Reklama

Polityka

Bilans czterech lat rządu

Wybory parlamentarne w 2015 r. były wielkim sukcesem Zjednoczonej Prawicy. Żadna formacja w historii III RP nie miała takiej władzy. Po czterech latach przyszedł czas na podsumowanie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy kandydat na prezydenta Andrzej Duda i później Beata Szydło mówili o programie „Rodzina 500+”, niewielu te obietnice brało na serio. Praktycznie wszyscy ekonomiści przekonywali, że nie uda się zrealizować planów polityki prorodzinnej, bo w budżecie nie ma pieniędzy. – Jeśli Prawo i Sprawiedliwość zrealizuje swoje obietnice, to już 2016 r. stanie się rokiem problemów budżetowych – powiedział w 2015 r. prof. Leszek Balcerowicz. W podobnym tonie wypowiadał się także były wicepremier i minister finansów. – Na te obietnice Prawa i Sprawiedliwości pieniędzy nie ma i w ciągu czterech najbliższych lat nie będzie. Jeśli PiS je zrealizuje, to doprowadzi do katastrofy – podkreślał Jacek Rostowski.

Bankomat dla przestępców

Obietnice zostały zrealizowane, a gospodarka świetnie się rozwija. Bez wątpienia największym sukcesem czteroletnich rządów PiS są wyniki ekonomiczne. Nikomu od 1989 r. nie udała się sztuka wprowadzenia spektakularnych programów społecznych i prorodzinnych, przy jednoczesnym zwiększaniu wpływów do budżetu. Po czterech latach upadł mit nieomylności liberalnych ekonomistów, którzy nadawali ton polskiej polityce przez 25 lat III RP. Wirtualny świat ekonomii Leszka Balcerowicza przestał istnieć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Programów prospołecznych, prorodzinnych i prorozwojowych nie udałoby się wprowadzić, gdyby rząd nie miał planu gruntownej naprawy państwa. Nie tylko została ujawniona skala kradzieży z budżetu państwa, ale wprowadzono mechanizmy kontroli, które skutecznie zablokowały działalność mafii VAT i paliwowych. Nie znamy tylko odpowiedzi na pytanie: Dlaczego przez tyle lat nikt nie zajmował się tą przestępczością, która rozwijała się na oczach polityków i urzędników? Rządy PO-PSL zamiast pozszywać dziurawy worek budżetu państwa, zaczęły podnosić podatki. – Pieniądze wyciekały od wielu lat, i to coraz bardziej. Od przejęcia władzy przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe wyciek zwiększył się z 20 do 80 mld zł – mówi w wywiadzie dla „Niedzieli” min. Marian Banaś, twórca Krajowej Administracji Skarbowej, a obecnie prezes NIK.

Reklama

Efekty są imponujące, bo między rokiem 2015 a 2018 wpływy do budżetu zwiększyły się o 100 mld zł. Mimo wielu kosztownych programów społecznych i rozwojowych rok 2020 ma być pierwszym w historii, gdy zyski i wydatki Rzeczypospolitej Polskiej będą takie same. – Budżet państwa polskiego nie jest już bankomatem dla przestępców podatkowych – powiedział podczas specjalnej konferencji premier Mateusz Morawiecki.

Najniższe bezrobocie w historii

Wielu zwykłych Polaków nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo byliśmy okradani. Z budżetu wykradana była praktycznie co czwarta złotówka. Obecnie bardzo drogi program „Rodzina 500+” szacowany jest na ok. 40 mld zł, a wszystkie wydatki społeczne w przyszłorocznym budżecie wyniosą 66 mld zł. Ale to wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie przywrócono elementarnej uczciwości w polskiej gospodarce. Uszczelnienie systemu podatkowego automatycznie oznacza wzrost dochodów uczciwych przedsiębiorców, którzy zaczęli odprowadzać wyższe podatki. Doskonale widać to w spółkach Skarbu Państwa, a zwłaszcza w sektorze naftowym, który skorzystał na wyeliminowaniu z rynku mafii paliwowej. Przez osiem lat rządów PO-PSL zysk Orlenu to 2,9 mld zł, a 3,5 roku rządów PiS przyniosło zysk 21 mld zł.

Pieniądze przeznaczone na programy społeczne i prorodzinne napędzają popyt i częściowo wracają do budżetu w postaci podatków. Polska gospodarka odnotowuje jeden z najwyższych wzrostów w UE, bo przed nami jest tylko maleńka Malta. Sukcesem bez wątpienia jest także rekordowo niskie w historii III RP bezrobocie, co spowodowało, że Polacy coraz chętniej wracają z takich krajów jak Wielka Brytania. Obecnie sześć razy więcej osób przeprowadza się do Polski, niż wyjeżdża do Anglii.

Lepsza kondycja budżetowa pozwoliła także na wprowadzenie wielu instrumentów prorozwojowych dla firm, ze szczególnym uwzględnieniem mniejszych i średnich miast. Pojawiły się inwestycje kolejowe i drogowe nie tylko między miejskimi metropoliami, ale także na prowincjach, zwłaszcza we wschodniej Polsce. Wyprowadzono z zapaści spółkę kolejową Przewozy Regionalne, a ostatnio wprowadzono program przywracania połączeń PKS. – PiS po prostu pamięta o Polsce lokalnej. Tam też żyją ludzie, a poprzednie rządy o nich zapomniały – mówi Anna Gembicka, wiceminister Inwestycji i Rozwoju. – Coraz więcej Polaków przekonuje się do polityki PiS, bo gołym okiem widać, że lepiej zarządzamy naszym państwem i naszą gospodarką.

Reklama

Trudności i kłopoty

Mimo dużych sukcesów gospodarczych i ekonomicznych nie wszędzie widać znaczącą poprawę. Największą bolączką naszego społeczeństwa jest przedłużający się kryzys w służbie zdrowia, której żadna ekipa rządząca nie zdołała wyleczyć. Trudno też mówić o sukcesie sztandarowego programu „Mieszkanie+”, który miał nie tylko zapewnić dach nad głową polskim rodzinom, ale także uregulować ceny na rynku nieruchomości, bo w porównaniu z zarobkami mieszkania w Polsce należą do najdroższych w Europie. Ich ceny staną się przystępne dopiero wtedy, gdy pojawi się na rynku duża liczba tanich mieszkań z programu „Mieszkanie+”, także w dużych miastach.

Polityka zagraniczna w trakcie 4-letnich rządów również napotkała wiele problemów. Głośny był historyczny spór z Izraelem i organizacjami żydowskimi, który udało się zażegnać dopiero ostrą reakcją premiera i prezydenta. Dyskusja była trudna, bo władze musiały balansować między Tel Awiwem a Waszyngtonem, a na szali było nasze bezpieczeństwo narodowe i zwiększenie obecności wojsk USA w Polsce.

O wiele trudniejsze były relacje Polski z Brukselą. Pierwszą osią sporu był Trybunał Konstytucyjny – konflikt przeszedł w spór o reformę wymiaru sprawiedliwości. W pierwszych miesiącach rządu Beaty Szydło spór z trybunałem przypominał trochę walkę metodą prób i błędów. Brak komunikacji ze społeczeństwem sprawił, że już pod koniec 2015 r. pojawiły się silne emocje i pierwsze protesty na ulicach. Z perspektywy czasu widać, że cała reforma, albo inaczej – walka z przywilejami trzeciego filaru władzy w Polsce, nie była dobrze przygotowana, a opierała się na politycznej improwizacji i nocnych głosowaniach w Sejmie.

Reklama

Błędy i zaniedbania

Katolicka opinia społeczna może być zadowolona, że od 2020 r. wszystkie niedziele będą już wolne od handlu. Co ciekawe, wbrew liberalnej opinii publicznej, zakaz ten nie spowodował lawiny bezrobocia ani spowolnienia gospodarczego.

Kwestie wartości i obrony tożsamości chrześcijańskiej Polaków są odmieniane przez polityków partii rządzącej przez wszystkie przypadki. Premier Morawiecki mówił nawet o rechrystianizacji Europy. Odniesień do chrześcijaństwa jest wiele w programie PiS i podczas wszystkich konwencji wyborczych. – W swoim przekazie PiS stawia na tradycję, na kultywowanie, wzmacnianie i rozwijanie tożsamości narodowej Polaków. Jest nacisk na rolę i znaczenie rodziny w tradycyjnym tego słowa rozumieniu, na wyeliminowanie jakichkolwiek eksperymentów w tym względzie, proponowanych przez tzw. progresywistów. Po pierwsze – równość, po drugie – rodzina i po trzecie – chrześcijaństwo. To wizja Polski sprawiedliwej, socjalnej i solidarnej – podkreślił politolog prof. Kazimierz Kik.

Niestety, o wiele trudniej partii rządzącej wychodzi realizacja tych słów. O ile pod naporem konserwatywnej opinii publicznej rozpoczęto pewne działania w obronie rodziny przed ideologia LGBT, to ciągle wiszą nad Polską ciemne chmury genderowej Konwencji Stambulskiej. Jeszcze gorzej jest w sprawie ochrony życia. W tej kadencji Polacy przynieśli do Sejmu w sumie 1,4 mln podpisów z postulatem ograniczenia aborcji. Jeden projekt został wyrzucony do kosza, a drugi – zamrożony w specjalnej podkomisji, która od 1,5 roku nie zebrała się ani razu.

Reklama

Wielu posłów PiS buntuje się i nie zgadza z centralą PiS, by nienarodzone dzieci były dalej zabijane w polskich szpitalach. Ponad 100 z nich złożyło wniosek do TK o stwierdzenie niekonstytucyjności aborcji eugenicznej. Niestety, nominowana przez PiS prezes TK Julia Przyłębska blokuje jego rozpatrywanie od 2 lat. Trybunał działa więc tak samo politycznie jak sejmowa zamrażarka. A przecież premier Beata Szydło i prezes Jarosław Kaczyński po odrzuceniu projektu „Stop aborcji” w 2016 r. jednoznacznie obiecywali, że zmienią prawo zezwalające na zabijanie dzieci podejrzanych o chorobę i niepełnosprawność.

Sukces wyborczy?

Wróćmy do początków rządu premier Szydło i Morawieckiego. Preludium do sukcesu wyborczego PiS były wybory prezydenckie wiosną 2015 r. Wygranej prezydenta Andrzeja Dudy nie spodziewali się nawet najbardziej zagorzali zwolennicy PiS, ale ten fakt otworzył drogę do zwycięstwa na jesieni i uformowania samodzielnych rządów.

Obecne wybory parlamentarne pod pewnymi względami mogą być podobne, bo PiS ciągle jest na fali wznoszącej się po zwycięstwie w wyborach do europarlamentu. Pomimo wielkiej konsolidacji opozycji, to politycy z partii rządzącej uzyskali najlepszy wynik demokratyczny w historii zarówno III, jak i II RP. Czy uda się powtórzyć ten sukces – sprawdzimy już 13 października.

2019-09-25 09:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jaka jest prawda?

Niedziela Ogólnopolska 37/2014, str. 40

[ TEMATY ]

polityka

Πρωθυπουργός της Ελλάδας / Foter / CC BY-SA

Tematem numer 1 od niedawna jest premier Donald Tusk, który ogłosił i potwierdził, że jedzie do Brukseli, chociaż jeszcze nie tak dawno powtarzał, że z Polski nie wyjedzie, że jego miejsce jest tutaj itd... Można by cytować wiele oświadczeń premiera Tuska, ale to nie ma sensu, znane jest przecież powiedzenie: Kłamcy nie można ufać, nawet wtedy, gdy mówi prawdę. A to dlatego, że wykorzysta prawdę, żeby coś ubarwić, zmyślić i nabrać ludzi. W różnych mediach zapanował pełen zachwyt, że „nasz premier” tak wysoko awansował, że niby cała Polska powinna się cieszyć i chlubić, że teraz będzie mówił Europie i światu w imieniu Polski i wszystko nam załatwi. Tak szybko zapominamy, że już mieliśmy w Unii wysokich urzędników (Jerzego Buzka, Danutę Hübner) i jakoś życie nam się nie polepszyło, a wręcz przeciwnie. Właśnie teraz wypadałoby powiedzieć, jaką Polskę zostawia Tusk Donald po swoich 7-letnich rządach. Ktoś powie, że wszystko zależy od tego, kto i gdzie będzie dokonywał takiej analizy, bo są fakty przemilczane i przeinaczane tylko po to, aby na koniec obraz był iście europejski, kolorowy i błyszczący jak ekran telewizyjny. Natomiast polska rzeczywistość jest zupełnie inna – źle się dzieje w najważniejszych dziedzinach życia społecznego: w szkolnictwie, służbie zdrowia, rolnictwie. Bez znajomości i układów młodzi mają problemy z pracą, mieszkaniem, możliwościami założenia rodziny. Można by tak wyliczać efekty rządów PO-PSL, kolegów i koleżanek powiązanych dyscypliną wzajemnych interesów, sięgających korzeniami do dawnych partii i różnych zależności służbowych. Najlepiej demaskują to głosowania w Sejmie i wypowiedzi telewizyjne polityków. Dla mnie prawdziwą wizytówką rządów Tuska i spółki jest oglądany codziennie obraz ulic w sercu Warszawy: przy alei Jana Pawła II, od Elektoralnej do alei „Solidarności”, tam, gdzie mieszkam. Całe chodniki z obydwu stron wyglądają jak pchli targ: zbiór przeróżnych rzeczy z minionej epoki PRL-u, rozłożonych na szmatkach, plastikach, stolikach – wszystko na sprzedaż. Stoją ludzie w różnym wieku, próbują zbyć to, co mają w domu – stare buty, ubrania, pościel, firanki, plastikowe koraliki, gwoździe, podrdzewiałe narzędzia, książki, obrazki ze ścian... Jakby wszystko powynosili z domów, aby tylko coś uhandlować, zarobić parę groszy. Nie wyszli na ulicę z tym swoim mizernym dorobkiem z kaprysu czy luksusu, ale z desperacji, by przeżyć kolejny dzień, tydzień, miesiąc... I to jest centrum stolicy w Europie! Myślę, że gdyby jakakolwiek telewizja chciała mieć prawdziwy obraz Polski zostawionej przez premiera Tuska, wystarczyłoby sfilmować te ulice w środku Warszawy, a do tego dołożyć dźwięk: nagrane i ujawnione ostatnio restauracyjne rozmowy czołowych polityków w obecnym rządzie. Przerażająco prawdziwy film dokumentalny gotowy! Z takim spadkiem po Tusku Polska długo nie będzie mogła się pozbierać – ale może premier coś sypnie ze swojej zasobnej unijnej gaży dla biednych, osieroconych poddanych w kraju, przyśle z Zachodu jakąś paczkę czy kilka euro… Przepraszam, nie czas na takie żarty.

CZYTAJ DALEJ

Papież: bł. Rajmund Llull uczył, jak służyć Panu i być szczęśliwym

2024-05-03 16:49

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Również i ten, kto zostaje papieżem, musi nadal dążyć do spotkania z Panem, do pełnego oddania się służbie Bożej - przyznał Franciszek na audiencji dla członków Fundacji Blanquerna z Uniwersytetu Rajmunda Llulla. Papież odniósł do postaci patrona tego barcelońskiego uniwersytetu. Bł. Rajmund Llull żył na przełomie XIII i XIV w. Był katolickim filozofem, matematykiem i pisarzem.

Tytułowym bohaterem jego napisanej w języku katalońskim powieści był Blanquerna, który zmagając się z różnymi problemami i pokusami dąży do chrześcijańskiej doskonałości. Zostaje też papieżem i reformuje Kościół.

CZYTAJ DALEJ

Drogi miłości

2024-05-03 20:56

ks. Jakub Nagi

Brat

Brat

Jak podkreśla ks. Krystian Winiarski, prefekt WSD w Rzeszowie, film rzeszowskich alumnów ma służyć najpierw refleksji nad życiowym powołaniem, które dla chrześcijan jest przede wszystkim powołaniem do świętości. W życie każdego człowieka wpisane jest także powołanie szczegółowe: do małżeństwa, kapłaństwa, życia konsekrowanego, a może do samotności, które też wymaga rozeznania, odkrycia i decyzji, by tą konkretną drogą iść przez życie.

„Pytania, emocje, rozterki, lęk przed podjęciem decyzji. To wszystko towarzyszy młodemu człowiekowi, który zastanawia się jaką życiową drogę wybrać, czy odpowiedzieć na powołanie, także to do kapłaństwa. O tym chcieli opowiedzieć swoim kolegom klerycy, którzy rozpoczynają swoją formację w seminarium” – wyjaśnia ks. Krystian Winiarski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję