Reklama

Niedziela w Warszawie

Z rakiem nie są sami

W Warszawie powstanie dom dziennej opieki dla osób chorych onkologicznie. Będzie to pierwsze w Polsce takie miejsce, w którym cierpiący na nowotwór będą mogli znaleźć wsparcie

Niedziela warszawska 17/2019, str. 4

[ TEMATY ]

choroba

Fundacja Onkologiczna

Dom dziennej opieki dla chorych na nowotwór będzie służyć 120 osobom

Dom dziennej opieki dla chorych na nowotwór będzie służyć 120 osobom

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od kilku lat podopieczni Fundacji Wspierania Osób Nieuleczalnie i Przewlekle Chorych „Jestem” spotykają się w podziemiach przy parafii św. Tadeusza Apostoła na warszawskiej Sadybie. Mają do dyspozycji niewielką salkę i kuchnię. Tutaj odbywają się różne zajęcia z psychologii, rehabilitacji, ale także spotkania z osobami ze świata kultury i mediów. – Zapraszamy ludzi z pasją, aktorów, reżyserów, archeologów, artystów. Współpracujemy także z Instytutem Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego, przychodzą do nas również studenci – wylicza Izabella Dembińska, prezes fundacji.

Odnajdują siłę do życia

Jedną z osób, która regularnie spotyka się z podopiecznymi fundacji, jest aktorka Maja Komorowska. Jej ojciec i mąż chorowali na raka. Na nowotwór cierpiało też wiele innych, bliskich jej osób. Aktorka dobrze wie, co oznacza wsparcie w chwilach cierpienia. – Podopieczni fundacji są jak rodzina. To ważne, że organizacja ta ma kontakt nie tylko z pacjentami, ale także z ich bliskimi. Opiekuje się również tymi, którzy przebywają w szpitalu – mówi „Niedzieli” Maja Komorowska.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Fundację „Jestem” siedem lat temu założyła Izabella Dembińska razem z doktor Ewą Kosakowską, specjalistką onkologii klinicznej, internistką, bioetykiem. – Nie było dotychczas takiego miejsca, do którego pacjenci onkologiczni mogliby przyjść i porozmawiać na wspólne dla nich tematy. Gdy jesteśmy w grupie, nie denerwujemy się tak bardzo np. tym czy nie będziemy mieć przerzutów oraz jak długo będziemy musieli czekać na terapię. Takie spotkania dają nam poczucie bezpieczeństwa i zapewnienie, że nie jesteśmy sami w chorobie – tłumaczy Izabella Dembińska, która sama cierpi na nowotwór. – Kiedy dowiadujemy się, że mamy raka, wali nam się świat. Często po operacji i rehabilitacji zostajemy sami z chorobą – mówi Maria Duszak, jedna z podopiecznych fundacji. Jej mąż zmarł w wyniku choroby nowotworowej. Najbliższa rodzina nie mieszka w Warszawie, córka nie potrafiła sobie poradzić z informacją o chorobie mamy. – Gdy trafiłam do fundacji, znalazłam wsparcie modlitewne i ukojenie. Niesienie krzyża we wspólnocie daje siłę, a naszym umocnieniem jest Chrystus – wyznaje Maria Duszak.

Podopieczni fundacji mogą liczyć na duszpasterską opiekę, wspólne rekolekcje i modlitwę w kaplicy. Ale to także miejsce dla osób, które daleko są od Kościoła. – Każdy czuje się dobrze, nikt nie pozostaje na boku. Jako spowiednik mogłem obserwować, jak Bóg umacnia osoby chore. Widziałem też osoby zbliżające się do Boga – mówi opiekun duchowy fundacji ks. Rafał Łaskawski.

Wypoczynek, gotowanie i terapia

Diagnoza nowotworowa często zmienia cały świat pacjenta. Dotychczasowe życie rodzinne i towarzyskie zamienione zostaje na szpital. Kulturalne wydarzenia schodzą na ostatni plan. Tymczasem badania naukowców dowodzą, że dobre samopoczucie pacjentów onkologicznych w trakcie terapii warunkują skuteczność ich leczenia. – Fundamentem jest atmosfera, gdzie nikt nie jest anonimowy. Dzięki relacjom i proponowanym metodom troski o zdrowie, chorzy chcą żyć i nie żyją w lęku – mówi dr Ewa Kosakowska, wiceprezes i współzałożycielka fundacji.

Dlatego podopieczni fundacji nie uczą się walki z rakiem. Cieszą się każdym dniem i obecną chwilą. Spędzają czas na wspólnych wyjazdach i wyjściach do kina czy teatru. Podczas spotkań przy parafii św. Tadeusza Apostoła ważnym miejscem jest dla nich stół. Zawsze mogą liczyć na eleganckie jego nakrycie i wspólny posiłek. Dlatego w domu dziennej opieki, który ma powstać na jednej z nadwiślańskich dzielnic Warszawy, kuchnia będzie stanowić serce tego miejsca. Tutaj pacjenci fundacji i wolontariusze będą mogli wspólnie gotować. Nie zabraknie także gabinetów terapeutów, salonu i miejsca do ćwiczeń. Wokół budynku będzie dużo zieleni sprzyjającej wypoczynkowi.

Koszt budowy i wykończenie kompleksu to prawie 2 mln złotych. Dotychczas na ten cel darczyńcy przekazali 500 tys. zł. Członkowie fundacji mają nadzieję, że znajdą się osoby, które będą chciały wesprzeć to dzieło, a także przekażą 1 proc. podatku dla tej organizacji pożytku publicznego. – Nikt nie jest u nas anonimowy. Przypominamy o godności każdej z osób, którą się opiekujemy. Chcemy dzielić się z naszymi podopiecznymi wszelkim pięknem, które pozwala im radośnie przeżywać życie. Ratujemy wielu pacjentów przed samotnością. Towarzyszymy im do samego końca – dodaje Izabella Dembińska.

2019-04-24 09:01

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Henryk Hoser o sprawie Alfiego Evansa: Sądy stają się panami życia

[ TEMATY ]

dziecko

choroba

Alfie Evans

Artur Stelmasiak

Abp Henryk Hoser

Abp Henryk Hoser

Jest to społeczeństwo rozdwojone, a w pewnym sensie schizofreniczne, skoro dostrzega się to dziecko królewskie, która pojawia się na świecie w pięknym otoczeniu, a jednocześnie nie dostrzega się tego, które jest chore, wymaga pilnej pomocy i potrzebuje miłości rodziców, a którą mu się odbiera - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl arcybiskup Henryk Hoser SAC, biskup senior diecezji warszawsko-praskiej.

wPolityce.pl: Księże Arcybiskupie, historia dwuletniego Alfiego Evansa bez wątpienia porusza, ale także i bulwersuje. Lekarze przekonywali, że jego terapia jest „daremna”, a wręcz „nieludzka”. Czy ktokolwiek ma moralne prawo wygłaszać takie słowa?
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Michała Archanioła

[ TEMATY ]

nowenna

św. Michał Archanioł

Agata Kowalska

Nowennę do św. Michała Archanioła rozpoczyna się 20 września i odmawia przez kolejne 9 dni aż do święta świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała (29 września).

Nowennę odmawia się w następujący sposób:
CZYTAJ DALEJ

Sukces mierzy się ciężką pracą! [Felieton]

2025-09-29 10:39

PAP/EPA/ROLEX DELA PENA

Wśród naszych sportów narodowych można wymienić różne dyscypliny. Mamy w historii “trochę” sukcesów. Gdyby jednak była taka dyscyplina jak “narzekanie”, Polacy byliby w niej bezkonkurencyjni. Pomijam już codzienne rozmowy, ale zwracam uwagę na to, co dzieje się, gdy reprezentanci Polski biorą udział w różnych imprezach sportowych. Granica między chwałą, a hejtem jest bardzo cienka.

Na ostatnich mistrzostwach świata Polscy siatkarze zdobyli brązowe medale. Wielu internautów, podających się za kibiców [tu zaznaczę, że w moim pojęciu prawdziwy kibic to ten, kto jest z drużyną na dobre i na złe] zaczęło w niewybredny sposób atakować wręcz polskich zawodników za porażkę w Włochami. Dla mnie trzecie miejsce polskich siatkarzy to powód do dumy. Wiem, że to na tej imprezie najgorszy wynik od 2014 roku, ale przecież wcześniej tak pięknie nie było - mistrzostwo świata w 1974 roku i srebro w 2006 roku. A ponieważ z lat mej młodości pamiętam te “suche” lata, cieszę się, że reprezentacja Polski nie schodzi z wysokiego poziomu. W rzeczywistości 3 miejsce w mistrzostwach świata to dowód ogromnej pracy, wytrwałości i charakteru. W przypadku siatkówki, na sukces nakłada się wiele czynników, a wysiłek, który wkłada każdy z zawodników, aby wejść na poziom reprezentacyjny jest ogromny. Naprzeciw siebie stają zawodnicy, którzy poświęcają wiele, aby sukces sportowy odnieść. Obecnie nie ma miejsca na “taryfę ulgową”. Sport ma to do siebie, że bywa nieprzewidywalny. I co jest też ważne, sport, podobnie jak życie, to nie tylko zwycięstwa, lecz także potknięcia, z których trzeba wstać. I właśnie w tym tkwi prawdziwa wartość tego sukcesu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję