Reklama

Wiara

Kolumna biczowania

Wakacyjny cykl „Niedzieli” nosi tytuł: „Dotykamy śladów Boga”. Inspiracją w naszej wędrówce jest hasło przyświecające pracy duszpasterskiej w bieżącym roku: „Wierzę w Syna Bożego”. Czteroletni cykl duszpasterski: „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie. Przez wiarę i chrzest do świadectwa” nawiązuje do 1050. rocznicy chrztu Polski, którą będziemy obchodzić w 2016 r. Naszą wiarę chcemy umacniać, dotykając relikwii Chrystusa. Wyjątkowym przewodnikiem jest tu książka Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia pt. „Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych”. W tym tygodniu udajemy się do Rzymu. Nawiedzimy Bazylikę św. Praksedy, gdzie znajduje się pręgierz, przy którym biczowano Jezusa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa w Jerozolimie oddawano cześć dwóm pręgierzom Jezusa. Kult dwóch słupów wziął się z przeświadczenia wielu chrześcijan, że Jezus był przywiązany do pręgierza dwukrotnie. Nie tylko z rozkazu wydanego przez Piłata, ale też wcześniej – w związku z pobytem w pałacu Kajfasza, choć Ewangelie podają, że tam był jedynie przesłuchiwany i bity. Niemiecki historyk Michael Hesemann uważa, że pielgrzymi z IV wieku oddawali cześć słupowi z pałacu Kajfasza, gdyż nie wiedzieli o istnieniu pręgierza z pretorium Piłata. Kolumna z pałacu arcykapłana była więc niejako relikwią zastępczą dla pątników.

Ból i upokorzenie

Ponad wszelką jednak wątpliwość wiadomo, że zasadnicze ubiczowanie Pana miało miejsce w związku z Jego przesłuchiwaniem przez przedstawiciela władzy rzymskiej. Jezus był biczowany w miejscu, gdzie odbywał się Jego proces – w pretorium Poncjusza Piłata. Była to siedziba prefekta Judei, która w tamtych czasach była częścią rzymskiej prowincji Syrii. Przez wieki trwały dyskusje, gdzie w Jerozolimie znajdowało się wspomniane pretorium. Według jednych – w nowym pałacu Heroda, według innych – w twierdzy Antonia lub w starym pałacu Hasmoneuszy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ks. Józef Stagraczyński w książce „Męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa” szczegółowo wyjaśnia wydarzenie, którego opis znajdujemy w Ewangelii wg św. Jana (por. J 19, 1-17). Zdaniem duchownego, na początku prawo Mojżeszowe nie znało kary biczowania we właściwym znaczeniu, a tylko tzw. plagi kija. Nie można ich było w żadnym wypadku zadawać więcej niż czterdzieści razów. Dopiero później, w czasach po wygnaniu, zaczęto praktykować biczowanie splecionymi rzemieniami, ale i tym razem nie wolno było przekraczać wspomnianej liczby smagań.

Biczowanie u Rzymian było na początku karą zarezerwowaną jedynie dla niewolników, pozbawionych wszelkich praw. Za czasów cesarstwa chłostą traktowano już jeńców wojennych, buntowników, chrześcijan, słowem: pod tę karę podpadali wszyscy skazani na infamię. Chodziło w niej nie tylko o zadanie bólu więźniowi, ale też o pozbawienie go wszelkich praw przyrodzonych.

Ślady Męki

Z tematem biczowania wiąże się nie tylko miejsce, ale też kolumna, przy której torturowano Zbawiciela. „Najstarszy pamiętnik z wyprawy do Ziemi Świętej pochodzi z końca IV wieku. Jego autorką jest chrześcijańska pątniczka o imieniu Egeria, która podróżowała po Palestynie w latach 381-384. W roku 383, biorąc udział w nabożeństwie Wielkiego Piątku w Jerozolimie, zauważyła, że wielu wiernych «idzie natychmiast do Syjonu, by modlić się przy kolumnie, przy której biczowano Pana»” – czytamy w książce Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia „Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych”. Z niej też dowiadujemy się, że naukowcy badający w XX wieku pręgierz byli w znacznie gorszej sytuacji niż np. badacze tkanin uchodzących za relikwie Chrystusa. Na kamieniu pozostaje bowiem znacznie mniej śladów niż na płótnie.

Opatrznościowy dar

Reklama

Mimo trudności, udało się ustalić ciekawe fakty. Zachowana kolumna ma wysokość 63 cm, średnicę od 13 do 20 cm. Została wykonana z marmuru egipskiego pochodzącego z miejscowości Bir Kattar. Pierwotnie przechowywana była w kościółku na Syjonie przez chrześcijan wywodzących się spośród wyznawców judaizmu. Obecnie, umieszczona w relikwiarzu za szkłem, przechowywana jest w rzymskiej Bazylice św. Praksedy. W górnej części pręgierza widać miejsce, gdzie była przymocowana żelazna obręcz, do której przywiązywano skazańca.

Jak dotarła do Rzymu? Otwieramy książkę „Świadkowie Tajemnicy...”, aby prześledzić tę drogę. Kiedy w 1009 r. kalif al-Hakim rozkazał zburzyć kościół na Syjonie, kolumna nie podzieliła losu świątyni i uniknęła zagłady. Przewieziona została do Konstantynopola i umieszczona w tamtejszym kościele Apostołów. Opisywali ją przybysze, którzy odwiedzali stolicę Bizancjum, m.in. biskup Nowogrodu Antoni czy kronikarz czwartej krucjaty Robert de Clari.

W 1223 r. relikwia została przewieziona z Konstantynopola do Rzymu. Stało się to za sprawą kard. Giovanniego Colonny, który podczas piątej wyprawy krzyżowej pełnił funkcję legata papieskiego. Władcom Łacińskiego Cesarstwa Konstantynopola zależało wówczas na przychylności papieża Honoriusza III, dlatego podarowali jego legatowi marmurowy pręgierz. Kard. Colonna potraktował to jako opatrznościowy dar, gdyż w jego herbie znajdowała się właśnie kolumna (po włosku: colonna). Po przewiezieniu relikwii do Wiecznego Miasta hierarcha kazał umieścić ją w swoim kościele tytularnym, czyli Bazylice św. Praksedy, położonej na Eskwilinie.

Ocalić od zapomnienia

Dzięki tej relikwii Bazylika św. Praksedy stała się w średniowieczu jedną ze świątyń najczęściej odwiedzanych przez pielgrzymów. Stolica Apostolska zatwierdziła nawet dla diecezji rzymskiej uroczystość Świętej Kolumny, którą obchodzono co roku w czwartą niedzielę Wielkiego Postu. W tym czasie na pręgierzu znajdowała się żelazna obręcz, do której – jak głosiła tradycja – miał być przywiązany Jezus. W 1240 r. obręcz ta przekazana została królowi Francji św. Ludwikowi IX w zamian za trzy ciernie z Korony Cierniowej. W 1585 r. natomiast papież Sykstus V podarował mieszkańcom Padwy odłamany fragment kolumny. Od 1898 r. pręgierz można oglądać w pozłacanym relikwiarzu wykonanym z brązu.

Zdaniem Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia, wraz z upływem czasu relikwia eksponowana w Bazylice św. Praksedy popadła w zapomnienie. Dziś o jej istnieniu nie ma pojęcia nie tylko większość pielgrzymów, ale i samych mieszkańców Rzymu. Przez wieki świątynia była kościołem tytularnym wielu wybitnych kardynałów, np. św. Karola Boromeusza czy św. Roberta Bellarmina, a w XX wieku m.in. Rafaela Merry del Val czy Paula Pouparda.

www.rosikonpress.com
tel. (22) 722-66-66

2014-08-12 13:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Poznań: nieznane śluby dr Wandy Błeńskiej

[ TEMATY ]

wiara

abp Stanisław Gądecki

pl.wikipedia.org

Akt ślubowania miłości, wierności i posłuszeństwa Jezusowi podpisany na misjach przez dr Wandę Błeńską odnaleziono wśród rzeczy osobistych Matki Trędowatych. O nieznanym do niedawna dokumencie poinformował abp Stanisław Gądecki.

„Ja, Wanda, obieram sobie Ciebie, Jezu, za wyłącznego Pana i ślubuję Ci Miłość, Wierność i Posłuszeństwo aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny, Królowo Polski i Wszyscy Święci! W dniu Najświętszego Serca Pan Jezusa A.D. 1958. W. Błeńska” – czytamy w akcie ślubowania.
CZYTAJ DALEJ

Św. Joachim i św. Anna - rodzice, dziadkowie i wychowawcy

Imiona rodziców Maryi i zarazem dziadków Jezusa są nam dobrze znane. Wynika to z faktu, że ich kult w Polsce jest dość rozpowszechniony. Zapewne powodem tego jest nasze, pełne sentymentu, podejście do kobiecej części rodu Jezusa. Kochamy mocno Najświętszą Maryję Pannę i swą miłość przelewamy również na Jej matkę - św. Annę. Dlatego liturgiczne wspomnienie św. Anny i św. Joachima cieszy się u nas tak dużymi względami. Współcześnie czcimy rodziców Maryi wspólnie, choć początkowo przeważał kult św. Anny. Przywędrował on do Polski już w XIV wieku, kiedy Stolica Apostolska ustaliła datę święta na 26 lipca. Zawsze wyjątkową czcią otaczano babcię Jezusa na Śląsku. Do dziś największej czci doznaje ona na Górze św. Anny k. Opola, gdzie znajduje się cudowna figura tej Świętej. Przedstawia ona św. Annę piastującą dwoje dzieci: Maryję i Jezusa, dlatego powszechnie jest nazywana Świętą Anną Samotrzecią - co można tłumaczyć „we troje razem”. O św. Joachimie i św. Annie nie wiemy jednak za dużo. Pismo Święte o nich nie wspomina. Trochę więcej światła na te postaci rzuca jeden z apokryfów - Protoewangelia Jakuba z końca II wieku. Z niego właśnie dowiadujemy się o imionach dziadków Jezusa. Wiemy też, że byli oni długo bezdzietni. Dopiero wytrwała modlitwa Joachima przez czterdzieści dni na pustyni wyjednała łaskę u Boga. Dar dany im w podeszłym wieku został przepowiedziany przez anioła, który określił mającą się narodzić córkę jako „radość ziemi”. Zapewne św. Joachim i św. Anna byli dobrymi rodzicami, czego bezdyskusyjnym przykładem jest Maryja. Właśnie Ona przyjęła w pokorze Boże wybranie, spełniając Jego wolę wobec siebie. Podkreślił to sługa Boży Jan Paweł II 21 czerwca 1983 r. właśnie na Górze św. Anny, kiedy powiedział, że: „Syn Boży stał się człowiekiem dlatego, że Maryja stała się Jego Matką”. W wielkiej mierze Maryja mogła stać się Matką Zbawiciela dzięki dobremu wychowaniu, które otrzymała w domu rodzinnym. Warto więc postawić pytanie: Czy my potrafimy wyciągnąć z tego właściwe wnioski dla nas samych? Trzeba nam pytać o styl wychowywania naszych pociech. Z niego wynika ich stosunek do sacrum, do świata Bożych planów wobec każdego z naszych dzieci. Św. Joachim i św. Anna na pewno mieli świadomość tego, że ich obowiązkiem jest dobre przygotowanie Maryi do wypełnienia zadań, które Bóg przed Nią postawił.
CZYTAJ DALEJ

Eutanazja nadal nielegalna we Włoszech

2025-07-26 14:46

[ TEMATY ]

eutanazja

Włochy

Adobe Stock

Włoski Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym odrzucił, jako niedopuszczalny, wniosek o zbadanie konstytucyjności przepisu kodeksu karnego zakazującego eutanazji. Sprawa została wniesiona przez sąd we Florencji, który zakwestionował art. 579 kodeksu karnego, penalizujący tzw. „zabójstwo za zgodą”. Oznacza to, że nie ma podstaw, by zalegalizować eutanazję, jako prawo, przysługujące w świetle konstytucji. Niemniej jednak wyrok TK budzi niepokój wśród obrońców życia.

Sędzia, wnioskujący o sprawdzenie, czy zakaz eutanazji nie jest sprzeczny z konstytucją, argumentował, że obecne przepisy uniemożliwiają przeprowadzenie eutanazji nawet wobec osób, które spełniają warunki do skorzystania z procedury tzw. „wspomaganego samobójstwa”, lecz z powodu fizycznej niepełnosprawności nie są w stanie wykonać jej samodzielnie i proszą o pomoc osobę trzecią.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję