Reklama

Niedziela Przemyska

Pielgrzymujemy do Św. Antoniego

Już po raz drugi pielgrzymi z Żurawicy i Przemyśla odwiedzili sanktuarium św. Antoniego w Radecznicy w diecezji zamojsko-lubaczowskiej. 8 sierpnia odbyło się tam spotkanie Rodziny Radia Maryja

Niedziela przemyska 36/2016, str. 6

[ TEMATY ]

sanktuarium

Zbigniew Fac

Radecznica – sanktuarium św. Antoniego

Radecznica – sanktuarium św. Antoniego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sanktuarium na Łysej Górze prowadzone przez Ojców Bernardynów liczy sobie 360 lat i dzieliło dramatyczne losy naszej ojczyzny; dwukrotnie dokonywano kasaty zakonu, podczas pierwszego rozbioru Polski klasztor znalazł się pod zaborem austriackim, a od 1809 należał o do Księstwa Warszawskiego. W okresie Polski Ludowej uczyniono z niego szpital dla psychicznie chorych. Były także lata świetności, a Radecznicę nazywano Częstochową Lubelszczyzny. Bujny okres rozkwitu sanktuarium przypada na lata 1815-1869. Obecnie trwa gruntowna renowacja obiektów Bazyliki Objawień św. Antoniego.

Zachwycamy się Padwą, Asyżem, nie wiedząc, że niedaleko stad, zaledwie 130 km od Przemyśla w pięknych roztoczańskich lasach ukryte są sanktuaria takie jak Krasnobród czy Radecznica, należące do diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Dzięki Radiu Maryja, które prowadzi wędrówki po różnych zakątkach naszej ojczyzny, dowiedzieliśmy się o tak pięknych, urzekających architekturą obiektach sakralnych. Jan III Sobieski ufundował sanktuarium Matki Bożej Krasnobrodzkiej jako wotum dziękczynne za uzdrowienie Marysieńki. Miejsce cudownego uzdrowienia z bijącym do dziś źródełkiem, w którym umyła się Maria Sobieska, istnieje jako Kaplica „Objawień na Wodzie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Kościół i klasztor w Radecznicy są jedynym miejscem w Polsce, w którym osobiście objawił się św. Antoni nijakiemu Szymonowi Tkaczowi. Św. Antoni wyraził życzenie, by w tym miejscu powstała kaplica. Szymon dokładnie zapamiętał słowa Świętego: „Jam jest Święty Antoni. Mam to z woli Najwyższego Pana, abym tobie opowiedział, iż na tym miejscu chwała Boga Najwyższego odprawiać się będzie. Przeze mnie chorzy, ślepi, chromi i z różnymi dolegliwościami utrapieni znajdować i otrzymywać będą pociechy swoje. Chorzy zdrowie, ślepi wzrok, chromi chód, zgoła wszyscy uciekający się na to miejsce bez Łaski nie odejdą.”

Za sprawą bp. Mikołaja Świrskiego powstało Sanktuarium św. Antoniego. Do tego dzieła przyczynili się ówcześni możni: Elżbieta Drohojowska jako główna fundatorka, Jan Romanowski podkomorzy chełmiński, a także Gryzelda Wiśniowiecka z Zamościa i jej syn Michał, późniejszy Król Polski.

Nasza pielgrzymka główny akcent położyła na polskie rodziny, bo jakie będą rodziny, tacy będą urzędnicy, politycy, kapłani, nauczyciele, lekarze i cały naród. Trzeba nam wołać w codziennej modlitwie o Bogiem silne polskie rodziny. Uczestnicy pielgrzymki w modlitwie różańcowej poświęcali swoje rodziny. Każdy marzy, by swoją starość spędzić w rodzinnym domu wśród dzieci i wnuków, a nie w zakładzie opiekuńczym.

Oprócz tych dwóch sanktuariów nawiedziliśmy katedrę w Lubaczowie, gdzie przed obrazem Matki Bożej Łaskawej dziękowaliśmy za 1050 lat chrześcijaństwa w Polsce. Jest to kopia tej Matki Bożej, przed którą swoje Śluby składał Król Jan Kazimierz. Pokłoniliśmy się relikwiom św. Jana Pawła II w modlitwach indywidualnych.

Zapamiętamy także spotkanie z Księdzem Proboszczem lubaczowskiej katedry, który opowiadał wrażenia z pobytu w Niemczech, gdzie kilka lat temu odbierał dla katedry organy z kościoła w Duisburgu. Kościół tamtejszy stoi pusty, zarośnięty, zamknięty, a obok pyszni się wielki, bogaty licznie uczęszczany meczet. Katolicy opuścili to miejsce, które zamieszkują muzułmanie.

Po drodze do Radecznicy nawiedziliśmy także katedrę w Zamościu. To piękne miasto wymaga odrębnej wycieczki i poświecenia dłuższego czasu.

Oprócz modlitewnego charakteru, pielgrzymka umożliwiła przypomnienie repertuaru starych pieśni, które coraz rzadziej śpiewa się w kościołach, pozwoliła ujrzeć piękno stworzonego świata w obrazach przyrody w Roztoczańskim Parku Narodowym, w dziełach rąk ludzkich w architekturze, uwrażliwić się na potrzeby drugiego człowieka, co jest niezwykle ważne w Jubileuszowym Roku Miłosierdzia.

2016-09-01 09:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Licheń i jego legenda

Niedziela włocławska 4/2002

[ TEMATY ]

sanktuarium

Krzysztof Mizera/pl.wikipedia.org

Na pograniczu Kujaw i Wielkopolski, malowniczo położona wśród lasów i jezior, znajduje się niewielka miejscowość - Licheń. Historia tej osady jest bardzo stara. Prawdopodobnie w czasach rzymskich wiódł tędy szlak bursztynowy. W XIII w. było to bogate i ludne miasteczko. Niestety, o losach Lichenia przesądził potop szwedzki. W 1655 r. miasto zostało prawie całkowicie zburzone, a ludność wymordowana. Od tamtej pory Licheń nie powrócił do swej dawnej świetności i nie odzyskał praw miejskich. Obecnie jednak jest to bardzo znana miejscowość dzięki istniejącemu tu sanktuarium maryjnemu. Znajduje się tu cudowny obraz Matki Bożej Bolesnej, słynący łaskami. Szczególne znaczenie odgrywały także objawienia maryjne w dobie zaborów, w okresie okupacji hitlerowskiej i w trudnych czasach powojennych. Podczas tych objawień Matka Boża ukazywała się z Białym Orłem na piersiach, przynosiła pociechę Polakom, obiecywała duchową pomoc, krzepiła ducha w narodzie. Dlatego nazywana jest często Matką Bożą, Bolesną Królową Polski. Od pierwszych objawień w połowie XIX w. kult Matki Bożej Licheńskiej szybko się rozpowszechniał. Wpłynęły na to m.in. przekazywane ustnie podania i legendy. Legendę o początkach cudownego miejsca opowiadała w latach 50. XX w. jedna z mieszkanek Aleksandrowa Kujawskiego, Antonina Majewska (nazywana często Antochną lub Majesią): W Lichyniu kole borów Gromblińskich za Piotrkowem Żydowskim posł krowy Antoni Sikocz, maluchny pastyrek. Na krzychu (konarze, przyp. DK) był umiszczony obrozik Matuchny Najświentszej. Chłopok zawsze w poblizkości posoł, a co dnia pioseczkiem kole obrazika posypowoł. Raz Matuchno Najświntszo zeszło z obrazika (Niepokalane Poczęcie w niebieskiej szacie) i powiado: " Chodź ze mnom, to ci pokoże, gdzie stanie klasztor". Chłopok się sumitowoł, że krowy się rozlecom, ale Pani powiado, że jak stojom, tak stoć bedom. Weszli na wysokom góre (gdzie wyższo jak te przy rzeźni - w Aleksandrowie Kujawskim, przyp. DK) i ta kozała, żeby chłopok zbieżoł do ksindza i opowiedzioł. Chłopok pobieżoł do krów, a tu żodna się nie ruszyła. Paniuchno świnto znikło już na tyj górce. Antek pobiegł do proboszcza i wołoł: "Ksinże Kanoniku, wodo idzie i Paninka Świnta chce klasztoru". A tyn się ino zgniwoł, zamknoł chłopoka do komórki, gdzie go nie zomykali - rano, ani śladu, wychodził bez wielochne kraty i zamki. Wreszcie uwierzyli, jak na tym miejscu, gdzie mioł stanąć klasztor, wytrysło źródełko. Tero tam cudo się dziejom, choć to już niewiada, kiedy ten cud był. Jak poszli ksienżo do tygo obroziku z monstrancyjom, bo już nie strzymoli, to kanonik podeszed, a obrozik uniós się i skry poszły, to dopiro młody wzion monstrancyjom, obrozik się spuścił. ( ...) Klasztor postawili we wsi, a ten obrozik zostoł na krzychu ino wysoko, drzewo obili blachom, bo ludzie skuboli. Zrazu zrobili kapliczkę w Lichyniu, jak te dwo pokoiki, a zaś potym klasztór pobók. Ludzie tam na klęczkoch obchodzom to drzewo, a obrozik wpuszczony we drzewo. Od początku istnienia sanktuarium jest celem licznych pielgrzymek. O jednej z nich tak opowiadała Antochna: Kompania do Lichynia szła dwa dni borami. W boru tyż nocowali. Lichyń był wtedy wioską, nocowali po stodołach, w polu. Ksiundz dostoł łózko z poduszką słomianą, ale tyż w stodole, a ludzie wkoło jak te pisklęta. Jedzenie kożdy broł, co móg: chlib, kawe, a bogate to i ciasto albo minso. Na miejscu mało można było kupić. Z Lichynia szła kompania do gromblińskigo boru, gdzie stoi tyn krzych z obrazikiem Matki Boży. Śpiewali idąc: "Obroz Pani Dworu przez osim lot miszkoł w boru, gromblińskim był nozywany, przez kowola był oddany, na sośnie był umieszczony. Przez nikogo nie był krzczony. Jedni mówiom o cholerze (że wyratował od epidemii, przyp. DK), jinni mówiom, w nic nie wierze". Pomyślmy o prostej, gorliwej wierze dawnych pielgrzymów, pomyślmy o ich trudzie, gdy przybywamy do Lichenia wygodnymi autokarami, własnymi samochodami. Ich cień będzie nam towarzyszył w kościele św. Doroty, u źródełka, z którego wodę czerpią chorzy i pragnący nadziei, na wszystkich dróżkach sanktuarium i Grąblińskiego Lasu.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Paweł Dubowik: Kościół nie nakazuje trwania w relacji, która krzywdzi

2025-11-21 09:23

[ TEMATY ]

Sychar

adobe Stock

Kościół nie nakazuje trwania w relacji, która krzywdzi. W przeszłości wynikało to raczej z pewnych mentalnych schematów, ale dziś Kościół jasno mówi: jeśli w domu dzieje się przemoc, trzeba się przed nią chronić - podkreślił w ks. Paweł Dubowik, krajowy duszpasterz wspólnoty „Sychar”. W rozmowie z KAI kapłan wyjaśnia, w jaki sposób Wspólnota „Sychar” towarzyszy małżonkom przeżywającym kryzys, także wtedy, gdy żyją osobno. Mówi również o najczęstszych trudnościach dotykających współczesne związki i o roli duszpasterza w tak wymagającej posłudze.

Anna Rasińska (KAI): Wspólnota Trudnych Małżeństw „Sychar” to katolicka wspólnota wspierająca sakramentalne małżeństwa przeżywające kryzys, działająca od 2003 roku. Jak wygląda jej działalność w praktyce? Kto do niej należy?
CZYTAJ DALEJ

Bulwesujące sceny w kościele. Wokalistka zatańczyła w wyzywającym stroju przed obrazem Jezusa Miłosiernego

Nagranie piosenkarki tańczącej na tle ołtarza, zawiera treści „budzące skojarzenia bluźniercze oraz naruszające szacunek należny przestrzeni sakralnej” – przekazał rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński. Dodał, że tego rodzaju materiały nie powinny być realizowane w kościele.

Na nagraniu udostępnionym przez piosenkarkę na TikToku widać, jak Luna Wielgomas tańczy w kościele na tle obrazu Jezusa Miłosiernego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję