Reklama

Wiara

Smużki dymu do Nieba

Nigdy się nie spotkali. On kochał Chrystusa i Niepokalaną od najmłodszych lat. Ona, urodzona w żydowskiej rodzinie, poznała Jezusa dopiero w dorosłym życiu. Każde z nich jest dziś świętym Kościoła, oboje kanonizował Jan Paweł II. Edyta i Maksymilian weszli do Nieba po najtrudniejszym moście – przez męczeństwo w Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 32/2015, str. 28-29

[ TEMATY ]

Edyta Stein

św. Maksymilian Kolbe

Archiwum Ojców Franciszkanów w Niepokalanowie/www.edytastein.org.pl

Edyta Stein, Maksymilian Kolbe

Edyta Stein, Maksymilian Kolbe

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Daty jej życia

Edyta Stein urodziła się 12 października 1891 r. we Wrocławiu, w rodzinie żydowskiej. 1 stycznia 1922 r. przyjęła chrzest w Kościele katolickim. Miała wtedy 31 lat. 14 października 1933 r. wstąpiła do Karmelu w Kolonii. Już wtedy NSDAP wydało jej zakaz działalności naukowej ze względu na żydowskie pochodzenie. 5 lat później złożyła śluby wieczyste jako s. Teresa Benedykta od Krzyża. Była zakonnicą przez zaledwie 9 lat.

„Zostałam powołana do tego cudownego ukrycia, przed wieloma bardziej niż ja godnymi” – pisała w liście do najbliższych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Daty jego życia

Maksymilian Kolbe urodził się 8 stycznia 1894 r. w Zduńskiej Woli. Został ochrzczony w tym samym dniu i otrzymał imię Rajmund. Po pewnym czasie rodzina przeprowadziła się do Pabianic. To tu mały Rajmund uświadomił sobie istnienie niezwykłego daru, który będzie nosił do końca swego życia: szczególnej miłości do Matki Bożej. Jako 13-latek wstąpił do Małego Seminarium Duchownego Franciszkanów we Lwowie. W 1910 r. rozpoczął nowicjat, a 4 lata później złożył uroczyste wieczyste śluby zakonne jako Maksymilian Maria. Święcenia kapłańskie otrzymał 28 kwietnia 1918 r. Przez 31 lat był zakonnikiem.

Ostatni etap

Edyta była starsza od Maksymiliana o 3 lata, byli więc niemal rówieśnikami. I choć nigdy się nie spotkali, dziś w kalendarzu liturgicznym Kościoła obchodzimy ich wspomnienie w odległości zaledwie kilku dni. Łączą ich bliskie daty śmierci – Edyta została zagazowana 9 sierpnia, a Maksymilian zabity zastrzykiem z fenolu 14 sierpnia – i miejsce: Auschwitz.

Auschwitz – najtrudniejsza kładka do Nieba

W 1942 r. obóz w Auschwitz zaczął pełnić funkcję ośrodka masowej zagłady europejskich Żydów. Wszystkich przedstawicieli tego narodu zamieszkujących Europę – niezależnie od wieku, płci, zawodu, obywatelstwa czy zapatrywań politycznych – Niemcy przeznaczyli na całkowitą zagładę. Ginęli tylko dlatego, że byli Żydami. Wiosną 1942 r. do Auschwitz zaczęły przybywać pierwsze duże transporty Żydów. Zatrzymywały się na końcowej stacji, kolejowej bocznicy, powszechnie znanej jako Judenrampe. Tu przeprowadzano wśród nich selekcje, w wyniku których większość kierowano na natychmiastową śmierć w komorach gazowych.

Reklama

Edytę aresztowano przy pracy 2 sierpnia 1942 r., wraz z jej rodzoną siostrą Różą, i wywieziono do Roermond, a później do zbiorczego obozu w Amersfoort, wreszcie do Westerbork, skąd pochodzi jej ostatni list do przeoryszy w Echt, datowany na 6 sierpnia 1942 r.: „Jutro wcześnie idzie pierwszy transport (na Śląsk albo do Czechosłowacji?). Prosiłabym o następną część brewiarza (do tej pory mogłam się wspaniale modlić) (...)”. Przesyłkę otrzymała. Do paczki dołączono obrazek znaleziony w jej celi, na którego odwrocie napisała akt ofiarowania życia za nawrócenie Żydów. Deportacja odbywała się w najgorszych warunkach sanitarnych, o głodzie, w zamkniętych wagonach, których zasuwy otwarto dopiero w Birkenau, na rampie kolejowej pod krematorium. 9 sierpnia 1942 r. została zamordowana w komorze gazowej. Nie zdążyła nawet otrzymać obozowego numeru.

3 dni przed aresztowaniem wyznała: „Cokolwiek się stanie, na wszystko jestem gotowa. Nie trzeba się o mnie martwić. Jestem przecież w rękach Bożych. Świat składa się z przeciwieństw, ale w końcu nic z nich nie pozostanie. Ostanie się tylko wielka miłość! Idziemy za nasz naród! Gdybym nie podzieliła losu mych braci, moje życie byłoby zmarnowane! Twój lud, Panie, Twego Izraela, biorę głęboko w moje własne serce. W ukryciu modląc się i spalając się w ofierze, chcę go doprowadzić do Serca Zbawiciela”.

Pawiak – tortury oddane Maryi

17 lutego 1941 r. aresztowano o. Maksymiliana Kolbego. Najpierw Niemcy umieścili go w więzieniu na Pawiaku. Postulator w procesie o. Kolbego w analizie przyczyn aresztowania, poza publikacjami zakonnika na łamach „Małego Dziennika” i jego działalnością pomocową dla prześladowanych przez Niemców, podaje jeszcze jedną przyczynę – władze okupacyjne miały powierzyć zarząd dobrami ziemskimi, na których terenie leżał Niepokalanów, polskiemu kolaborantowi. Ten zamieszkał w klasztorze i sprowadził sobie kochankę. O. Kolbe miał zażądać, aby opuścił celę. Zdaniem zakonników, zarządca nie mógł mu tego darować i przyspieszył aresztowanie.

Reklama

Ostatnią kartkę z Pawiaka o. Maksymilian zaadresował 12 maja. „Pozwólmy się wszyscy Niepokalanej coraz doskonalej prowadzić, gdziekolwiek i jakkolwiek Ona nas chce postawić, aby przez dobre spełnianie naszych obowiązków przyczynić się do tego, aby dla Jej miłości wszystkie dusze zostały pozyskane”. W ostatnich dniach maja 1941 r. załadowano do bydlęcych wagonów ponad 300 więźniów i z Pawiaka zawieziono ich do Auschwitz. Wieść o przybyciu o. Kolbego szybko rozniosła się wśród więźniów. Dla jednych była to obecność dodająca otuchy, dla innych znak, że Niemcy nie cofną się przed niczym.

Numer 16670

W łaźni ogolono Ojcu głowę i włożono pasiak z numerem 16670. Zakwaterowany w bloku 18., miał wozić piasek i kamienie.

O. Maksymilian Kolbe przeżył w obozie koncentracyjnym w Auschwitz przeszło 2,5 miesiąca. Nie wiemy, ilu ludzi w tym czasie przyprowadził do Boga. Gdy tylko mógł, spowiadał, wspierał modlitwą i głosił kazania. Ostatnie – 27 lipca w bloku dla inwalidów, obozowej umieralni.

Końcowy etap jego drogi zaczął się kilka dni później, gdy z bloku 14. uciekł więzień. W myśl obozowych przepisów za uciekiniera skazywano na śmierć głodową 10 innych. Przerażenie ludzi, z których każdy, zgodnie z kaprysem esesmanów, mógł być ofiarą, sięgało zenitu. To strach, którego nie da się opisać. Co czuł o. Kolbe, gdy zdecydował się pójść do bunkra śmierci zamiast sierż. Franciszka Gajowniczka, już nigdy się nie dowiemy. W bloku śmierci kazano więźniom rozebrać się do naga i zamknięto drzwi piwnicy.

Reklama

Godność umierania z Bogiem

Świadkiem umierania tych dziesięciu był więzień numer 1192, Bruno Borgowiec. W 1946 r. złożył zeznanie przed notariuszem, w którym czytamy, że jako tłumacz meldował władzom obozowym o stanie zdrowia więźniów umierających w bunkrze. „W środku nie było niczego, tylko nadzy skazańcy, kubeł na nieczystości i ciemność. Początkowo więźniowie krzyczeli, złorzecząc Bogu. Później, pod wpływem ojca Kolbego, zaczęli się modlić i śpiewać pieśni do Maryi”. Borgowiec zeznał, że o. Kolbe, stojąc lub klęcząc, wpatrywał się pogodnym wzrokiem w esesmanów, którzy otwierali drzwi bunkra. Do ostatnich chwil życia nie oddał swej godności i serca pełnego miłości nawet do tych, którzy skazali go na śmierć.

Smużka dymu wzbija się w Niebo

Po 2 tygodniach zostało już tylko 4 skazanych, wśród nich o. Maksymilian. 14 sierpnia Hans Bock wszedł do bunkra i każdemu z umierających dał zastrzyk z fenolu. O. Kolbe podał swoją dłoń katowi ok. godz. 12.50. Modlił się. Zmarł w pozycji siedzącej, oparty o ścianę, z głową przechyloną na bok. Bruno Borgowiec zapamiętał, że jego twarz promieniała.

15 sierpnia 1941 r. zwłoki o. Kolbego i jego towarzyszy z bunkra śmierci spalono. Smużką dymu wzbił się w Niebo. Tak samo, jak prawie rok później Edyta Stein.

* * *

Ostatni list Edyty Stein

Agnieszka Bugała

Kochana Matko
Jutro o świcie
Transport wyjedzie
Na wschód
Przyślij pończochy
Różaniec, koce
Brewiarz i krzyż
Może sól


Kochana Matko
W obozie lato
A noce są zimne
Jak śmierć
Mierzę jej suknie
Ścieram łzy trupie
Jej? Moje?
Bóg tylko wie


Przesuwam w palcach
Twardy koralik
Wołam nad ziemią


Przez noc
Do Matki Króla
Żyda i Boga
W Różaniec wplatam
Nasz los


Gdy ból otumania
Ziąb studzi ciało
Myśl wlecze
Na samo dno
Biegnę za Marią
Tamtą z Magdali
Przez pusty ogród
I noc


Pachnie kardamon
Migdały Anioł
Osłania skrzydłem
Mój krok
A grób jest pusty
W środku ogrodu
Maria Uczniowie
I On


Kochana Matko
Nie płacz
To minie
Pociąg dojedzie
Na czas
Do gardła wedrze się
Szloch sinym dymem
Wzbije się w Niebo
Mój głos


Cyklon w komorze
Tak wsiąknie w ciało
I weźmie w siebie
Mój byt
Choć Bogu będzie
Serce pękało
Oddam Mu krew
Swą i myśl


Powtarzam Róży
Że to za naród
Że to za
Pokoleń płacz
Że trzeba twarzą
W twarz mężnie stanąć
Jak stanął Jezus
Mój Pan


On przecież też był
Żydem i za nich
Oddał swój żywot
Na krzyż
Nie bój się Matko
Módl się za nami
To pewnie
Ostatni list

2015-08-05 08:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wrocław pamięta o Edycie Stein

[ TEMATY ]

Edyta Stein

pl.wikipedia.org

Dom rodzinny, w którym działa Towarzystwo Edyty Stein, kaplica pod jej wezwaniem w kościele św. Michała Archanioła, ulica, szkoła i park jej imienia. We Wrocławiu - mieście, w którym przyszła na świat Edyta Stein - św. Teresa Benedykta od Krzyża, filozof, karmelitanka, męczennica Auschwitz - jest wiele miejsc i instytucji, związanych z współpatronką Europy. Stolica Dolnego Śląska pamięta o wybitnej mieszkance, która po długich poszukiwaniach przyjęła chrzest, wstąpiła do Karmelu i zginęła, po "wzięciu krzyża za swój naród" w komorze gazowej niemieckiego obozu koncentracyjnego na terenie okupowanej Polski 9 sierpnia 1942 roku. Dziś obchodzimy 75. rocznicę jej męczeńskiej śmierci.

Przechowanie pamięci o wybitnej wrocławiance, popularyzację jej spuścizny, pielęgnowanie wartości, którym poświęciła życie, to zadanie działającego prężnie od blisko trzech dziesięcioleci Towarzystwa Edyty Stein (TES), które mieści się w jej rodzinnym domu przy ul. Nowowiejskiej 38. Dziewiętnastowieczna kamienica w neogotyckim stylu, która była własnością Steinów w latach 1910-1939, po długich staraniach została siedzibą Towarzystwa. Grupą inicjatywną były m.in. osoby, gromadzące się wokół ks. Jerzego Witka, proboszcza kościoła pw. św. Michała Archanioła.

CZYTAJ DALEJ

Magdalena Guziak-Nowak: wszystkie ręce na pokład dla ochrony życia dziecka nienarodzonego

2024-05-04 09:55

[ TEMATY ]

pro life

Adobe.Stock

- Jestem przeciw aborcji, ponieważ po pierwsze nie wolno zabijać niewinnych dzieci, a po drugie kobiety zasługują na dobrą, konkretną, realną pomoc w rozwiązaniu ich prawdziwych problemów, z którymi czasami w ciąży muszą się borykać, a nie na taką tanią alternatywę, która do końca życia pozostanie wyrwą w sercu - mówi Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dyrektor ds. edukacji.

Pani Magdalena wraz z mężem Marcinem wygłosiła 2 maja konferencję nt. „Każde życie jest święte i nienaruszalne” w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w ramach comiesięcznych modlitw w intencji rodzin i ochrony życia poczętego.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Wielkanoc u Prawosławnych

2024-05-05 09:40

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

W trakcie długiego majowego weekendu wierni prawosławni obchodzą Wielki Tydzień i Święta Wielkanocne. W sobotę 4 maja przez cały dzień w cerkwi św. Olgi przy ulicy Piramowicza w Łodzi trwało poświęcenie pokarmów na stół wielkanocny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję