Ojciec Święty nie wnika w szczegóły i „nie miesza się” do spraw politycznych. Od dawna jednak ostrzega. Podobnie jak trzy lata temu w Parlamencie Europejskim w Strasburgu. Jednakże przywódcy Unii Europejskiej patrzą chyba w innym kierunku. Z pewnością nastrój panujący w Brukseli jest odmienny od watykańskiego. W tym samym czasie, gdy papież Franciszek martwił się o możliwość rozpadu europejskiej wspólnoty, szef Rady Europejskiej Donald Tusk i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wysłali w świat radosną wiadomość o „jednomyślności Unii Europejskiej”. Zaraz dopowiadali też, że chodzi o jednomyślność 27 krajów członkowskich w sprawie brexitowych negocjacji z Wielką Brytanią. Najbardziej zadowolony wydawał się Donald Tusk, który stan ten określił jako „niebywałą jednomyślność”.
Skąd ta niespotykana jednomyślność, chciałoby się zapytać. Otóż zgodzono się tylko w sprawie wytycznych, gruntownych zasad, czyli Leitsätze, jak powiedzieliby Niemcy. Oficjalnie uzgodniono dwa priorytety, a dotyczyły one praw obywateli Unii, w tym setek tysięcy Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, oraz przymuszenia Brytyjczyków do zapłaty wszystkich wcześniej zaciągniętych zobowiązań. Oba postulaty niezwykle nas cieszą, zwłaszcza te dotyczące polskich obywateli.
Czy jednak radosna jednomyślność wystarczy, aby przekonać nowy rząd Wielkiej Brytanii do jednomyślnych haseł ostatniego szczytu? Odnotowano dwa: „nie dopłacimy ani grosza za Brytyjczyków” i „nie chcemy stracić ani grosza z tego tytułu, że Brytyjczycy wychodzą z UE”. Przekłada się to, jak dopiero niedawno ujawniono, na astronomiczną sumę 100 mld euro. To bardzo piękne, także w perspektywie funduszy strukturalnych płynących do Polski. Co będzie jednak, gdy Wielka Brytania powie „nie”? Przecież już wcześniej sprzeciwiła się „rachunkowi za Brexit” w wysokości 60 mld euro. Premier Theresa May rozpisała nowe wybory, które odbędą się 8 czerwca. Niemal wszyscy spodziewają się, że ich wynik wzmocni partię rządzącą i panią premier. To usztywni stanowisko Wielkiej Brytanii, a radosną jednomyślność Tuska i Junckera zepchnie do narożnika z napisem: „wishful thinking”, czyli „pobożne życzenia”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu