Reklama

Świat

Kościelne disco polo

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krew mnie zalewa, gdy słyszę w kościele fałszującego organistę i – na dodatek – śpiewającego w stylu disco polo. Panu Bogu, a także ludziom, należy się znacznie więcej.

Od razu dodam, że nie chodzi o moją własną parafię, w której proboszcz – mimo że buduje kościół – zatrudnił małżeństwo muzyków wysokiej klasy. Po Mszy św. często wykonują jakieś piękne postludium, ku ukontentowaniu parafian lubiących muzykę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie wszędzie jest tak dobrze, a w wielu miejscach poziom organistów woła o pomstę do nieba. Niedawno byłem na pogrzebie mojej siostry ciotecznej, w dużej parafii, liczącej prawie 20 tys. wiernych. Kościół piękny, dobrze utrzymany, widać było rękę gospodarza, ale organista jawił się jakby z innej bajki. Nie potrafił zaakompaniować śpiewaczce „Ave Maria” Schuberta, co powinno być standardem dla każdego organisty, a potem śpiewał pieśni kościelne, które przypominały jako żywo utwory disco polo. Nie mam nic przeciwko temu gatunkowi muzyki, skoro zyskała tylu wielbicieli, ale do kościoła powinien on mieć wstęp wzbroniony. Dlaczego? Bo nie jest to sztuka wysokich lotów.

Kilka lat temu gościłem w jednym z dość znanych sanktuariów w centralnej Polsce. Z ciekawości dziennikarskiej, jak to zazwyczaj robię, zacząłem wypytywać proboszcza o parafię. – A dobrego macie organistę? – zapytałem. – A rolnik sobie pitoli – odpowiedział szczerze.

Niestety, za dużo tego pitolenia w polskich kościołach, za dużo ludzi „z łapanki”, pełniących niezwykle ważną i odpowiedzialną funkcję, bo gra się samemu Bogu.

Jeżdżąc po Polsce, często spotykam się z tak lekceważącym podejściem do liturgii – nie tylko w małych, biednych, wiejskich parafiach, ale także w kościołach w dużych miastach, nawet w stołecznej Warszawie. Nie sądzę, żeby w wielkomiejskich parafiach zatrudnienie dobrego organisty było zbyt dużym obciążeniem finansowym dla proboszcza.

Reklama

Czy wynika to z deficytu organistów – chyba nie, skoro mamy coraz więcej wykształconych muzyków, absolwentów państwowych szkół muzycznych i kościelnych studiów organistowskich. Raczej kładłbym to na karb zwykłego niedbalstwa, czasem może nieumiejętności dogadania się księży ze świeckimi.

A przecież trzeba pamiętać, że Panu Bogu, który tak hojnie nas obdarza wszelkimi dobrami, nie powinniśmy się odwzajemniać tandetą. Musimy też pamiętać, że uczestnicząc w liturgii, wchodzimy w rzeczywistość Boską i, przepraszam za wyrażenie, „odstawianie lipy” jest zupełnie nie na miejscu.

* * *

Grzegorz Polak
Dziennikarz katolicki, działacz ekumeniczny, popularyzator nauczania papieskiego, członek zespołu scenariuszowego Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, laureat Nagrody TOTUS (2007)

2015-03-17 13:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kłodzkie Madonny (4)

Niedziela świdnicka 8/2014, str. 7

[ TEMATY ]

sztuka

Archiwum prywatne

Rodzi się pytanie – dlaczego współcześni badacze tak często wskazują na pierwszą dekadę XII wieku, w której to Madonna Bardzka miała już być wywyższona na ołtarzu ówczesnej kaplicy? Otóż wyjaśnienie jest nadzwyczaj proste. Wiadomo jest powszechnie, iż charakterystyczną cechą nieomal wszystkich sanktuariów maryjnych są ustne przekazy pielgrzymów formułowane w czasach, gdy słowo pisane było poza ich zasięgiem i percepcją i jedynie nieliczni posiadali tę umiejętność, która w owych czasach nie służyła tylko spisywaniu wspomnień. A przecież wszyscy peregrynujący do tych miejsc doświadczali cudownych zdarzeń, współuczestniczyli w objawieniach Matki Bożej i w swej prawdziwej, szczerej radości przekazywali owe indywidualne „świadectwo onej chwili” swoim bliskim, dzieciom, wnukom, wskazując, iż jest ono fundamentem a także spoiwem kolejnych przychodzących po sobie pokoleń. Dlatego też legendy i przekazy oraz liczne wielowątkowe ustne opowieści – nierozerwalnie splecione, z własnym subiektywnym wrażeniem, stawały się na przestrzeni stuleci jedyną historyczną prawdą, którą w kolejnych stuleciach starano się utrwalać na różne dostępne sposoby.

CZYTAJ DALEJ

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do kapłanów: biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem

2024-03-28 13:23

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News/Facebook

Biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem. Jeśli ksiądz prowadzi podwójne życie, jakąkolwiek postać miałoby ono mieć, powinien to jak najszybciej przerwać - powiedział abp Adrian Galbas do kapłanów. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. Krzyżma w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Podczas liturgii błogosławił oleje chorych i katechumenów oraz poświęca krzyżmo.

W homilii metropolita katowicki zatrzymał się nad znaczeniem namaszczenia, szczególnie namaszczenia krzyżmem, „najszlachetniejszym ze wszystkich dziś poświęcanych olejów, mieszaniną oliwy z oliwek i wonnych balsamów.” Jak zauważył, olej od zawsze, aż do naszych czasów wykorzystywany jest jako produkt spożywczy, kosmetyczny i liturgiczny. W starożytności był także zabezpieczeniem walczących. Namaszczali się nim sportowcy, stający do zapaśniczej walki. Śliski olej wtarty w ciało stanowił ochronę przed uchwytem przeciwnika.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję