Już jako mała dziewczynka stawała przed lustrem, udając, że zdaje relacje telewizyjne. Jednak na określenie wykonywanego dziś zawodu nie używa słowa „powołanie”. To raczej praca, którą bardzo lubi. O powołaniu mówi, gdy opowiada o sobie jako żonie i matce.
22 listopada gościem cyklu „Ich Areopag Wiary”, organizowanego przez kleryków WSD Archidiecezji Krakowskiej i studentów dziennikarstwa UPJPII w Krakowie, była Brygida Grysiak, dziennikarka, autorka książek, m.in.: „Najbardziej lubił wtorki. Opowieść o życiu codziennym Jana Pawła II”, „Wybrałam życie”, „Kochają mnie do szaleństwa. Prawdziwa historia Jureczka”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Urodzona w Krakowie publicystka pochodzi z rodziny, która jedynie „chadzała” do kościoła. – Musiałam dotknąć tajemnicy chorowania i śmierci Jana Pawła II, by zadać sobie kilka ważnych pytań. Bardzo wiele mu zawdzięczam. Właściwie byłam letnia. W moim życiu musiał dokonać się przełom – dzieliła się Brygida Grysiak. Dodała, że nigdy nie należała do żadnej wspólnoty, sama musiała „wydeptać” sobie ścieżkę do Pana Boga.
Reklama
– Marzę o tym, byśmy traktowali bycie blisko Pana Boga jako przywilej, który uzdalnia nas do pewnych rzeczy – odpowiadała zapytana, czy trudno jest dawać świadectwo wiary w środowisku pracy. Dodała, że dyskusje dotyczące wiary zdarzają się jej praktycznie każdego dnia, ale wyzwaniem jest, by umieć prowadzić je z miłością, bez poczucia wyższości.
Zagadnięta o książkę, będącą zbiorem świadectw kobiet, które urodziły swe dzieci, pomimo trudnej, życiowej sytuacji, mówiła: – Wybrałam te mamy, by pokazać, że to, iż ktoś nie zabija swojego dziecka, nie wynika z tego, że wierzy w Boga. Każda z nich twierdzi, że urodziła z miłości. Te historie zaprzeczają, jakoby aborcja była wyborem kobiety.
Odnosząc się do „czarnych protestów”, dziennikarka zauważyła, że prawdziwy feminizm dba o to, by kobieta mogła się rozwijać, godząc życiowe role. A bycie kobietą nie determinuje wyborów wbrew drugiemu człowiekowi.