Wielkimi krokami zbliża się Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego. Coraz częściej nasuwają się pytania, które zwykle towarzyszą nam, gdy coś się kończy. Jak wykorzystałem dany mi czas? Czy pozwoliłem Bogu działać, zmienić coś w moim wnętrzu? Wielu z nas pomyśli pewnie, że oto przeminął kolejny Wielki Post i cóż, wstyd się przyznać nawet przed samym sobą, jak niewiele się zmieniło...
Pewnego deszczowego popołudnia jechałam autobusem. Na jednym z mijanych bilbordów zobaczyłam informację o fundacji promującej oddawanie szpiku. Hasło „Zostań dawcą!” przyciągnęło nie tylko moją uwagę, gdyż siedząca nieopodal dziewczynka zaczęła wypytywać mamę, kto to jest dawca. Mama wytłumaczyła, że to taka osoba, która oddaje szpik albo krew i może uratować życie komuś bardzo choremu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Gdyby nie dawcy, lekarze nie zdołaliby pomóc wielu ludziom, także chorym dzieciom – zakończyła mama.
– A ja mogę być takim dawcą i pomagać innym? – zapytała dziewczynka.
– Niestety, kochanie, dawcami mogą zostać tylko osoby dorosłe – odparła mama.
Dziewczynka była wyraźnie niepocieszona. Siedziała chwilę w ciszy, wyglądając przez okno.
– A ja i tak zostanę dawcą! – stwierdziła po chwili, splatając ręce na piersi.
Reklama
Patrzyłam na determinację, która odmalowała się w tym momencie na jej twarzy, i dotarło do mnie, jak ważne jest bycie dawcą także w sferze ducha. Świat próbuje uczynić nas biorcami, okaleczyć, byśmy pragnęli wszystkiego wyłącznie dla siebie. Tymczasem remedium na wszelkie duchowe niedomagania jest... zostać dawcą! Rozdawać siebie, trwając w niemodnej postawie służby. „Trwonić” swoje siły i czas, bez ograniczeń dawać siebie współmałżonkowi, dzieciom, przyjaciołom, sąsiadom, z uporem tej małej dziewczynki, nie licząc choćby na „Bóg zapłać” w zamian. Być dawcą w codzienności, bo gdy zabraknie tych, którzy chcą dawać, co stanie się z resztą?
Czujesz, że przespałeś kolejny Wielki Post? Masz jeszcze czas. Zostań dawcą, a w Niedzielę Zmartwychwstania rozradujesz się jak nigdy dotąd.
* * *
Maria Paszyńska
Pisarka, prawniczka, orientalistka, varsavianistka amator, prywatnie zakochana żona i chyba nie najgorsza matka dwójki dzieci