Reklama

Niedziela Małopolska

Ten zwyczaj jest potrzebny

Nasza wspólnota parafialna gromadzi się przy gdowskim Betlejem, aby oddawać cześć Bogu i ogłaszać światu radosną nowinę, że narodził nam się Pan Jezus – mówi ks. Piotr Piekarczyk, wikariusz z parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Gdowie

Niedziela małopolska 3/2019, str. VI

[ TEMATY ]

kolędowanie

Maria Fortuna-Sudor

Fałkowianom kolędowanie weszło w krew

Fałkowianom kolędowanie weszło w krew

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przy tutejszym kościele od kilku lat w oktawie Bożego Narodzenia jest prezentowane gdowskie Betlejem, w którym Rodzinę z Nazaretu otaczają żywe zwierzęta. W tym roku po raz trzeci został zorganizowany (przez Urząd Gminy, Centrum Kultury i parafię) Orszak Trzech Króli.

Na jego zakończenie uczestnicy przybyli tradycyjnie pod gdowskie Betlejem, gdzie wspólnie kolędowali. Pomimo siarczystego mrozu dobre humory ich nie opuszczały. Duża w tym zasługa zaproszonych do wspólnego kolędowania grup kolędniczych. Jak informuje Wioleta Chmiela, dyrektor Centrum Kultury w Gdowie, na tutejszej scenie dla uczestników orszaku kolędowali: Grupa Śpiewacza z Czyżowa, kolędnicy z Gdowa, grupa dzieci z Nieznanowic i kolędnicy z Fałkowic.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Powstała grupa kolędnicza

Występujących w finale poznałam, gdy w grudniu trafiłam do Fałkowic (wioski znajdującej się obok Gdowa) na jedną z prób zespołu. Jak się okazało, grupa kolędnicza „Fałkowianie” przywraca w swej wiosce, okolicznych przysiółkach i w Gdowie zwyczaj kolędowania. W zimowy czas pełni zapału wyśpiewują kolędy oraz pastorałki, wnosząc do domów mnóstwo radości.

Z rozmowy z uczestnikami wynika, że pomysł stworzenia grupy kolędniczej miało kilka osób. Anna Wójcik i Władysława Marciniak przyznają, że marzyły, aby taki zespół utworzyć.

– Chciałyśmy, żeby była taka kolęda jak dawniej, gdyśmy były dziećmi – przyznaje pani Władysława. Pani Anna przypomina, że dawniej w tutejszej szkole były różne zespoły, do których razem z koleżanką należały. – No i się udało – stwierdza z satysfakcją i przekonuje, że dla emerytek kolędowanie to dobry sposób na zagospodarowanie czasu. Z kolei sołtys Fałkowic – Andrzej Domagała wspomina: – Na jednym ze spotkań rady sołeckiej padła propozycja, że może przeszlibyśmy po wsi z kolędą. I tak pojawiła się ta pierwsza grupa. Przyznaje, że zespołowi kolędowanie weszło już w krew.

Więcej szczegółów pamięta Franciszek Ciężarek. – W 2013 r. mieliśmy organizować gminne dożynki, o czym rok wcześniej poinformował nas wójt z Gdowa – wspomina pan Franciszek. I zapewnia, że pomysł z założeniem grupy kolędniczej wiązał się z przygotowaniami do dożynek, ponieważ trzeba było uzbierać parę złotych na drobne wydatki przed tym wydarzeniem. Dodaje: – Dożynki zorganizowaliśmy, a od tamtego czasu kolędowanie stało się naszą tradycją. Pan Franciszek, który przygrywa zespołowi na heligonce, informuje, że aktualnie grupa liczy kilkanaście osób, które są w różnym wieku; od chłopców po emerytki i reprezentują różne zawody. – W grupie kolędników są osoby grające Matkę Bożą, św. Józefa, trzech króli, aniołów, diabła, turonia. Niezbędni są również niosący gwiazdę i szopkę.

Reklama

Podtrzymują tradycję

W grudniu Fałkowianie spotykają się przynajmniej raz w tygodniu i przygotowują repertuar. Katarzyna Ciężarek przyznaje, że do zaangażowania się w tę formę aktywności zachęciły ją koleżanki. Opowiada: – Od początku myślałyśmy o repertuarze i doszłyśmy do wniosku, że chcemy przede wszystkim śpiewać kolędy i pastorałki, które są mniej znane. W tym naszym repertuarze są też fałkowickie, ludowe pastorałki. Zależy nam, żeby one nie zostały zapomniane. Przyznaje, że mają bogaty repertuar kolędowy, co udowadnia, pokazując śpiewnik, a w nim – teksty często w ogóle nieznane. Jedną z pastorałek Fałkowianie od razu mi zaśpiewali: „Cztery lata jakem pasał w tej tu dolinie, jako żywo nie słyszałem o tej nowinie. By synaczka panieneczka miała porodzić, by panieństwo z macierzyństwem miało się zgodzić...”. Gdy dopytuję, kto może śpiewać, pani Katarzyna przekonuje: – Jak ludzie chcą, to każdej melodii, każdej kolędy się nauczą. Słowa są przygotowane i już prawie wszystkie teksty znamy na pamięć.

Wspólne kolędowanie to same korzyści. Mateusz Woźniak i Daniel Dziewoński noszą szopkę. – Nas to ogólnie wszystko cieszy – mówi w imieniu własnym i kolegi pan Mateusz i zapewnia: – Lubimy chodzić po kolędzie i śpiewać. Ten zwyczaj jest nam wszystkim potrzebny, a nasze kolędowanie to tradycja, którą trzeba podtrzymywać.

Reklama

Integrują się

Władysława Marciniak zauważa: – W dzisiejszych czasach coraz mniej się znamy. Jest więc okazja, aby się integrować, a gdy jedziemy poza Fałkowice, to poznajemy też nowe miejsca. Anna Wójcik dodaje: – Jak się jest emerytką, to człowiek siedzi w domu, a dzięki tej grupie trzeba iść na spotkanie, na próbę, a w czasie kolędowania, to sobie pośpiewamy i się też pośmiejemy. Wspomina, że kiedyś usłyszeli w jednym domu od gospodarza, że jak żyje 50 lat, to takiej kolędy nie widział. I stwierdza, uśmiechając się: – Jak człowiek taki zmęczony, ale i usatysfakcjonowany wraca do domu, to się potem lepiej śpi. Przed laty Janina Knapik przyjechała do Fałkowic ze Śląska, aby tu zamieszkać. Od razu zaznacza, że dzięki temu, iż działa w różnych organizacjach, nie czuje się samotna. Zapewnia: – Jestem bardzo zadowolona, że mogę kolędować. Poznałam dużo ludzi. Jest miło i serdecznie.

Franciszek Ciężarek zwraca uwagę na jeszcze jedną bardzo wymierną korzyść z kolędowania: – Za zebrane pieniądze, które otrzymujemy za kolędowanie, odnowiliśmy w Fałkowicach 3 XIX-wieczne kapliczki z piaskowca – mówi z satysfakcją. Z kolei Zofia Strojna przyznaje, że jest najmłodszym kolędnikiem, jeśli chodzi o staż, bo kolęduje dopiero od roku. Wyjaśnia, że miała chorego męża, który wymagał stałej opieki. Teraz, po jego śmierci, dołączyła do zespołu. – Sercem i duszą byłam z kolędnikami – zapewnia z uśmiechem i wyznaje: – Jestem zadowolona, że mnie przyjęli. Tymczasem grupa dodaje, że teraz to już jest cała rodzina Strojnych, bo syn pani Zofii od początku kolęduje, a nawet podczas kolędowania się zakochał i to z wzajemnością.

Reklama

Zaiskrzyło!

Tak poznaję miłosną historię pary, którą przeznaczenie postawiło przy żłóbku. Katarzyna Garncarz-Strojny opowiada: – Przez ostatnie lata jestem Maryją. To się stało tak trochę z przypadku, bo osoba, która wcześniej była Matką Jezusa, nie mogła kolędować i padło na mnie. Marek Strojny, uśmiechając się dodaje: – Najpierw byłem królem, a później zostałem Józefem. Z Kasią poznaliśmy się w czasie kolędowania. Tak się zaczęła nasza bliższa znajomość. Zaiskrzyło i 23 września 2017 r. się pobraliśmy.

Gdy dopytuję, jak wygląda kolędowanie, Zofia Janda, która gra diabła, opowiada: – W każdym domu bardzo serdecznie nas witają. Proszą nieraz do środka, gdzie śpiewamy kolędy, a czasem to i tańczymy z gospodarzami. Podkreśla, że jeśli już do któregoś domu trafili, to w następnym roku mieszkańcy dopytują, czy do nich przyjdą. Kasia Garncarz-Strojny zapewnia, że ludzie są bardzo gościnni i zaznacza: – O niektórych to już wiemy wcześniej, że na nas czekają. A jej mąż zauważa: – Dzisiaj ludzie siedzą w domach. Mają komputery, telefony, a starsi – telewizory. A my w to wchodzimy i kolędujemy, aby tradycji stało się zadość.

Pan Franciszek dodaje: – Zapraszają nas też do ludzi chorych. To dla nas wielkie wzruszenie, gdy im kolędujemy, a i te osoby przyznają, że na nasze przyjście czekają z utęsknieniem. I podsumowuje rozmowę: – W ten sposób od kilku lat kultywujemy naszą staropolską tradycję. Trzeba też pamiętać, że śpiewając podwójnie się modlimy. Z kolei ks. Piotr Piekarczyk wyjaśnia: – Kolędowanie to przede wszystkim wychwalanie Boga w Dzieciątku, to upamiętnienie wielkiego wydarzenia w historii świata i Kościoła, jakim było narodzenie Syna Bożego.

2019-01-16 11:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kolędowanie na góralską nutę

[ TEMATY ]

kolędowanie

Monika Łukaszów

W uroczystość Objawienia Pańskiego 6 stycznia w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa na legnickim osiedlu Piekary wystąpił góralski Zespół z Beskidu Żywieckiego.

Górale zaśpiewali znane, a także i te mniej znane, polskie kolędy i pastorałki, w śpiew których żywo włączyła się publiczność zgromadzona w świątyni. Występ artystów, co rusz przerywany brawami licznie zebranych w świątyni osób, zawierał radosne i żywe kolędy, ale także wzruszał liryczną nutą. Wśród śpiewanych utworów były m.in. "Tryumfy Króla niebieskiego", "Dzisiaj w Betlejem" czy "Wśród nocnej ciszy".

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: 17 maja prezentacja dokumentu o objawieniach

2024-05-07 13:48

[ TEMATY ]

Watykan

objawienia

Monika Książek

W piątek 17 maja 2024 r. o godz. 12.00 w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej odbędzie się konferencja prasowa poświęcona nowym normom Dykasterii Nauki Wiary dotyczącym rozeznawania objawień i innych zjawisk nadprzyrodzonych - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Dokument zaprezentują Prefekt Dykasterii Nauki Wiary, kard. Víctor Manuel Fernández oraz sekretarz Sekcji Doktrynalnej Dykasterii Nauki Wiary ks. prał. Armando Matteo. Dotychczas nie ujawniono żadnych dalszych szczegółów dotyczących dokumentu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję