Kiedy człowiek przekazuje jakieś dobro, wychodzi ono z jego serca, jak źródło wody, które rozlewa się wokół. Dobro wzrasta w miarę, jak jest dawane. A contrario, słabnie, gdy nie chcemy się nim dzielić.
Odnowa wiary i życia chrześcijańskiego istnieje tylko w misji. A misja jest darem od Boga, który włącza nas w swoje dzieło zbawienia. Jeśli wiara jest wielkodusznie przekazywana, to się wzmacnia, gdyż „o wierze świadczymy, kiedy ją przekazujemy”, jak mawiał często Jan Paweł II za świętym Augustynem. Kiedy Ewangelia szerzy się na wszystkie krańce świata, Słowo Boże promienieje jak promienie słońca, by nas oświecić, abyśmy odrzucili uczynki ciemności. Radość obfituje tak samo w sercu heroldów Ewangelii, jak w sercu tych wszystkich, którzy otwierają Chrystusowi drzwi swojego życia.
Niestety, liczba ludzi, którzy nie znają Chrystusa i nie należą do Kościoła, stale rośnie. Od zakończenia Soboru niemal się podwoiła. Oczywista jest pilna potrzeba działalności misyjnej wobec tej niezmierzonej rzeszy ludzi, których Ojciec kocha i do których posłał swojego Jedynego Syna, Jezusa Chrystusa. Szczęście z oglądania wzrostu Kościoła powinno być główną troską każdego ochrzczonego. Kiedy radość z ewangelizowania nie jest sercem życia chrześcijańskiego, możemy tylko ubolewać nad niepokojącym objawem duchowego uwiądu. Jedyny autentyczny rozwój chrześcijanina polega na ofiarowaniu i darze z siebie dla sprawy Ewangelii.
Za: „Bóg albo nic. Rozmowa o wierze”. Z kard. Robertem Sarahem rozmawia Nicolas Diat. Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2016.
Pomóż w rozwoju naszego portalu