Prymas Polski przewodniczył procesji za zmarłych i Mszy św. na cmentarzu św. Piotra – najstarszej i najpiękniejszej nekropolii Gniezna, gdzie spoczywają m.in. gnieźnieńscy biskupi pomocniczy, zasłużeni kapłani i powstańcy wielkopolscy. W homilii, wskazując na wspominanych dziś w liturgii Kościoła świętych i błogosławionych, podkreślił, że są nimi, bo w swoim życiu w pełni przyjęli zaofiarowane przez Boga w Jezusie Chrystusie zbawienie, bo dali się Bogu poprowadzić.
„W jaki sposób Bóg nas, ludzi, prowadzi? – pytał abp Polak i odpowiedział: „Nie, On nas nie ubezwłasnowolnia, nie zniewala, nie czyni bezradnymi, słabymi dziećmi, nie pozbawia nas wolności, którą nam przecież sam podarował, nie ciągnie nas za sobą na siłę i wbrew temu wszystkiemu, czym jesteśmy”. „On – mówił dalej Prymas – wciąż otwiera swe usta i uczy nas tymi słowami: błogosławieni ubodzy w duchu, smutni i cisi, miłosierni i czystego serca, pragnący sprawiedliwości i wprowadzający na ten świat pokój, prześladowani dla sprawiedliwości i z mego powodu”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
„To jest przesłanie – kontynuował Prymas, które odczytujemy w ten listopadowy dzień z kart Ewangelii. To jest Boża droga tu, na ziemi. Tak ona wygląda. Tak idzie się przez życie z Bogiem i za Bogiem, z Jezusem i za Jezusem. Błogosławieństwa są bowiem drogą, wskazywaną przez Boga, drogą, która odpowiada na wpisane w serce człowieka pragnienie szczęścia, a przecież każdy z nas chce być szczęśliwy” – mówił metropolita gnieźnieński.
Przyznał również, że obok tych, którzy w siłę błogosławieństw wierzą i za nimi podążają, są i tacy, którym ta droga wydaje się miałka, zbyt odległa od życia, aby mogła być – w ich mniemaniu – nakreślona przez Boga. Szukają więc i wybierają drogę na skróty. Drogę, na której trzeba się rozpychać łokciami, a czasem nawet innych upokorzyć. Drogę, na której nie okazuje się słabości i współczucia, ale zawsze wyższość i przewagę nad innymi. Drogę, na której sobie i innym wciąż się tłumaczy, że w życiu nie ma nic do stracenia, więc trzeba walczyć, nie być naiwnym i wyjść na swoje.
Może więc dobrze – kontynuował abp Polak – że jest taki dzień w roku, kiedy idziemy na cmentarz i mamy okazję pomyśleć o tym, co w życiu jest najważniejsze. Tutaj bowiem – mówił – „przy grobach naszych zmarłych co roku słuchamy o Bożej drodze błogosławieństw, a więc i o naszej drodze, na której Pan Bóg chce nas znów odnaleźć. I może w chwili refleksji dostrzeżemy, że i oni przecież przeszli ją przed nami. Wiele przecież w ich życiu było z tej Bożej drogi błogosławieństw, gdyby bowiem tak nie było, nie zapadliby chyba aż tak głęboko w naszą pamięć. Były z pewnością też niejedne ludzkie wyboje, a może i nieufność, że tak właśnie da się dojść i rodziła się też może i w nich pokusa drogi na skróty. Dlatego już dziś tutaj, a jutro przez cały dzień, chcemy się za nich modlić” – mówił Prymas przypominając za papieżem Benedyktem XVI, że modlitwa za tych, którzy odeszli, nigdy nie jest bezużyteczna i może stać się choć niewielkim etapem ich oczyszczenia.
Wspólnie z Prymasem Polski Eucharystię na gnieźnieńskim cmentarzu św. Piotra sprawowali m.in. bp senior Bogdan Wojtuś oraz ks. infułat Jerzy Stefański. We wspólnej modlitwie przy grobach bliskich bardzo licznie uczestniczyli mieszkańcy Gniezna.