zarówno sportowcy, jak i ludzie, którzy ze sportem nie mają nic wspólnego.

Na grubego zwierza

Niegdyś na łowy przybywali w te okolice polscy władcy: Władysław Herman, Kazimierz Jagiellończyk i Władysław Jagiełło, ale Spała rozkwitła, gdy zaczęli tu przyjeżdżać na polowania carowie: Aleksander II, Aleksander III i jego syn Mikołaj II. Za nimi ściągały inne koronowane głowy.

Aleksander III kazał w Spale wznieść budowle, z których część stoi do dziś. Powstała ogromna rezydencja z pałacem, koszarami, elektrownią i wieżą wodociągową. Z części budynków stworzono potem domy wypoczynkowe i pensjonaty. Budowano je na ogół z czerwonej cegły, co dziś jest ich wyróżnikiem.

Za tzw. Zajazdem Spalskim stoi willa Wielopolskiego – hrabiego, który zarządzał okolicą za czasów carskich. W okresie międzywojennym był tu zakład wychowawczy dla sierot, założony z inicjatywy Michaliny Mościckiej i Aleksandry Piłsudskiej. Sam Józef Piłsudski w Spale bywał wielokrotnie w latach 20. XX wieku.

Reklama

Dziki brzeg

Pomysłodawcą wybudowania w Spale podziwianego dziś modrzewiowego kościółka parafialnego pw. Matki Bożej Królowej Korony Polskiej był prezydent RP Stanisław Wojciechowski. Kościół zbudowano w stylu zakopiańskim, w miejscu po dawnych koszarach. Dookoła rośnie wiele ciekawych drzew, a w środku można się poczuć jak w górach: pachnie drewnem, ołtarz jest dziełem artysty z beskidzkiej Istebnej.

Kolejny prezydent, Ignacy Mościcki, tak ukochał Spałę – spędzał tu tyle czasu co w Warszawie – że nazwano ją drugim Belwederem. To Mościckiemu kościółek zawdzięcza najcenniejsze elementy swojego wyposażenia, w tym ołtarz z drewna dębowego przedstawiający nawrócenie św. Huberta, poświęcony w 1933 r. w dniu świętego – patrona myśliwych.

W Spale warto przejść żelbetowym mostem z ozdobnymi balustradami na drugą stronę Pilicy, aby – minąwszy kompleks hotelowy i część willową – zanurzyć się w las porastający mniej uczęszczany, dziki brzeg rzeki. Sporo tu śladów po bobrach, które pozostawiły nadgryzione pnie drzew.

Ocierając się o historię

O historię w tych okolicach ocieramy się na każdym kroku. O najnowszą – w Spale i okolicach, o najstarszą – w Inowłodzu. Kilka kilometrów od Spały znajdują się unikatowe żelbetowe bunkry – schrony, o długości 380 m, z torami umożliwiającymi wjazd pociągu.

Budowa schronów w Konewce i nieodległym Jeleniu była efektem utworzenia pod koniec 1939 r. w Spale siedziby niemieckiego ośrodka dowodzenia Ober-Ost – dowództwa wojskowego na Wschodzie. Planowana wojna z Sowietami wymagała budowy umocnionych centrów dowodzenia, z których można byłoby dowodzić rozwinięciem operacji wojskowych na Wschodzie. W Spale postanowiono ulokować dowództwo Grupy Armii „Środek”.

Reklama

W okolice Konewki i Jelenia ściągnięto setki robotników. Do połowy 1941 r. powstały kompleksy żelbetowych schronów kolejowych, mogące pomieścić składy pociągów sztabowych, wykorzystywanych przez Niemców jako ruchome ośrodki dowodzenia.

Wyraz wdzięczności

Górujący nad Inowłodzem romański kościół św. Idziego wzniesiono w XI wieku, najpewniej jako wyraz wdzięczności Władysława Hermana za syna. Żona władcy – Judyta, uważana za niepłodną, po kąpieli w tutejszym cudownym źródle urodziła syna, który wyrósł na znamienitego władcę – Bolesława Krzywoustego. W ostatnich latach częściowo odbudowano i udostępniono potężny niegdyś inowłodzki zamek Kazimierza Wielkiego. Warto tam zajrzeć.

Niedaleko Inowłodza, za pięknymi i półdzikimi lasami, stoją ogromna barokowa bazylika i klasztor Filipinów w Poświętnem-Studziannie. Tutejsze sanktuarium jest jednym z najstarszych i najsłynniejszych ośrodków pielgrzymkowych w środkowej Polsce.

Dzieje bazyliki związane są z cudownym obrazem Świętej Rodziny z Nazaretu, znajdującym się w głównym ołtarzu. Matka Boża, św. Józef i Jezus jedzą kolację. Na stole leżą chleb i owoce, pali się świeca. Święty Józef stoi nad małym Jezusem i pomaga trzymać chleb, który Dziecko podniosło ze stołu.

Na Grunwald!

Jadąc ze Spały wzdłuż Zalewu Sulejowskiego, turyści nie ominą najpierw dawnego pałacu biskupiego w Wolborzu, a potem klasztoru Cystersów w Sulejowie. Okazały zespół pałacowo-parkowy należy do najświetniejszych rezydencji magnackich w Polsce okresu późnego baroku, jest ozdobą Wolborza.

Został zbudowany w 1626 r., a 150 lat później przebudowany z przeznaczeniem na letnią rezydencję biskupów kujawskich. Po kolejnych kilkudziesięciu latach kompleks znów stał się własnością państwa i został przekształcony w koszary. Tu odbyła się zbiórka znacznej części wojsk, które następnie w całości zgromadziły się w Czerwińsku, by wkrótce stawić czoła zakonowi krzyżackiemu w bitwie pod Grunwaldem.

Reklama

W odbudowanym w okresie międzywojennym po pożarze zespole pałacowym mieści się dziś Zespół Szkół Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.

Pisarz, myśliciel, dziedziczny wójt Wolborza, autor dzieła O poprawie Rzeczypospolitej tu się urodził, tworzył i zmarł.

Ora et labora

Dzieje klasztoru w Sulejowie sięgają XII wieku, gdy Kazimierz Sprawiedliwy nadał cystersom – zakonnikom sprowadzonym z francuskiego opactwa w Burgundii – wieś Sulejów, położoną na szlaku handlowym łączącym północ i zachód Europy z Rusią, wraz z okolicznymi włościami.

Głównym hasłem przyświecającym mnichom była maksyma: Ora et labora – Módl się i pracuj. Zakonnicy byli zaangażowani w pracę fizyczną i kontemplację. Ich styl życia sprawił, że konwenty przeistoczyły się w sprawnie działające gospodarstwa.

Liczne pożary, dewastacje, dobudowania i remonty spowodowały, że opactwo bardzo się zmieniło, choć nie na tyle, żeby zniechęcało to do odwiedzania okolicy. Dziś można tu podziwiać m.in. późnoromański kościół i wschodnie skrzydło klasztoru z XIII wieku, z dobrze zachowaną zakrystią i kapitularzem, mury obronne, ruiny zachodniego i południowego skrzydła, arsenał oraz budynki gospodarcze i mieszkalne, mury obronne z XIV i XV wieku, przebudowane w renesansie, z licznymi basztami, bramami i wieżami. W zabytkowym kompleksie mieszczą się dziś hotel i muzeum poświęcone historii opactwa.

2020-06-17 11:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Moje wędrówki po Włoszech

Niedziela Ogólnopolska 36/1999

[ TEMATY ]

turystyka

Ned Dunn - Flickr / en.wikipedia.org

Viterbo

Viterbo

Niewielkie Viterbo, położone w północnym Lacjum, w porównaniu z innymi miastami Italii nie posiada zbyt wielu szczególnie cennych zabytków. Poza kilkoma renesansowymi pałacami i dwoma romańskimi kościołami jest tu jeszcze pałac papieski z unikalną gotycką loggią - i to prawie wszystko.
Miasteczko samo w sobie jest jednak urokliwe i natknąć się w nim można na wiele czarujących zaułków i placyków. Podążając nimi, przypadkowy wędrowiec bezwiednie kroczy śladami pewnego dziewczęcia, które żyło tutaj w połowie XIII w.
Biedni rodzice nadali dziecku imię Róża, tak podobno było urodziwe. Ta młoda istotka, nie dbając jednak zbytnio o sprawy doczesnego świata, swoim nad wiek rozwiniętym życiem duchowym, modlitwą, a przede wszystkim pokutą starała się dawać współziomkom godziwy przykład chrześcijańskiego życia. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, dziewczyna ściągnęła na siebie wiele przykrości i prześladowań, łącznie z wygnaniem z rodzinnego miasta. Nie przyjęto jej też do miejscowego klasztoru klarysek.
Ponieważ jednak moc w słabości się doskonali, tak też po jej rychłej śmierci w 1253 r. otrzymane u jej grobu liczne łaski zwróciły uwagę na tę skromną, a świętą postać.
Już w cztery lata po jej śmierci nietknięte rozkładem ciało przeniesiono w uroczystej procesji pod przewodnictwem papieża Aleksandra IV do kościoła Sióstr Klarysek. W ten sposób znalazła się tam, gdzie odmówiono jej wstępu za życia.
Kanonizowana dwieście lat później, w 1458 r., po dokonanym u jej ciała uzdrowieniu jednego z kardynałów, stała się odtąd św. Róża patronką Viterbo.
Jej skromny domek został pieczołowicie odrestaurowany i można go dzisiaj oglądać niedaleko kościoła pod wezwaniem Świętej.
Miasto co roku 3 września wieczorem, czci pamięć św. Róży a forma tego święta przybiera kształt nigdzie indziej nie spotykany.
Dobrze zachowane - pomimo upływu ponad 700 lat - serce św. Róży umieszczane jest w relikwiarzu na szczycie trzydziestometrowej wieży i obnoszone ulicami miasta w uroczystej procesji.
Tradycja budowy bardzo wysokich wież, zwanych tutaj "macchina di Santa Rosa", sięga z górą trzystu lat.
Dawniej starano się budować wieże coraz wyższe i wyższe, tak że przekraczały wysokość 30 m. Jednak po serii tragicznych wypadków zmniejszono nieco wysokość, lecz i tak konstrukcja sięga czwartego piętra.Rzęsiście oświetlona budowla wystaje niejednokrotnie ponad dachy domów miasta, tak że jej wierzchołek przesuwa się majestatycznie ponad budynkami.
Konstrukcja wieży św. Róży składa się z metalowego rusztowania, drewnianych wsporników i niezwykle bogato udekorowanej obudowy z masy papierowej. Waga tak wysokiej budowli jest niebagatelna i przekracza pięć ton.
Aby unieść tak ogromny ciężar i nie przewrócić go podczas procesji, tragarze, zwani tutaj "kawalerami św. Róży", muszą długo ćwiczyć.
Zwłaszcza trudna i niebezpieczna jest operacja uniesienia w górę "macchiny". Musi się to odbywać równo i jednocześnie z każdej ze stron, gdyż inaczej może dojść do przechyłów wieży, grożących jej przewróceniem.
Prestiżowe zajęcie tragarzy wymaga doświadczenia i dlatego czynią to przeważnie ci sami z roku na rok, rzadko i nieznacznie zmieniając skład osobowy zespołu.
"Kawalerowie św. Róży" traktują swoją misję bardzo poważnie. Noszą białe tradycyjne stroje i w tym samym kolorze chusty na głowach, a w talii są przepasani czerwonymi szarfami. Po dziesięciu latach noszenia mają prawo do założenia prestiżowej niebieskiej szarfy.
Wieczorna procesja, której trasa liczy ok. jednego kilometra, ściąga do Viterbo wielu widzów z całego Lacjum, którzy wraz z mieszkańcami zapełniają tłumnie ulice, okna, balkony i dachy pobliskich domów.
Zawsze pozostaje dreszczyk emocji, iż wieża może się przewrócić. Tak nieraz bywało. W 1801 r. krzyk okradzionej przez złodzieja kobiety spowodował tumult wśród widzów. Wybuchła panika i 22 osoby zostały stratowane na śmierć. Trzynaście lat później w wyniku zawalenia się części ogromnej wieży dwóch tragarzy poniosło śmierć, a kilku innych zostało rannych.
W 1820 r. zbudowana przez Angelo Papiniego nowa wieża została przewrócona na głównej ulicy Viterbo, zwanej Corso Italia. Stało się tak na skutek rozkołysania wysokiej konstrukcji przez niefrasobliwych tragarzy, którzy nadużyli wina, świętując zakończenie budowy nowego obiektu.
W 1893 r. ulewny deszcz uniemożliwił rozpoczęcie procesji, a podniecona takim obrotem sprawy grupa anarchistów zniszczyła wieżę, podpalając ją.
Wreszcie stosunkowo niedawno, w 1967 r., przechył wieży wymusił przerwanie procesji. Na szczęście obyło się bez ofiar w ludziach.
Każda wieża nosi nazwisko swojego konstruktora. Obecnie używana nazywa się Giuseppe Zucchi i została zbudowana w 1967 r. Otrzymała przydomek "lot aniołów", ze względu na liczne postacie tych duchów niebieskich, umieszczone na czterech kolejnych piętrach. Na samym szczycie budowlę wieńczy postać św. Róży.
W miejscowym muzeum można zobaczyć modele wież noszonych w procesjach w przeszłości.
Viterbo leży przy drodze do Rzymu, a więc łatwo tu zajrzeć podczas pielgrzymki do Wiecznego Miasta.

CZYTAJ DALEJ

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik może nam wiele wymodlić

2024-03-22 18:36

[ TEMATY ]

Warszawa

sanktuarium

św. Andrzej Bobola

polona.pl

Kustosz narodowego sanktuarium św. Andrzej Boboli jezuita o. Waldemar Borzyszkowski zauważa od lat wzmożenie kultu męczennika. Teraz, kiedy wolność Polski jest zagrożenia, szczególnie warto modlić się za jego wstawiennictwem - zaznacza w rozmowie z KAI. W dniach 16-24 marca odbywa się ogólnonarodowa nowenna o pokój, pojednanie narodowe i ochronę życia za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli i bł. Jerzego Popiełuszki.

Joanna Operacz (KAI): Czy w sanktuarium św. Andrzeja Boboli widać, że ten XVII-wieczny męczennik jest popularnym świętym? Czy jest bliski ludziom?

CZYTAJ DALEJ

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję