Albin pisze:
Mam 16 lat, a moja siostra 18. Ostatnio zaniepokoił mnie jej styl życia i nie wiem, jak w tej sytuacji mam się zachować. Siostra niby jest już dorosła, ale przecież jeszcze się uczy, oboje jesteśmy na utrzymaniu rodziców i z nimi mieszkamy. Tymczasem ona obraca się w jakimś dziwnym towarzystwie, wcale nie szkolnym. Są to koledzy i koleżanki zdecydowanie starsi od niej, już palą papierosy i piją piwo (co najmniej). Ona też często wagaruje. Ale gdyby tylko to, to jeszcze mógłbym się z tym jakoś pogodzić – jest dorosła, wie, co robi. Lecz jak mi się wydaje, obok zwykłych papierosów wchodzi tutaj w grę tzw. trawka. Osobiście jestem wrogiem wszelkich używek i bardzo mnie zawsze pociągał Ruch Czystych Serc propagowany przez nieżyjącego już od wielu lat Marka Kotańskiego. Tym bardziej się martwię, bo wiem, że zaczyna się łatwo, lekko i przyjemnie, a kończy zazwyczaj głębokim uzależnieniem. Czy mam więc poinformować o tym rodziców? Czy mam do tego prawo? Nie chcę kablować na własną siostrę, ale też nie mogę się godzić na to, by sama sobie robiła krzywdę.
Reklama
Są tutaj dwie poważne sprawy. Jedna to prawo człowieka dorosłego do własnych wyborów i zachowań. Drugą zaś jest to, na ile jesteśmy osobami dorosłymi, nie będąc jeszcze usamodzielnieni. Wiążą się z tym następne kwestie – na ile odpowiadamy za drugiego człowieka i na ile możemy się wtrącać do jego życia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W waszym przypadku sprawa jest dość prosta – jesteście oboje uczniami, na utrzymaniu rodziców, więc rodzice nie tylko za was odpowiadają, ale i wy ponosicie wobec nich określoną odpowiedzialność. Przede wszystkim powinniście się dostosować do domowych wymogów, co wiąże się z wypełnianiem niepisanego kodeksu domowego – i chyba dobrze rozumiesz, co chcę przez to powiedzieć. Poza tym rodzice, łożąc na wasze kształcenie, chcą wam zapewnić odpowiednią przyszłość. Twoja siostra próbuje to torpedować, bo zamiast poświęcać czas nauce – oczywiście, przeplatanej normalnym wypoczynkiem – robi coś, co może mieć nieobliczalne skutki dla jej przyszłości. A ponieważ i Ty ją kochasz, więc troszcząc się o nią, masz prawo odczuwać zaniepokojenie i tym niepokojem podzielić się także z rodzicami. Przecież nic im nie mówiąc, okłamujesz ich. Myślę, że wspólnie z rodzicami możecie spróbować jakoś zaradzić tej sytuacji – bo mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno.
Pomaganie innym jest jednak zajęciem trudnym i czasem niewdzięcznym, tym bardziej kiedy osoba, której chcemy pomóc, sama nie widzi zagrożenia. Ryzykujemy wtedy, że będzie do nas wrogo nastawiona. Ale lepsze to niż tkwienie w zakłamaniu, że nic złego się nie dzieje.