Reklama

Turystyka

Barcelona bez końca

Barcelonę można zwiedzać niemal bez końca. A jeśli jeszcze dorzucić pobliskie Costa Brava, to podróż, pobyt, wakacje mogą być bajkowe – twierdzi Ewa Dałkowska, znana i lubiana aktorka filmowa i teatralna

Niedziela Ogólnopolska 33/2015, str. 42-43

[ TEMATY ]

turystyka

Witold Dudziński

Świątynia Sagrada Família wciąż jest w budowie

Świątynia Sagrada Família wciąż jest w budowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bazylika Sagrada Família jest jednym z takich miejsc w Barcelonie, do których można wracać wiele razy i podziwiać, oglądać, chłonąć – zaznacza aktorka. – Tym bardziej że za każdym razem jest inna – dodaje. Świątynia zmienia się, bo przecież wciąż jest w budowie. Często jest tam tłok, bo to jedno z miejsc, które każdy, kto przyjeżdża do Barcelony, na Costa Brava, Costa del Maresme, do Katalonii czy w ogóle do Hiszpanii, chce zobaczyć.

– Patrzę sobie na to, co jest nieskończone i niesamowite w swojej... nieskończoności, i oczom nie wierzę – mówi Ewa Dałkowska. Kiedy zostanie zakończona budowa – nie wiadomo, a już od lat fascynuje ludzi. – Z wielkim zainteresowaniem oglądałam w Barcelonie domy projektowane przez Antonia Gaudiego. Obłędne, jak wszystko, czego się tknął.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Co najbardziej urzeka aktorkę? – Forma, cyzelowanie go, rozmach, historia tego miejsca, ale i sam twórca, wszak Gaudi to sługa Boży, którego proces beatyfikacyjny trwa od lat. Wszystko to działa na wyobraźnię – mówi. – Zawsze żałuję, że w Barcelonie byłam za krótko.

Wizjonerski projekt

Barcelona jednoznacznie kojarzy się z Antoniem Gaudim, genialnym architektem, twórcą budynków, które stały się symbolami Barcelony i do dziś przyciągają miliony turystów. Sagrada Família, położona w modernistycznej części miasta Eixample, jest dziełem życia Gaudiego, najbardziej znanym. Imponująca świątynia jest budowana od końca XIX wieku.

Gaudi przejął zlecenie budowy Sagrada Família w 1883 r. (miał tylko skończyć gotowy projekt Francisca Villara), jednak przez pierwsze lata niespecjalnie nad nią pracował. Dopiero po 1914 r. poświęcił się zupełnie świątyni, jak sam mówił, może nie ostatniej zbudowanej, lecz zapewne pierwszej nowej generacji. Zamieszkał nawet na terenie budowy, a po śmierci został, zgodnie ze swym życzeniem, pochowany w świątyni.

Kościół jest zachwycającą, symboliczną budowlą z trzema gigantycznymi fasadami. Wschodnia – poświęcona jest narodzeniu Chrystusa, zachodnia – męce Pańskiej i śmierci, a południowa przedstawia Chrystusa w chwale. Cztery iglice każdej z nich symbolizują Apostołów, a wieża nad absydą – Matkę Bożą.

Reklama

Barceloński gotyk

Barcelona, stolica Katalonii, czasem pomyłkowo uchodząca także za stolicę Dzikiego Wybrzeża, z przyległościami liczy prawie 4 mln mieszkańców. Ma charakter śródziemnomorski nie tylko ze względu na położenie, ale także na historię, tradycję i wpływy kulturowe. Udokumentowane dzieje miasta sięgają II wieku przed Chrystusem, gdy Rzymianie założyli tu kolonię.

Miejsc godnych odwiedzenia w Barcelonie jest mnóstwo. Żeby poznać wszystkie, trzeba tam pobyć dłużej albo często wracać. Turysta, który nie zna historii okolicy, może być zdziwiony, gdy wśród nowoczesnych dzielnic Barcelony znajdzie ślady murów rzymskich, dzielnicę Gotycką albo trafi na siatkę ulic Eixample, dzielnicy powstałej na przełomie XIX i XX wieku.

W dzielnicy Gotyckiej koniecznie trzeba zwiedzić wspaniałą katedrę La Seu. Najpierw stała w tym miejscu rzymska świątynia, później pierwsza bazylika (IV wiek), którą zastąpiono kolejnym kościołem, a następnie meczetem. W XI wieku jego miejsce znów zajęła świątynia katolicka. La Seu zaczęto stawiać w XIII wieku, ale np. środkową wieżę ukończono dopiero na początku XX wieku. Koniecznie trzeba zajrzeć do pięknych krużganków, gdzie mieszka stadko gęsi. Nie można też pominąć pobliskich średniowiecznych pałaców: Domu Kanoników, Domu Dziekana i najciekawszego Domu Archidiakona.

Miasto ogród

Nawet Gaudi musiał od czegoś zacząć. W Barcelonie i okolicach można znaleźć wiele budynków i elementów małej architektury zaprojektowanych przez niego, zanim stworzył swoje największe dzieła. Taką budowlą jest dom rodziny Calvet, jedna z pierwszych budowli Gaudiego, obok którego można przejść obojętnie – chyba że zwróci się uwagę na elementy typowe dla architektury tego hiszpańskiego geniusza. Inny już jest modernistyczny Pałac Güell, usytuowany niedaleko słynnej ulicy La Rambla i portu.

Reklama

Wielu turystów odwiedza park Güell – duży ogród z elementami architektonicznymi w północnej części miasta. I słusznie: park – zaprojektowany przez Antonia Gaudiego na życzenie jego przyjaciela – przemysłowca Eusebia Güella, barcelońskiego przemysłowca, który, zauroczony angielskimi miastami ogrodami, przedsięwzięcie sfinansował – jest niesamowity. Choć projektu – w założeniu miało to być osiedle dla bogatej klienteli, obejmujące 60 działek na powierzchni ok. 20 ha w pobliżu tzw. Łysej Góry – nie ukończył. Powstało 5 budynków: 2 pawilony niedaleko wejścia i 3 w samym parku. W jednym z nich mieszkał sam Gaudi, zanim przeniósł się w pobliże Sagrada Família.

Dzikie Wybrzeże

Warto też zobaczyć katalońskie wybrzeże Costa del Maresme, a jeszcze bardziej Costa Brava (w dosłownym tłumaczeniu „dzikie wybrzeże”, które dawno przestało być dzikie).

Costa Brava umownie zaczyna się od położonej 70 km od Barcelony miejscowości Blanes – jednego z trzech najchętniej odwiedzanych, a położonych na południu wybrzeża, kurortów z kilkukilometrową plażą, przedzieloną strzelistym cyplem Sa Palomera, z którego rozciąga się niesamowity widok na miasto i morze. Pozostałe to sąsiednie Lloret de Mar i Tossa de Mar, gdzie w morzu można się kąpać do końca października.

Z Blanes do Lloret de Mar można dojść ścieżką turystyczną – w większości ocienioną, wiodącą klifem i zapewniającą niesamowite widoki. To dobra propozycja dla tych, którzy nie gustują w leżeniu na plaży. W Lloret de Mar, chyba najpopularniejszym kurorcie Katalonii, można znaleźć wszelkie rozrywki, jakich potrzebuje turysta na wakacjach, ale także gotycki kościół – z kolorowymi dachówkami i dobudowaną na początku XX wieku kaplicą Świętego Sakramentu, z mozaikową kopułą – i pomnik Sardany, przedstawiający tancerzy. Sardana to narodowy taniec Katalończyków, symbol ich jedności i solidarności.

Reklama

Miejsce utęsknione

Aktorka zawiodła się nieodległą, jak twierdzi – przereklamowaną Andorą, przez którą często jeżdżą turyści z Francji. Andora, kojarzona z innymi mikroskopijnymi krajami pełnymi zabytków i wdzięku, nie jest zbyt ciekawa. To kraj (i miasto – po katalońsku Andorra La Vella) dla miłośników tanich, bezcłowych zakupów i ewentualnie dla narciarzy i górskich wędrowców.

Ewa Dałkowska nie czuje się dobrze, gdy przebywa długo z dala od domu. Tęskni za nim i z ogromną ochotą wraca. Dlatego tak lubi podróżować – właśnie dla powrotów. – Od 10 lat mam miejsce, do którego zawsze tęsknię i zmierzam, czyli mój dom we wsi Jesówka pod Warszawą, z dużym ogrodem – mówi. W dali – las, pola i dzikie łąki.

2015-08-12 08:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Moje wędrówki po Włoszech

Niedziela Ogólnopolska 36/1999

[ TEMATY ]

turystyka

Ned Dunn - Flickr / en.wikipedia.org

Viterbo

Viterbo

Niewielkie Viterbo, położone w północnym Lacjum, w porównaniu z innymi miastami Italii nie posiada zbyt wielu szczególnie cennych zabytków. Poza kilkoma renesansowymi pałacami i dwoma romańskimi kościołami jest tu jeszcze pałac papieski z unikalną gotycką loggią - i to prawie wszystko.
Miasteczko samo w sobie jest jednak urokliwe i natknąć się w nim można na wiele czarujących zaułków i placyków. Podążając nimi, przypadkowy wędrowiec bezwiednie kroczy śladami pewnego dziewczęcia, które żyło tutaj w połowie XIII w.
Biedni rodzice nadali dziecku imię Róża, tak podobno było urodziwe. Ta młoda istotka, nie dbając jednak zbytnio o sprawy doczesnego świata, swoim nad wiek rozwiniętym życiem duchowym, modlitwą, a przede wszystkim pokutą starała się dawać współziomkom godziwy przykład chrześcijańskiego życia. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, dziewczyna ściągnęła na siebie wiele przykrości i prześladowań, łącznie z wygnaniem z rodzinnego miasta. Nie przyjęto jej też do miejscowego klasztoru klarysek.
Ponieważ jednak moc w słabości się doskonali, tak też po jej rychłej śmierci w 1253 r. otrzymane u jej grobu liczne łaski zwróciły uwagę na tę skromną, a świętą postać.
Już w cztery lata po jej śmierci nietknięte rozkładem ciało przeniesiono w uroczystej procesji pod przewodnictwem papieża Aleksandra IV do kościoła Sióstr Klarysek. W ten sposób znalazła się tam, gdzie odmówiono jej wstępu za życia.
Kanonizowana dwieście lat później, w 1458 r., po dokonanym u jej ciała uzdrowieniu jednego z kardynałów, stała się odtąd św. Róża patronką Viterbo.
Jej skromny domek został pieczołowicie odrestaurowany i można go dzisiaj oglądać niedaleko kościoła pod wezwaniem Świętej.
Miasto co roku 3 września wieczorem, czci pamięć św. Róży a forma tego święta przybiera kształt nigdzie indziej nie spotykany.
Dobrze zachowane - pomimo upływu ponad 700 lat - serce św. Róży umieszczane jest w relikwiarzu na szczycie trzydziestometrowej wieży i obnoszone ulicami miasta w uroczystej procesji.
Tradycja budowy bardzo wysokich wież, zwanych tutaj "macchina di Santa Rosa", sięga z górą trzystu lat.
Dawniej starano się budować wieże coraz wyższe i wyższe, tak że przekraczały wysokość 30 m. Jednak po serii tragicznych wypadków zmniejszono nieco wysokość, lecz i tak konstrukcja sięga czwartego piętra.Rzęsiście oświetlona budowla wystaje niejednokrotnie ponad dachy domów miasta, tak że jej wierzchołek przesuwa się majestatycznie ponad budynkami.
Konstrukcja wieży św. Róży składa się z metalowego rusztowania, drewnianych wsporników i niezwykle bogato udekorowanej obudowy z masy papierowej. Waga tak wysokiej budowli jest niebagatelna i przekracza pięć ton.
Aby unieść tak ogromny ciężar i nie przewrócić go podczas procesji, tragarze, zwani tutaj "kawalerami św. Róży", muszą długo ćwiczyć.
Zwłaszcza trudna i niebezpieczna jest operacja uniesienia w górę "macchiny". Musi się to odbywać równo i jednocześnie z każdej ze stron, gdyż inaczej może dojść do przechyłów wieży, grożących jej przewróceniem.
Prestiżowe zajęcie tragarzy wymaga doświadczenia i dlatego czynią to przeważnie ci sami z roku na rok, rzadko i nieznacznie zmieniając skład osobowy zespołu.
"Kawalerowie św. Róży" traktują swoją misję bardzo poważnie. Noszą białe tradycyjne stroje i w tym samym kolorze chusty na głowach, a w talii są przepasani czerwonymi szarfami. Po dziesięciu latach noszenia mają prawo do założenia prestiżowej niebieskiej szarfy.
Wieczorna procesja, której trasa liczy ok. jednego kilometra, ściąga do Viterbo wielu widzów z całego Lacjum, którzy wraz z mieszkańcami zapełniają tłumnie ulice, okna, balkony i dachy pobliskich domów.
Zawsze pozostaje dreszczyk emocji, iż wieża może się przewrócić. Tak nieraz bywało. W 1801 r. krzyk okradzionej przez złodzieja kobiety spowodował tumult wśród widzów. Wybuchła panika i 22 osoby zostały stratowane na śmierć. Trzynaście lat później w wyniku zawalenia się części ogromnej wieży dwóch tragarzy poniosło śmierć, a kilku innych zostało rannych.
W 1820 r. zbudowana przez Angelo Papiniego nowa wieża została przewrócona na głównej ulicy Viterbo, zwanej Corso Italia. Stało się tak na skutek rozkołysania wysokiej konstrukcji przez niefrasobliwych tragarzy, którzy nadużyli wina, świętując zakończenie budowy nowego obiektu.
W 1893 r. ulewny deszcz uniemożliwił rozpoczęcie procesji, a podniecona takim obrotem sprawy grupa anarchistów zniszczyła wieżę, podpalając ją.
Wreszcie stosunkowo niedawno, w 1967 r., przechył wieży wymusił przerwanie procesji. Na szczęście obyło się bez ofiar w ludziach.
Każda wieża nosi nazwisko swojego konstruktora. Obecnie używana nazywa się Giuseppe Zucchi i została zbudowana w 1967 r. Otrzymała przydomek "lot aniołów", ze względu na liczne postacie tych duchów niebieskich, umieszczone na czterech kolejnych piętrach. Na samym szczycie budowlę wieńczy postać św. Róży.
W miejscowym muzeum można zobaczyć modele wież noszonych w procesjach w przeszłości.
Viterbo leży przy drodze do Rzymu, a więc łatwo tu zajrzeć podczas pielgrzymki do Wiecznego Miasta.

CZYTAJ DALEJ

Projekt zmian kodeksu karnego: zakazana dyskryminacja m.in. ze względu na tożsamość płciową i orientację seksualną

2024-03-27 20:19

[ TEMATY ]

prawo

Adobe Stock

Na stronach RCL opublikowano projekt ministerstwa sprawiedliwości nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada rozszerzenia katalogu przesłanek zakazanej dyskryminacji o kwestie płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawności oraz orientacji seksualnej.

Na stronach rządowego Centrum Legislacji opublikowany został projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny, który - jak zapowiada ministerstwo sprawiedliwości - ma wzmocnić ochronę przed przestępczymi zachowaniami motywowanymi przesłankami dyskryminacyjnymi ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową.

CZYTAJ DALEJ

Naśladowanie Jezusa

2024-03-28 21:33

[ TEMATY ]

Toruń

Renata Czerwińska

Biskup Wiesław Śmigiel przewodniczył Liturgii Wielkiego Czwartku w toruńskiej katedrze.


CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję