Zmarły przed ponad rokiem Leonard Cohen, w Polsce znany był przede wszystkim jako pieśniarz. Charakterystyczny głos i styl powodowały, że nietrudno było rozpoznać jego piosenki – z których część, m.in. „Hallelujah”, „Dance Me to the End of Love”, „I’m Your Man”, stała się przebojami – i płyty. Ostatni krążek: „You Want It Darker” wydał kilka tygodni przed śmiercią. Długo też był w Polsce znacznie bardziej popularny niż w rodzinnej Kanadzie. Nieliczni wiedzieli, że był nie tylko pieśniarzem, ale także m.in. poetą. Niektórzy dowiedzą się tego po lekturze „Księgi miłosierdzia”. Składa się ona z 50 tekstów napisanych jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku, ale które w Polsce ukazują się po raz pierwszy. W sporym stopniu przywołują one skojarzenia z religią i psalmami. Ich autor sam mówił, że podczas tych osobistych modlitw inspirował się Pismem Świętym. Wiersze z „Księgi miłosierdzia” wypełniają błogosławieństwa, rozpacz, gniew, zwątpienie i zaufanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu