Świeże liście pietruszki zawierają prawie cztery razy więcej witaminy C niż cytryna.
Tylko 5 dag natki pietruszki całkowicie pokrywa dzienne zapotrzebowanie organizmu na witaminę A, C i K. Natka pietruszki ma tak olbrzymie ilości manganu, boru oraz ważnej dla utrzymania dobrego wzroku i komórek nerwu wzrokowego luteiny i jej izomeru zeaksantyny, że duży pęczek natki dostarczy organizmowi ich wymaganą dzienną porcję. Poza tym natka pietruszki jest dobrym źródłem witamin: B2, B6 i E oraz kwasu foliowego, który pomaga utrzymać zdrowy stan naczyń krwionośnych i jest niezbędny dla prawidłowego rozwoju ciąży. Natka jest ponadto bardzo dobrym źródłem: żelaza, wapnia, cynku, fosforu i magnezu oraz rzadkich związków mineralnych: miedzi, wanadu, boru, krzemu, niklu, rubidu, kobaltu, litu, jodu i chromu. Zawiera więcej wapnia niż mleko! Cała roślina zawiera inulinę, dlatego spożywanie pietruszki zaleca się tym pacjentom, którzy mają predyspozycje do cukrzycy. Dodawanie natki do potraw powoduje lepsze wchłaniane manganu, który jest ważny dla zdrowia tkanki kostnej. 10 dag natki pietruszki dostarcza prawie połowę potrzebnej dziennej dawki wielonienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3. Sok z natki pietruszki jest wyjątkowo bogaty w składniki odżywcze, jednak ma bardzo silne działanie na organizm, dlatego powinno się go spożywać oszczędnie, najlepiej jako dodatek do innych soków (z marchewki, ogórków lub jabłek). Natka pietruszki jest najbogatszą i najzdrowszą częścią rośliny. Niestety, zawiera także duże ilości kwasu szczawiowego.
Aby zapobiegać chorobom, powinniśmy codziennie dostarczać do naszego organizmu odpowiednią ilość witamin i minerałów.
Musimy szukać ich przede wszystkim w naturalnej żywności, a więc w owocach, warzywach, zbożach i rybach. Natomiast w przypadku poważnych chorób, kiedy nasz organizm potrzebuje więcej witamin i minerałów, nie bójmy się sięgać także po suplementy.
Wielki Post to czas, w którym Kościół szczególną uwagę zwraca na krzyż i dzieło zbawienia, jakiego na nim dokonał Jezus Chrystus. Krzyże z postacią Chrystusa znane są od średniowiecza (wcześniej były wysadzane drogimi kamieniami lub bez żadnych ozdób). Ukrzyżowanego pokazywano jednak inaczej niż obecnie. Jezus odziany był w szaty królewskie lub kapłańskie, posiadał koronę nie cierniową, ale królewską, i nie miał znamion śmierci i cierpień fizycznych (ta maniera zachowała się w tradycji Kościołów Wschodnich). W Wielkim Poście konieczne było zasłanianie takiego wizerunku (Chrystusa triumfującego), aby ułatwić wiernym skupienie na męce Zbawiciela. Do dzisiaj, mimo, iż Kościół zna figurę Chrystusa umęczonego, zachował się zwyczaj zasłaniania krzyży i obrazów.
Współczesne przepisy kościelne z jednej strony postanawiają, aby na przyszłość nie stosować zasłaniania, z drugiej strony decyzję pozostawiają poszczególnym Konferencjom Episkopatu. Konferencja Episkopatu Polski postanowiła zachować ten zwyczaj od 5 Niedzieli Wielkiego Postu do uczczenia Krzyża w Wielki Piątek.
Zwyczaj zasłaniania krzyża w Kościele w Wielkim Poście jest ściśle związany ze średniowiecznym zwyczajem zasłaniania ołtarza. Począwszy od XI wieku, wraz z rozpoczęciem okresu Wielkiego Postu, w kościołach zasłaniano ołtarze tzw. suknem postnym. Było to nawiązanie do wieków wcześniejszych, kiedy to nie pozwalano patrzeć na ołtarz i być blisko niego publicznym grzesznikom. Na początku Wielkiego Postu wszyscy uznawali prawdę o swojej grzeszności i podejmowali wysiłki pokutne, prowadzące do nawrócenia. Zasłonięte ołtarze, symbolizujące Chrystusa miały o tym ciągle przypominać i jednocześnie stanowiły post dla oczu. Można tu dopatrywać się pewnego rodzaju wykluczenia wiernych z wizualnego uczestnictwa we Mszy św. Zasłona zmuszała wiernych do przeżywania Mszy św. w atmosferze tajemniczości i ukrycia.
Przeprowadziłam eksperyment i zadałam pytanie Chatowi GPT: Czy masz świadomość, gdzie jesteś? Odpowiedział: Ciekawe pytanie... Nie mam świadomości w takim sensie, w jakim mają ją ludzie — nie czuję, nie mam własnego „ja” ani poczucia miejsca. Działam w cyfrowym środowisku, odpowiadając na Twoje pytania i analizując dane, ale nie „jestem” fizycznie nigdzie. Można powiedzieć, że jestem tu, gdzie mnie używasz — teraz akurat w Twoim urządzeniu lub przeglądarce.
Sam Chat GPT podpowiada, że sztuczna inteligencja tylko analizuje dane, nie jest zaś inteligencją podobną do ludzkiej. Nie ma ona świadomości istnienia, nie ma też… inteligencji! Dlatego należy ją postrzegać nie jako sztuczną formę inteligencji, tylko jako jeden z jej produktów. Właśnie na takie różnice między sztuczną inteligencją a świadomością ludzką zwrócili kilka dni temu uwagę uczestnicy konferencji w Sekretariacie Episkopatu, prezentując polskie tłumaczenie watykańskiego dokumentu nt. sztucznej inteligencji „Antiqua et nova” – adresowanego, co ciekawe, m.in. do duszpasterzy. I właśnie na ten aspekt pragnę zwrócić uwagę: w jaki sposób i w jakich granicach można zastosować sztuczną inteligencję w Kościele.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.