Proszę Państwa. Nasze spotkanie jest takie dwuczęściowe. Tutaj, w tym przybytku Pańskim, w kościele, zamknięto na klucz profesorów i starsze pokolenie. Natomiast przed drzwiami stoi młodsze pokolenie i dobija się. Jeżeli Państwo pozwolicie, chciałbym jeszcze zakończyć to spotkanie błogosławieństwem, a potem wrócić tam, do tej młodzieży, która ma swoje prawa. I właściwie my po to jesteśmy, żeby oni byli”.
Tymi słowami papież Jan Paweł II zakończył spotkanie z przedstawicielami świata nauki i kultury na krakowskiej Skałce podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski. Potem wyszedł do zgromadzonej wokół świątyni młodzieży. Było to trzydzieści pięć lat temu, a więc ówcześni dwudziestolatkowie mają dziś dobrze po pięćdziesiątce i znajdują się już w sytuacji wychowawców, a nie „dobijających się do drzwi” młodych.
Słowa: „właściwie my po to jesteśmy, żeby oni byli” nadal są aktualne, a może nawet bardziej w tym roku, gdy Papież z Polski został ogłoszony świętym.
Właśnie rozpoczęliśmy rok szkolny, za miesiąc rozpocznie się rok akademicki. Może to dobry moment, abyśmy my, starsi, poszli duchowo do szkoły, gdzie nauczycielem jest nasz Rodak, który odniósł niewątpliwy sukces wychowawczy? Jest to Nauczyciel najwyższej klasy nie tylko wszechstronnie wykształcony, posiadający wiedzę oraz umiejętność jej przekazywania, ale również będący wzorcem osobowym.
Reklama
Jednym z podręczników w tej szkole może być książka „Jestem bardzo w rękach Bożych”. Są to zapiski Karola Wojtyły/Jana Pawła II prowadzone na przestrzeni z górą czterdziestu lat podczas dni skupienia i rekolekcji. Już samo wzięcie jej do ręki ujawnia rzecz kluczową on z wielkim zaangażowaniem dbał o swoje nawrócenie. Mimo bardzo napiętego planu zajęć poświęcał dużo czasu na refleksję nad swoim życiem i powołaniem, stawiając sobie pytanie: „Czy jestem wierny?”. Oto zapis z rekolekcji dla polskich biskupów z 1973 r.:
„Pasterz zna swoje owce (czy znam swoich kapłanów, swoich alumnów? Moich wiernych?). Czy wszystko czynię, aby zdobyć tych, którzy są z dala?”.
Jak łatwo można te pytania przełożyć na codzienność rodziców i nauczycieli. Doświadczeni wychowawcy mówią, że relacje między wychowawcami a wychowankami powinny charakteryzować się następującymi proporcjami: 40 proc. obserwacji, 40 proc. słuchania, 15 proc. pytania i najwyżej (a lepiej i tego unikać) 5 proc. pouczania. Jan Paweł II bez studiów pedagogicznych stosował tę zasadę i dlatego zasłużył sobie na przydomek „Papieża młodych”.
Czy chłopcy i dziewczęta różnią się temperamentem, zainteresowaniami, sposobem uczenia się? Chyba nikt rozsądny tego nie neguje. Dlaczego nie stworzyć obu płciom takich warunków do nauki, jakich potrzebują? Najprostszy sposób to uczyć ich oddzielnie
Dziesięcioletni Antoni chodzi do szkoły „Żagle” w Warszawie, w której uczą się sami chłopcy, a pracują sami panowie. Kiedy mama pyta go w domu, jak mu minął dzień, opowiada zwykle, ile wygrała albo ile przegrała w „nogę” jego drużyna. Ewentualnie na jakie karty z piłkarzami wymienił się z kolegami. Okazji do wygrywania i przegrywania meczy ma wiele nie tylko na lekcjach w-f, ale również na dwóch długich przerwach (nauczyciele często też grają z chłopcami, i to z takim zapałem, że furkoczą im w biegu krawaty, obowiązkowe w tej szkole) i trzy razy w tygodniu na pozalekcyjnych treningach Uczniowskiego Klubu Sportowego. Kiedy więc młodszy brat Antka, Karol, prawie rok temu kończył przedszkole, rodzice chłopców byli zdecydowani, że wyślą go do „Żagli”. Te same plany mają co do dwóch najmłodszych synów. Gdyby Karol poszedł do szkoły koedukacyjnej, pewnie pani próbowałaby za wszelką cenę posadzić go w ławce na pół dnia i miała do niego pretensje, że nie siedzi mówi Maria Świerczyńska, mama chłopców. Widzi też dobry wpływ szkoły na syna w drobnych, ale ważnych sprawach: pilnuje odrabiania lekcji, sam się pakuje do szkoły i dba o schludny wygląd.
Oddały życie za ocalenie rodzin i kapłana. Błogosławione męczennice – siostry nazaretanki z Nowogródka są „najcenniejszym dziedzictwem Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu i dziedzictwem całego Kościoła Chrystusowego po wszystkie czasy, a zwłaszcza na Białorusi” – powiedział św. Jan Paweł II.
Kiedy zagrożone było życie rodzin i księdza, siostry nazaretanki postanowiły, że ofiarują swoje życie za uwięzionych. Decyzję tę, w imieniu wszystkich, oznajmiła wobec kapelana i rektora fary, sługi Bożego ks. Aleksandra Zienkiewicza, s. Maria Stella Mardosewicz, przełożona sióstr. „Ksiądz kapelan jest bardziej potrzebny ludziom niż my, toteż modlimy się teraz o to, aby Bóg raczej nas zabrał niż księdza, jeśli jest potrzebna dalsza ofiara” – ogłosiła. 31 lipca 1943 r. siostry otrzymały wezwanie na komisariat. Po wieczornym nabożeństwie 11 sióstr stawiło się na wezwanie. Dwunasta siostra, Małgorzata Banaś (jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2003 r.) nie wróciła jeszcze z pracy w szpitalu. W niedzielę, 1 sierpnia 1943 r., około godziny 5.00 rano, Niemcy rozstrzelali w lesie 11 sióstr nazaretanek.
KOLBUSZOWA – MIASTO POKOJU I NADZIEI., Jubileuszowy, 10. Festiwal Psalmów Dawidowych
2025-09-04 21:35
Alina Ziętek-Salwik
Alina Ziętek-Salwik
Finał X Festiwalu Psalmów Dawidowych w Kolbuszowej
W tym roku festiwalowe „Psalmy…” dopełniały słowa „pokoju i nadziei”, co nawiązywało do powszechnego pragnienie pokoju, jak również do przesłania nadziei, związanego z trwającym Rokiem Jubileuszowym 2025.
Część artystyczną Festiwalu poprzedziło uroczyste wręczenie medali im. Rodziny Ulmów, przyznawanych od 2023 r., czyli od beatyfikacji Wiktorii i Józefa Ulmów oraz ich siedmiorga dzieci. W tym roku medalami uhonorowano: Romana Janczarskiego (pośmiertnie) – wzór poświęcenia i odwagi, on i jego rodzina przez 2,5 roku ukrywali 6-osobową żydowską rodzinę Kołataczów (medal odebrała Danuta Janczarska, żona Eugeniusza, syna Romana); Michał i Wojciech Filipowie, druhowie z OSP w Żołyni, którzy z narażeniem życia ratowali ludzi z pożaru, Łukasz Budzyń, strażak PSP w Kolbuszowej – za podjęcie akcji ratowniczej i przywrócenie czynności życiowych ofierze nieszczęśliwego wypadku podczas zawodów sportowo-pożarniczych w Kolbuszowej; Magdalena i Paweł Tomoniowie z siedmiorgiem dzieci – za szacunek dla życia i pielęgnowanie wartości rodziny wielodzietnej.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.