Anna Majowicz: – Kiedy obudziła się w Księdzu miłość do służby wojskowej?
Reklama
Ks. kpt. Maksymilian Jezierski: – Jako młody chłopak byłem ministrantem i lektorem w parafii garnizonowej w Rzeszowie. Z wielką fascynacją patrzyłem na podhalańczyków – żołnierzy, których ubiór jest bardzo oryginalny (piękny płaszcz i kapelusz z piórkiem). Obserwowałem ich posługę w trakcie uroczystości religijnopatriotycznych, przyglądałem się ich ćwiczeniom, ponieważ często przechodzili ulicami miasta na poligon. Już wtedy w głowie pojawił się pomysł na służbę wojskową, ale w pierwszej fazie nie został zrealizowany, ponieważ w klasie maturalnej poczułem powołanie do bycia księdzem. Kiedy proboszcz mojej parafii dowiedział się, że chcę iść do seminarium, zaproponował seminarium wojskowe, gdzie mogłem połączyć to wychowanie w duchu wojskowym z powołaniem. Na każdych wakacjach podczas studiów w Warszawie brałem udział w różnych praktykach i poznawałem specyfikę pracy duszpasterskiej posługi kapelana w różnych garnizonach w Polsce, poczynając od Poznania poprzez Kraków, Wrocław, aż po Warszawę. Jeździłem na obozy z dziećmi z rodzin wojskowych. Co roku uczestniczyłem w pielgrzymce wojskowej i powiem szczerze, gdy pierwszy raz wziąłem udział w takich praktykach – a byłem po pierwszym roku seminarium wojskowego – już wiedziałem, że jest to droga, którą pragnę kroczyć.
– Wspomniał Ksiądz o wojskowej pielgrzymce. Jaka jest jej specyfika?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Wyruszamy z Warszawy w ramach WAPM (Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna) i tworzymy grupę, tzw. armię, w barwach: zielono-brązowo-czarnych. Każda z grup ma inny kolor, to nasz symbol rozpoznawczy. Pielgrzymka związana jest z pewną praktyką wojskową, bo poza modlitwą i śpiewem odbywają się także konferencje, jest w tym wszystkim duch wojskowo-patriotyczny. Śpiewamy również pieśni patriotyczne, które są zapalające do tego, aby się nie poddawać i iść dalej. Wiele osób (zwłaszcza te, które pamiętają odległe czasy) wzrusza się na widok modlącego się wojska, żołnierzy, którzy nie wstydzą się swojej wiary.
Jestem bardzo dumny, ponieważ w tym roku razem ze mną na pielgrzymkę wyrusza 50 osób z Akademii Wojsk Lądowych z Wrocławia. To duża delegacja, zwłaszcza mając porównanie z rokiem ubiegłym, gdzie była nas tylko trzynastka. Jak się okazało, szczęśliwa.
– Jak rozwiązać problemy natury etyczno-wojskowej? Kiedy mamy wojnę, a patrioci zabijają wrogów w obronie Ojczyzny. Jakie stanowisko zajmuje ksiądz porucznik?
Reklama
– Takie problemy omawiamy właśnie m.in. podczas konferencji na wojskowej pielgrzymce. Ksiądz nie używa broni, na co doskonały przykład dał ks. Ignacy Skorupka, który szedł z krzyżem na czele wojsk i dodawał im otuchy. Zadaniem kapelana w czasie wojny, jak i pokoju jest dbanie o morale żołnierzy, o to, by się nie poddawali i nie tracili ducha. Natomiast jeśli mowa o żołnierzach, to przecież powtarzając słowa przysięgi wojskowej, przyrzekają, że krwi własnej ani życia nie szczędzić będą w obronie Rzeczypospolitej. Na koniec dodają: „tak mi dopomóż Bóg”. Żołnierze w ostateczności używają broni po to, by bronić wartości, które są dla nas najważniejsze – Boga, Honoru i Ojczyzny.
– Czy wojskowa musztra sprawdza się w wychowywaniu młodzieży akademickiej?
– Spotkałem we Wrocławiu wielu wspaniałych młodych ludzi, studentów wojskowych, którzy w przyszłości będą oficerami Wojska Polskiego i tak naprawdę to oni będą tworzyć nowy wizerunek naszej armii. Powiem szczerze, kiedy patrzę na tych młodych podchorążych, przyszłych oficerów, którzy angażują się w Duszpasterstwo Akademickie Nieśmiertelni (założyliśmy je dwa lata temu), którzy chętnie biorą udział w różnych akcjach wolontariatu hospicyjnego, którzy chodzą do ludzi chorych, odwiedzają kombatantów, to widzę w tych ludziach ogromny potencjał i chęć pomagania innym. Mało tego, oni czerpią z tego wielką radość. Nasz rektor komendant, gen. bryg. dr hab. inż. prof. nadzw. AWL Dariusz Skorupka często powtarza: „Maksymilian to jest właśnie to, o co mi chodzi, dlatego, że żołnierz z jednej strony powinien być zahartowany w boju, a z drugiej strony powinien być człowiekiem i tego człowieczeństwa nigdy nie stracić”. Takiego właśnie człowieczeństwa ci młodzi oficerowie uczą się właśnie przez Duszpasterstwo Akademickie Nieśmiertelni i kontakt z ludźmi potrzebującymi.