Reklama

Wiadomości

Komu (nie)zależy na Puszczy Białowieskiej?

Do Internetu wyciekły ważne dokumenty, które nie pozostawiają wątpliwości co do tego, kto jest winny katastrofy ekologicznej w Puszczy Białowieskiej

Niedziela Ogólnopolska 27/2017, str. 16-17

[ TEMATY ]

środowisko

ochrona

Lasy Państwowe

W Puszczy Białowieskiej kornik rozmnożył się na tak ogromną skalę, że obecnie martwych jest ok. 800 tys. drzew

W Puszczy Białowieskiej kornik rozmnożył się na tak ogromną
skalę, że obecnie martwych jest ok. 800 tys. drzew

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obecnie Puszcza Białowieska wygląda jak leśne cmentarzysko, a gdy Ministerstwo Środowiska podejmuje próby „leczenia lasu”, od razu na karku ma tzw. ekologów. Ich taktykę działania obnażył były leśnik Artur Hampel. Opierając się na urzędowych danych, opisał, w jaki sposób doszło w puszczy do masowej epidemii kornika, a w efekcie do uśmiercenia 8 proc. drzewostanu.

Okazało się, że do 2007 r. miejscowi leśnicy bezproblemowo kontrolowali populację chrząszcza w swoich lasach przez wycinkę chorych drzew. Dopiero interwencja ekologów, których Artur Hampel nazywa „ekoterrorystami”, doprowadziła do obecnego dramatu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Historia choroby

Choroba puszczy zaczęła się 10 lat temu, gdy w Rezerwacie Krajobrazowym im. Władysława Szafera znaleziono siedliska kornika na 29 świerkach. W związku z zagrożeniem zarażenia innych drzew należało wówczas dokonać wycinki sanitarnej. Niestety, wstrzymano ją na skutek protestów ekologów z podlaskiego oddziału Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. – Tak zwani ekolodzy zaczęli wówczas bronić kornika kosztem drzew. I dziś mamy tego skutki – komentuje sytuację Paweł Mucha, dyrektor ds. komunikacji Ministerstwa środowiska i jednocześnie rzecznik prasowy Ministerstwa środowiska.

Reklama

Przez następne lata sytuacja ulegała pogorszeniu – wydawano kolejne odmowne decyzje uniemożliwiające leśnikom skuteczną walkę z tzw. gradacją, czyli rozprzestrzenianiem się pasożytniczych owadów. W konsekwencji kornik rozmnożył się na tak ogromną skalę, że obecnie martwych jest ponad 800 tys. drzew, a kolejne zarażane są każdego dnia. Minister środowiska prof. Jan Szyszko wielokrotnie mówił, że kornik z łatwością opanowuje drzewostany i w ciągu miesiąca potrafi zniszczyć drzewo, które rosło w puszczy kilkadziesiąt lat. – Z jednego chorego drzewa kornik zasiedla 30 nowych drzew. A w pułapki feromonowe łapie się po kilkanaście litrów kornika w ciągu jednego dnia – tłumaczy minister.

W 2007 r. cały świat był zafascynowany Puszczą Białowieską ze względu na przepiękne drzewostany o ogromnej zasobności. Wówczas pozyskanie drewna wynosiło 140 tys. m3 rocznie i było to drewno pochodzące z drzewostanów dojrzewających, czyli starych. Gdy zmniejszono pozyskanie drewna, trzy gatunki kornika, których populacji nikt nie kontrolował, namnożyły się, doprowadzając do destrukcji. W konsekwencji ucierpiały nie tylko świerki – zainfekowane przez owada zostały również wiekowe sosny, które bardzo trudno odnawiają się na obszarze puszczy w sposób naturalny. Doszło do gwałtownych zmian w ekosystemach leśnych, zniknęły siedliska oraz gatunki roślin i zwierząt, które zostały wyznaczone jako priorytetowe z punktu widzenia programu Natura 2000. – My jesteśmy prawnie odpowiedzialni za ich ochronę – tłumaczy prof. Szyszko.

Dziedzictwo UNESCO

Prof. Szyszko rozpoczął odtwarzanie bioróżnorodnych siedlisk dla tzw. gatunków priorytetowych na terenie Puszczy Białowieskiej. Aby przywrócić równowagę przyrodniczą, rozpoczęto usuwanie drzew uśmierconych na skutek epidemii kornika. Działania te spotkały się jednak ze sprzeciwem części organizacji ekologicznych, które naciskają, by całą puszczę pozostawić procesom naturalnym i objąć statusem parku narodowego. Aktywiści przekonują, że puszcza jest unikatowym lasem na świecie, którego „nie tknęła ręka człowieka”, a jej największym zagrożeniem są ludzie.

Reklama

Fakty są jednak inne, bo ludzie zamieszkują te tereny i czerpią z ich bogactwa od wieków. Dane pochodzące z inwentaryzacji Puszczy Białowieskiej nie pozostawiają złudzeń i jednoznacznie potwierdzają użytkowanie tych terenów przez człowieka m.in. w obszarze rolnictwa, łowiectwa, myślistwa, bartnictwa czy wypalania i pozyskiwania smoły. Najstarsze mapy tego terenu pochodzą z XVI wieku. – Miejscowi dbali o drzewa, gdy chorowały. Wycinali puszczę na własny użytek i sadzili nowe drzewa. Mieszkańcy użytkowali te tereny i jednocześnie stworzyli coś, co wzbudzało zachwyt całego świata – zaznacza prof. Jan Szyszko.

Od czasu wpisania Puszczy Białowieskiej w obszar dziedzictwa przyrodniczego UNESCO zakazane jest użytkowanie jej lasów – można jedynie obserwować spontaniczne procesy natury. – Skoro te tereny od wieków użytkował człowiek, dlaczego wpisano je na listę UNESCO, wbrew prawu i z pominięciem konsultacji społecznych, jako obszar, którego nie „tknęła ręka człowieka”? – pyta minister. – Puszcza jest naszym „Wawelem”, naszym dobrem narodowym, ale jest to dziedzictwo kulturowo-przyrodnicze, nie tylko przyrodnicze. Rozpoczęliśmy więc proces zmierzający do zmiany jej statusu – chcemy, by puszcza została wpisana do UNESCO jako obszar dziedzictwa kulturowo-przyrodniczego.

Kolejnym prawnym paradoksem jest fakt, że cała puszcza objęta jest programem Natura 2000, który nakazuje chronić siedliska i gatunki występujące na jej terenie określone jako priorytetowe. W obecnej sytuacji, gdy gradacja kornika objęła (i nadal zaraża) tak olbrzymi obszar lasów, niemożliwe jest odtworzenie zniszczonych siedlisk bez usunięcia martwego i chorego drewna. – Ministerstwo będzie rozliczane z wypełnienia prawa Unii Europejskiej, czyli Dyrektywy Ptasiej i Siedliskowej. Zgłosiliśmy zawiadomienie do prokuratury, że w Puszczy Białowieskiej masowo giną siedliska i gatunki priorytetowe z tymi siedliskami związane. Dziś musimy robić wszystko, żeby je ratować i odtwarzać – podkreśla Paweł Mucha.

Maczuga do bicia rządów PiS

Reklama

W medialnym sporze o Puszczę Białowieską chodzi nie o interes ochrony przyrody, a o interes polityczny. Skarga na Polskę do instytucji zagranicznych została złożona jedynie po to, by z Puszczy Białowieskiej stworzyć „maczugę do bicia” rządów PiS. – Siedem organizacji aktywistów poskarżyło się na Polskę do Komisji Europejskiej. Czy to jest działanie zgodne z interesem Rzeczypospolitej Polskiej? – pyta rzecznik prasowy Ministerstwa środowiska.

Jasno artykułowane argumenty resortu środowiska, Lasów Państwowych i wielu innych instytucji oraz osób prywatnych, którym leży na sercu dobro Puszczy Białowieskiej, nie przekonują aktywistów ekologicznych i współpracujących z nimi przeciwników obozu rządzącego. Kolejne protesty „w obronie puszczy”, organizowane przez ludzi, z którymi merytoryczna rozmowa wydaje się niemożliwa, są przeciąganiem sprawy w sytuacji, gdy należy bezzwłocznie działać w interesie ochrony przyrody. Ci, którzy nazywają siebie strażnikami ekologii, w rzeczywistości doprowadzili do katastrofy ekologicznej. Blokując pracę leśników, sprawili, że przestały być chronione drzewa, a zaczęto chronić kornika. Owadowi przyznano większe prawa w gospodarowaniu zasobami leśnymi niż rodowitym mieszkańcom i leśnikom, którzy dbają o Puszczę Białowieską od pokoleń.

Oskarżeń jest mnóstwo, a głównym jest wycinka drzew. – My podkreślamy, że nie ma żadnej wycinki, usuwamy jedynie chore drzewa – słyszymy w resorcie środowiska. Gdy z jednej strony pada pytanie: Dlaczego resort wycina drzewa, z drugiej słychać: Dlaczego zamykane są turystyczne szlaki? Przy tak dramatycznym stanie drzewostanów konieczne jest ich zamknięcie, bo istnieje duże ryzyko przewrócenia się drzew na człowieka. A wówczas za tragedię odpowiedzialne będą Lasy Państwowe. – Usuwamy drzewa wzdłuż szlaków i traktów komunikacyjnych Hajnówka – Białowieża, natomiast w objętym ochroną Rezerwacie Krajobrazowym im. Władysława Szafera drzewa są pokładane, leżą, nikt ich nie wywozi – mówi Paweł Mucha.

Protestujący ekolodzy przekonują, że należy pozostawić puszczę samej sobie. Uniemożliwiają pracę leśników, których obowiązkiem jest walka z kornikiem. Krytykują min. Jana Szyszko i jego resort za wypełnianie prawa UE i pracę na rzecz przywrócenia bogactwa zasobów przyrodniczych, które zostały w puszczy zniszczone właśnie na skutek ich działań. Miejscowych, którzy nie zgadzają się na objęcie całej puszczy ścisłą ochroną, traktują jak intruzów, a przecież to oni są gospodarzami tych terenów. W sposób naturalny pojawia się pytanie: Czy aby na pewno chodzi im o dobro przyrody? Czy odzyskanie bogactwa bioróżnorodnych zasobów Puszczy Białowieskiej i zachowanie tego dziedzictwa kulturowo-przyrodniczego leży im jeszcze na sercu?

2017-06-28 09:33

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Urbańczyk: trzeba chronić prawa mniejszości narodowych

[ TEMATY ]

ochrona

OBWE

mniejszości narodowe

Do ochrony praw i poprawy warunków życia mniejszości narodowych wezwał ks. Janusz Urbańczyk, stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) z siedzibą w Wiedniu. Przedstawiciel Watykanu podkreślił cztery punkty szczególnie ważne w trosce o mniejszości: po pierwsze, edukację, określając ją jako podstawowe narzędzie zmniejszania napięć i zapobiegania konfliktom w tej dziedzinie.

Duchowny zwrócił uwagę, że w formacji młodych ludzi trzeba promować lepsze zrozumienie i szacunek dla różnych kultur, grup etnicznych i religii. W ten sposób edukacja stanie się środkiem wspierania aktywnego uczestnictwa mniejszości narodowych w życiu społecznym i politycznym, ale będzie również ożywiała tolerancję i przeciwdziałała dyskryminacji, pomagając tworzyć mosty pokoju i stabilności.
CZYTAJ DALEJ

Adwent tuż tuż. A jak wygląda post przed Bożym Narodzeniem w prawosławiu?

Wierni Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego rozpoczęli w czwartek post, który stanowi duchowe przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia. Wigilia tych świąt - według kalendarza juliańskiego - przypada trzynaście dni później niż u katolików, czyli 6 stycznia.

40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików. Dla wiernych obchodzących święta religijne według kalendarza juliańskiego zawsze zaczyna się 28 listopada, a ostatnim jego dniem jest 6 stycznia (mowa o datach w powszechnym kalendarzu gregoriańskim, używanym też w Polsce), kiedy przypada wigilia Bożego Narodzenia.
CZYTAJ DALEJ

Kielce: uczniowie napiszą świąteczne listy do mieszkańców hospicjum

2024-11-28 18:01

[ TEMATY ]

hospicjum

uczniowie

listy

laciatek/Fotolia Fotolia

Już została ogłoszona akcja pisania listów ze świątecznymi życzeniami do mieszkańców Hospicjum im. św. Matki Teresy z Kalkuty Caritas kieleckiej, a pierwsze szkoły już deklarują swój udział.

Akcja została nazwana „Idą Święta, więc piszę…”. - Zachęcamy uczniów do napisania listów do naszych pacjentów, ale wcale nie jest to łatwe - uważa Dominika Borkowska, koordynatorka wolontariatu hospicyjnego. - Po pierwsze, zwyczaj i umiejętność pisania listów są w zaniku, po drugie pisze się do osoby nieznajomej i w dodatku ciężko chorej. Niełatwo znaleźć odpowiednie słowa - mówi w rozmowie z KAI.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję