Po niezwykle smutnym wydarzeniu, które miało miejsce w jednym z bełchatowskich kościołów – gdy 13-letni chłopiec, przystąpiwszy do Komunii św., wyjął z ust Hostię i schował ją do kieszeni – w wielu mediach wybrzmiało słowo: „skandal”.
Tylko co tu właściwie było skandalem? Czy rzeczywiście fakt, że chłopca zatrzymano i wezwano policję? A co księża powinni w tamtej sytuacji zrobić, zwłaszcza że chłopiec nie chciał podać danych kontaktowych do rodziców, próbował uciec i bezczelnie się tłumaczył?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z owym 13-latkiem niewątpliwie należałoby spokojnie porozmawiać, najlepiej z udziałem rodziców, a przede wszystkim gorąco się za niego modlić. Nie zmienia to jednak faktu, że dopuścił się on profanacji Hostii, czyli nie symbolicznego, ale prawdziwego – jak wierzą katolicy – Ciała Chrystusa. I ta profanacja – oraz świętokradztwo – nastąpiła także wtedy, gdy chłopiec ostatecznie spożył Hostię, choć nie pamiętał, kiedy ostatni raz był u spowiedzi (a więc czy był w stanie łaski uświęcającej).
Można nie wierzyć, że pod postacią konsekrowanej Hostii jest Ciało Chrystusa. Tylko po co wtedy uczestniczyć we Mszy św., a zwłaszcza przystępować do Komunii św.?