29 marca 1963 r. na posiedzeniu Sejmu wystąpił w imieniu klubu
poselskiego "Znak" Jerzy Zawieyski. Zaapelował on do kierujących
państwem polskim o podjęcie nowych rozmów na temat stosunków Kościół
- państwo. Uzasadniał, że Sobór Watykański II stworzył drogę otwarcia
i dialogu z całą ludzkością, ze wszystkimi systemami. Przemówienie
Zawieyskiego przyjęte zostało z aplauzem. Co ważniejsze jednak, wywołał
reakcję u będących u steru władzy komunistów. Przypomnieli sobie
oni o interwencjach w tej sprawie kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Już po dwóch dniach Zenon Kliszko wysłał odpowiedź do Księdza Prymasa.
Wcześniej do jej sformułowania nie mógł zabrać się przez półtora
miesiąca. List był napisany, najdelikatniej mówiąc, w bardzo niegrzecznym
tonie. Zupełnie inaczej rzecz miała się z odpowiedzią Pierwszego
Sekretarza PZPR Władysława Gomułki. List, datowany na 6 kwietnia,
był rzeczowy i uprzejmy. Zwiastował możliwość kolejnego spotkania
Prymasa Wyszyńskiego i Władysława Gomułki.
Do poprzednich ich spotkań, czy spotkań Księdza Prymasa
z premierem Józefem Cyrankiewiczem, dochodziło zawsze też dzięki
negocjacjom Jerzego Zawieyskiego. Wcześniej jednak podejmował się
on roli pośrednika z incjatywy rządzących komunistów. Gomułka czy
Cyrankiewicz, kiedy potrzebowali w swoim interesie politycznym spotkania
z Prymasem Polski, zwracali się do Zawieyskiego. Tym razem rzecz
miała się inaczej. Poseł "Znaku", wiedząc o próbach kardynała Stefana
Wyszyńskiego wznowienia działania Komisji Wspólnej i o skierowanej
przez niego prośbie o spotkanie z Władysławem Gomułką, postanowił
wesprzeć Prymasa Polski. Jego wystąpienie w Sejmie zostało pozytywnie
ocenione przez kardynała Wyszyńskiego, chociaż robił to bez uzgodnienia
z Księdzem Prymasem. Przyniosło ponadto zamierzony skutek. Do spotkania
kardynała Stefana Wyszyńskiego i Władysława Gomułki doszło 26 kwietnia
tegoż roku. Szczegółowa relacja z niego zajmuje w zapiskach Prymasa
Tysiąclecia kilkanaście stron maszynopisu, dlatego trudno cytować
ją całości.
Ksiądz Prymas jechał na tę rozmowę pełen obaw. Uderzająca
jest - czytamy w zapiskach - pewność siebie tego człowieka. Wszystko
mówi w imieniu: "my", a właściwie "ja" - "znam moich oficerów, moich
policjantów". Wszystko jest jego. Jechałem na tę rozmowę z wielkim
oporem i męką w duszy, w przekonaniu o jej bezskuteczności. Ale rozsądek
nakazywał przeprowadzenie tej rozmowy.
Kardynał Wyszyński, jak sam powiedział, w czasie tej
rozmowy nie chciał oskarżać ani polemizować. Przedstawił cały szereg
problemów, które narosły. Mówił o kłopotach polskich biskupów z wyjazdem
do Rzymu na obrady Soboru i odmowie wizy wjazdowej arcybiskupowi
Wiednia, kardynałowi Franzowi Koenigowi. Dalej wyraził swoje niezadowolenie
z roli Urzędu do Spraw Wyznań, który przejął całość kompetencji nad
Kościołem, również tych, które z natury rzeczy podlegają innym ministerstwom.
Jako przykład Ksiądz Prymas podał sprawę służby wojskowej alumnów
seminariów duchownych. Powinna ona podlegać Ministerstwu Obrony Narodowej,
a w rzeczywistości jest rozstrzygana w Urzędzie do Spraw Wyznań.
Prymas Tysiąclecia zgłosił też zastrzeżenia do sposobu funkcjonowania
tego urzędu i roli, jaką odgrywa Tadeusz Żabiński jego dyrektor:
Jeżeli uprawnienia obywateli, zagwarantowane w Konstytucji PRL, zależne
są od jednego człowieka, to mamy do czynienia z ustrojem totalnym,
a obywatele są niewolnikami jednego człowieka. Potem kardynał Wyszyński
mówił o nauczaniu religii i restrykcjach podejmowanych przez władze.
Przy niektórych omawianych przez dwie godziny przez Księdza
Prymasa punktach rozwijała się polemika. Później inicjatywe przejął
Władysław Gomułka. Był do tej rozmowy dobrze przygotowany. Miał ze
sobą kilka teczek, wśród nich jedną zawierającą materiały dotyczące "
Porozumienia" i inną z kazaniami kardynała Wyszyńskiego.
Gomułka powiedział, że za złe stosunki pomiędzy państwem
a Kościołem odpowiada nie rząd, ale Kościół. Władze komunistyczne
miały, jego zdaniem, dobre intencje. Natomiast, sugerował Gomułka,
to Episkopat zajmował stanowisko negatywne wobec ustroju. Na potwierdzenie
tej tezy powołał się na rozmowę z wieloma katolikami, którzy myślą
podobnie. W takiej sytuacji: to musi - mówił Pierwszy Sekretarz Polskiej
Zjednoczonej Partii Robotniczej - ustanawiać naszą politykę wobec
Kościoła. Jeżeli mnie ktoś bije, trudno być biernym. Mamy wzmacniać
pozycję Polski Ludowej. Jest wielu przeciwników socjalizmu. Dalej
mówił o tym, że w tej materii szczególną rolę odgrywa hierarchia,
szczególnie sam Ksiądz Prymas. Zarzucił Prymasowi Polski, że w swoich
kazaniach nawołuje wprost do nieprzestrzegania przepisów prawa. Potem,
korzystając z drugiej teczki, mówił o tych sytuacjach, w których,
w ocenie rządu, Episkopat łamał postanowienia "Porozumienia". Gomułka
ustosunkował się także do sprawy wyjazdu biskupów na Sobór i przyjazdem
dostojników Kościoła z zagranicy.
Później rozmowa, w czasie której często dochodziło do
spięć, dotyczyła spraw szczegółowych takich, jak punkty katechetyczne,
budowy kościołów, służby wojskowej, "Porozumienia, księży patriotów,
Komisji Wspólnej. Gomułka cały czas próbował udowodnić, że winę za
napięcia w tych wszystkich sprawach ponosi Kościół, zwłaszcza zaś
Episkopat. Powtarzał często: "zmiana postawy Episkopatu likwiduje
ten problem". Ale w chwili szczególnego rozbudzenia emocji ukazał
też rzeczywiste oblicze działania władz komunistycznych. Kiedy omawiano
sprawę służby wojskowej kleryków, powiedział, że dzieje się tak,
ponieważ Kościół łamie "Porozumienie". Na słowa Księdza Prymasa,
że jest to zatem odwet, który jest poza wszelkim prawem, odpowiedział
twardo: "Tak, odwet".
Kończąc notatkę z tego spotkania kardynał Stefan Wyszyński
napisał:
Rozstaliśmy się, po wymienieniu grzeczności: "Uchodzimy
na świecie za przyjaciół" - mówi Wł. Gomułka. "No tak". Opuszczam
willę z mieszanymi uczuciami. Lepiej, że rozmowa była. Ale co to
daje?
Dzień później raz jeszcze w swoich zapiskach wrócił do
tego wydarzenia:
Msza św. nieco opóźniona wskutek wczorajszego zmęczenia.
Dziękuję Matce Bożej Dobrej Rady za obecność i za modlitwy moich
dzieci na Jasnej Górze i w domu. Przepraszam za wszystko, co we mnie
było z oporu. Być świadkiem sloganowego kłamstwa, ciasnoty i tupetu
półinteligenckiego - nie jest łatwo.
Było to trzecie spotkanie Prymasa Polski z Władysławem
Gomułką i było jednocześnie ostatnim.
Pomóż w rozwoju naszego portalu