Reklama

Edytorial

edytorial

Mary – kobieta walcząca z Herodami naszych czasów

Niedziela Ogólnopolska 2/2015, str. 3

[ TEMATY ]

kobieta

edytorial

Mary Wagner

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

POSŁUCHAJ WERSJĘ AUDIO

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Mary Wagner – dobrze nam już znana 38-letnia Kanadyjka, więzień sumienia – została ponownie osadzona w areszcie, o czym powiadomiła media jej matka. Zatrzymano ją w klinice aborcyjnej w Toronto. Mary poszła tam, aby ratować zagrożone aborcją dzieci. Rok temu Święta też spędziła w więzieniu. W jednym z ostatnich wywiadów dla polonijnego „Gońca” wyjaśniła, że w jej kraju przed Bożym Narodzeniem zawsze wzmaga się ruch w „biznesie aborcyjnym”. Kobiety w liczbie większej niż zwykle są umawiane na zabiegi. Panuje wtedy jakiś „diaboliczny pośpiech, aby jak najwięcej dzieci zabić przed rozpoczęciem świętowania narodzenia Chrystusa”. Tak było również ostatnio. I dlatego Mary musiała się tam pojawić. Po raz kolejny naruszyła „strefę buforową” – z modlitwą poszła do kobiet oczekujących w kolejce na aborcję i ofiarowała im róże. Oczywiście, wiedziała, co jej grozi, bo niedawno ponad dwa lata spędziła w areszcie za „zakłócanie działalności gospodarczej”, czyli przeszkadzanie w prowadzeniu „biznesu” w ośrodkach aborcyjnych. Krzyk Mary Wagner musimy usłyszeć, gdyż rocznie na świecie zabija się ok. 50 mln dzieci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Jesienią 2014 r. Mary Wagner przebywała w Polsce. Dowiedzieliśmy się wtedy, że od lat walczy ona z aborcją – holokaustem XXI wieku. W Kanadzie zabijanie dzieci nienarodzonych nie jest ograniczane w żaden sposób. Aborcje można tam przeprowadzać legalnie w każdej chwili, aż do urodzenia się dziecka. Cywilizacja śmierci całkowicie już otumaniła kanadyjskie kobiety. Często nie mają one świadomości, że aborcja to zabicie własnego dziecka.

Mary przyznała, że na jej stanowcze działania w obronie życia nienarodzonych wpłynęło wychowanie w wierzącej, wielodzietnej, kochającej się rodzinie. Rodzice mieli ośmioro własnych dzieci i pięcioro adoptowanych. Od rodziców nauczyła się miłości do Najświętszego Sakramentu i miłości do ludzkiego życia. Wspomniała też, że wielki wpływ na jej determinację w ratowaniu poczętych dzieci wywarły słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane w Denver podczas Światowych Dni Młodzieży w 1993 r.: „Nie bójcie się bronić życia, nie lękajcie się wyjść na ulice z Ewangelią życia”.

Gdy Mary Wagner była w Polsce, mogliśmy wysłuchać jej opowieści o zmaganiu się z Herodami naszych czasów. Razem modliliśmy się na Jasnej Górze. Przybyła bowiem z rewizytą do Matki Bożej Jasnogórskiej, która – peregrynując „Od Oceanu do Oceanu” – odwiedziła ją w kanadyjskim więzieniu. Mary mówiła nam o wsparciu, które otrzymała od Polaków podczas pobytu w więzieniu. Korespondencja z Polski stanowiła połowę listów, które napłynęły wtedy do niej z całego świata. Niejednokrotnie do listów był dołączany polski biały opłatek.

Obecnie, w związku z kolejnym aresztowaniem Mary Wagner, możemy jej pomóc, pisząc pod adresem: Mary Wagner, c/o Vanier Centre for Women, PO Box 1040, 655 Martin St., Milton, ON L9T 5E6. Można też podpisać petycję przygotowaną przez organizację CitizenGO, zamieszczoną na: www.citizengo.org. 8 stycznia br. przed ambasadą Kanady w Warszawie została zorganizowana pikieta solidarności z prześladowaną Mary Wagner.

2015-01-07 15:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żona

Niedziela świdnicka 41/2009

[ TEMATY ]

kobieta

jill111/pixabay.com

„Obcowanie dwóch płci jest ubogacające zarówno dla mężczyzny, jak i kobiety. Kobiecość uwypukla się na tle męskości, a męskość potwierdza się przez kobiecość. Kobieta charakteryzuje się większą wrażliwością, ma bardziej rozwinięte życie uczuciowe, żywiej odczuwa potrzeby związane z życiem rodzinnym” (,,Mądrość Bożej koncepcji małżeństwa i rodziny”, ks. Franciszek Głód).

Oświadczyny, pierścionek zaręczynowy, przyśpieszone bicie serca, łzy szczęścia, potem ślub - biała sukienka, sakramentalne „tak”, obrączki. Małżeństwo. Mąż. Żona. I zaczyna się nowa droga życia. - Jeszcze przez tydzień po weselu miałam kłopoty z przyzwyczajeniem się mówienia do rodziców mojego męża „mamo” i „tato” - wspomina Beata z Wałbrzycha. - Mojego przyszłego męża poznałam na cztery lata przed naszym ślubem. Miałam dwadzieścia lat, kiedy wyszłam za mąż. Nie mieliśmy własnego mieszkania, pieniędzy. Na początku mieszkaliśmy u teściów, po roku wynajęliśmy mieszkanie, dopiero po kilku latach przenieśliśmy się do własnego mieszkania. Czy było ciężko? Było. Czasami bardzo. Ale przede wszystkim była miłość. Andrzej pracował i utrzymywał dom, kiedy przyszła na świat córeczka, staliśmy się prawdziwą rodziną. Pojawienie się synka uczyniło z nas dojrzałych rodziców. Dzięki pomocy moich rodziców i dziadków, mogliśmy realizować swoje marzenia o studiach. Najpierw mąż, później ja. To co nam dawało siłę, to głębokie uczucie, które nas połączyło. Byłam i jestem w swoim mężu zakochana. Andrzej często powtarza, że tak pięknie potrafię kochać. Oprócz miłości, którą staramy się pielęgnować, łączy nas przyjaźń. Możemy na siebie liczyć, lubimy ze sobą przebywać, spędzać wolny czas. Mąż jest dla mnie wsparciem. W moim przypadku bycie żoną jest szansą na pełne realizowanie kobiecości. „Kobieta chce być odbierana w kategoriach piękna i dobra - napisał w swojej książce ks. Głód. - Dlatego zawsze powinno się to podkreślać, zwłaszcza w stosunku do swojej żony. Przykro jest żonie, gdy słyszy wypowiadane przez własnego męża słowa zachwytu w stosunku do innych kobiet czy dziewcząt, wiedząc, że nie czyni tego wobec żony, którą wybrał sobie na całe życie”. - Każdego ostatniego dnia miesiąca mój mąż kupuje mi bukiet kwiatów - opowiada Mariola ze Świdnicy. - Czyni tak od wielu lat. Ponieważ nie mamy dzieci, oboje poświęcamy się mojej pracy nauczycielskiej. Mąż dzielnie znosi moje dodatkowe zaangażowanie pozalekcyjne, wspiera mnie w nim, pomaga, razem ze mną i dzieciakami często wybiera się na wycieczki. Pomimo tego, że przekroczyliśmy pięćdziesiątkę, ciągle czujemy się młodzi i zakochani. Mąż nie szczędzi mi słów pochwał, kwiaty są pięknym ich dopełnieniem. Czuję się spełniona. „W małżeństwie trzeba uczyć się prostych słów - radzi ks. Franciszek. - Należy często mówić «dziękuję», bo przecież mamy za co dziękować: wysprzątany, odświeżony dom, wyprana bielizna, przygotowany posiłek. Ktoś zrobił to, ponieważ kocha i za to trzeba mu podziękować. Drugie proste, ale jakże bardzo ważne słowo to «przepraszam», za podniesiony niesłusznie głos, zdenerwowanie, które nie miało żadnego poważniejszego uzasadnienia, za niewłaściwe zachowanie i brak wyrozumiałości dla zmęczenia swojej żony”. - Kiedy Beata trafiła do szpitala - wspomina Andrzej z Wałbrzycha - to jakby świat się zawalił. Bałem się o nią. Razem z dziećmi odwiedzaliśmy ją w szpitalu, dzwoniliśmy, wysyłaliśmy esemesy. Zrozumiałem wtedy, jak bardzo jej brakuje, w domu staraliśmy się utrzymywać porządek, niby czysto, ale nie to samo. Dom nagle stał się pusty. - Andrzej zaopiekował się mną bardzo troskliwie - wspomina tę samą sytuację Beata. - Odwiózł mnie do szpitala, walczył jak lew o dobrą opiekę dla mnie, sprawdzał czy niczego mi nie brakuje, dbał o dzieci. Był cierpliwy i troskliwy. Jestem mu za to bardzo wdzięczna. - Po uroczystej kolacji, kiedy goście się rozeszli do domu, Zbyszek przyszedł do kuchni i zastąpił mnie przy zmywaniu - wspomina czterdziestoletnia Jola ze Świebodzic - byłam mu za to ogromnie wdzięczna, zmęczenie po chwili ukołysało mnie do snu. Pan Bóg, stwarzając mężczyznę i kobietę i łącząc ich w związku małżeńskim, pomyślał o dopełnieniu psychicznym tych dwojga osób.
CZYTAJ DALEJ

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy.
CZYTAJ DALEJ

Msza Krzyżma. Bądźcie kapłanami z pasją

2025-04-17 11:39

Agnieszka Marek

Bądźcie kapłanami z pasją, których myślą będzie Bóg i których serca będą uderzały w rytm Boskiego serca – powiedział abp Stanisław Budzik do prezbiterów diecezji lubelskiej.

W Wielki Czwartek przed południem w katedrach sprawuje się Mszę Krzyżma, która jest wyrazem jedności i wspólnoty duchowieństwa diecezji. Księża koncelebrujący z biskupem Eucharystię odnawiają przyrzeczenia kapłańskie. Podczas tej Mszy św. biskup święci olej chorych, katechumenów oraz olej krzyżma.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję