W salonach „opozycji totalnej” strzelają korki od szampanów. Politycy rzucają się sobie w objęcia. Celebryci postanawiają uczcić sukces wspólnym wyjściem na „Klątwę”. Laptopy dziennikarzy rozgrzewają się do czerwoności od sensacyjnych newsów, analiz sytuacji oraz sugestii, jak i komu dołożyć, by ten sukces ugruntować. Co to się dzieje, proszę Państwa?! Gonili, gonili i wreszcie dogonili! A nawet przegonili! W sondażu wyborczym PO wreszcie wyprzedziło PiS.
Bo niektórzy już tracili nadzieję. Ze skóry wychodzili, a często także z poczucia przyzwoitości, by na krajowych, wiedeńskich czy brukselskich areopagach przekonywać, że rządy PiS to tragedia dla Europy, epizod i pomyłka nie do końca politycznie uświadomionego, ba, bezwstydnie kupionego za „500+” społeczeństwa. Mobilizowali „leśnych dziadków” z LWP, „pokrzywdzonych emerytów” z UB i SB i inne „ciotki rewolucji”, a także KOD-ziarzy, „alimenciarzy” i – przepraszam za dosadność – „macice wyklęte” na wieszakach. Lider sondaży wydawał się jak skała! Nie wątpię, że niejedna pracownia dopisze kolejne intrygujące rozdziały do tej sondażowej epopei. Nie powinno się ich lekceważyć, pamiętając jednak, że o wynikach wyborów decydują ostatecznie wyborcy. I to dla nich, a nie pod sondaże, trzeba pracować!
Pomóż w rozwoju naszego portalu