Szanowna Pani Aleksandro,
Rozwiązuję krzyżówki od zawsze. Oglądam dwa seriale. Cieszę się, gdy ktoś mnie odwiedzi. Nawet „plotkując”, można powiedzieć coś dobrego. Dowiedzieć się, że są osoby, które mają nieduże emerytury, a jednak pomagają innym i nic za to nie chcą. Bezinteresownie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Cieszy mnie, że mój list się podobał. Będę rada, gdy w „Niedzieli” znajdzie się miejsce i na ten. Sprawi to radość Siostrze Szarytce z Krakowa i wspaniałej pielęgniarce z Gdańska. Myślę o św. Janie Nepomucenie.
Raz jeszcze dziękuję Panu Bogu, że jest „Niedziela” – a ja mogę mieć kontakt z Panią.
Najlepsze życzenia. Z Panem Bogiem –
C. M. z Gdańska
Już kiedyś mówiłam, że jesteśmy jedną wielką rodziną: Czytelnicy i Pracownicy „Niedzieli”. Moje możliwości fizyczne też się kurczą, już trudno mi się zdobyć na podróż do Częstochowy na nasze spotkania. A jeszcze – zdawałoby się tak niedawno – bywałam nawet na jasnogórskich skupieniach. Powolutku ten krąg możliwości ulega ograniczeniu. Jakże dobrze rozumiem naszych Czytelników! Niemal widzę każdą osobę w jej środowisku, często już tylko w domu. A jednak nie wydaje mi się, żebym miała jakieś ograniczenia, choć nie poruszam się już tak żwawo. Ba, czasem wcale nie chce mi się poruszać, a nawet jest mi trudno.
Ale bezcenny jest widok w kościele, gdy my – armia z laskami – nadciągamy przed Mszą św. Nie w ostatniej chwili, nie w trakcie rozpoczęcia, lecz czasem długo przed nabożeństwem, żeby jeszcze zdążyć odmówić Koronkę lub choć część Różańca, bo przecież tak dużo mamy do omodlenia. A nawet tego po nas nie widać!
Aleksandra