Tragiczna i gwałtowna śmierć Jezusa na krzyżu zdawała się być końcem wszystkiego. „Dokonało się”. (...) Bo to się stało, aby wypełniło się Pismo” (por. J 19, 30-37). Z krzyża zdjęto martwe Jezusowe Ciało i złożono je do grobu. Wszyscy rozeszli się, nastała cisza. Tylko gdzieś w głębi serc tliła się rozpacz i coraz mocniej nurtowała myśl, a właściwie pytanie: czy ofiara i wysiłek Jezusa nie pozostaną daremne i bezowocne? Gdyby pozostał na zawsze w grobie, oznaczałoby to, że Chrystus był zwykłym nauczycielem, a o Jego życiu znalazłaby się tylko krótka wzmianka w podręcznikach historii. Życie i krzyż Jezusa nie miałyby dla ludzkości żadnego znaczenia, nic by się też nie zmieniło w relacjach Bóg człowiek. Tę ciszę przerywa sam Bóg dając odpowiedź z Nieba. Zmartwychwstanie to informacja dla świata, że Ojciec przyjął ofiarę krzyżową Syna. Po śmierci Chrystus, w swojej Duszy zjednoczonej z Jego Boską Osobą, „zstąpił do piekieł”, aby przed zmartwychwstaniem oznajmić duszom ludzi sprawiedliwych, że dokonało się Odkupienie i zostały zbawione.
Smutek i przygnębienie
Reklama
Nie wiedzieli jeszcze o tym Apostołowie i uczniowie Jezusa. Oni dalej byli pogrążeni w smutku. Wprawdzie Mistrz wielokrotnie, nawet na Górze Przemienienia tuż przed swoją męką, mówił o swojej śmierci i o zmartwychwstaniu, ale jego słuchacze nie wzięli sobie tego do serca. Może pragnęli być kimś ważnym w królestwie Mesjasza? Może bardziej pociągała ich władza i chęć bogacenia się? Dotychczasowi przyjaciele i ci, którzy schlebiali, nagle gdzieś się ulotnili. Apostołowie też ukryli się w ciemnych zaułkach Jerozolimy, obawiając się tego, że mściwe ręce oprawców Jezusa wyciągną się w ich kierunku. Oni przeżyli swój osobisty dramat, zawalił się ich świat, rozpadło się to, co budowali przez trzy lata. Zawiedzeni chcieli szybko o wszystkim zapomnieć i uciec jak najdalej. „A myśmy się spodziewali, że On właśnie odkupi Izraela. Już trzeci dzień upływa od tego wszystkiego” (Łk 24, 21). Te słowa uczniów uciekających z Jerozolimy do Emaus świadczą o tym, jak wszyscy byli przygnębieni, a jednocześnie jak słaba była ich wiara, chociaż słuchali Jezusa przez kilka lat i byli świadkami Jego cudów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trzeciego dnia…
Nawet niewiasty, które tak bardzo Go kochały, idąc trzeciego dnia do grobu nie spodziewały się zobaczyć żyjącego, lecz poszły z wonnościami, aby namaścić Jego martwe ciało. „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tu, powstał z martwych!” (Łk 24, 5). Ta wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba! Z początku nie wierzyli, ale kiedy zobaczyli, usłyszeli i mogli Go dotknąć, nie było już wątpliwości. Tylko Tomasz najdłużej wątpił. Jezus staje przed nim, pozwala obejrzeć i dotknąć miejsc, gdzie były rany, wobec takiego argumentu Apostoł pada na kolana i wyznaje wiarę w Syna Bożego.
Reklama
To właśnie trzeciego dnia przyszła odpowiedź z Nieba. Jezus żyje! Jego ciało powróciło do życia, ale jest to ciało przemienione, uwielbione i przebóstwione. A to oznacza, że Ojciec przyjął Ofiarę krzyżową Syna. Śmierć została pokonana, pokonany szatan, a wszystko dokonało się „zgodnie z Pismem” (1 Kor 15, 4). Zmartwychwstanie Jezusa jest spełnieniem obietnic Starego Testamentu, spełnieniem nadziei Izraela, a także wypełnieniem obietnic samego Jezusa, udzielonych w czasie ziemskiego życia. „Jeżeli zaś Jezus nie zmartwychwstał, to bezsensowne jest nasze nauczanie i bezsensowna nasza wiara” (1 Kor 15, 14). Dlatego zmartwychwstanie jest dla ludzkości najważniejszym wydarzeniem, które zmienia bieg historii. Kieruje nasz wzrok w przeszłość, ale jeszcze bardziej w przyszłość. „Jezus Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy z tych, którzy pomarli (por. Dz 26, 23; 1). (...) W Nim w sposób nowy i definitywny otwiera się przyszłość i nadzieja dla wszystkich. Jego zmartwychwstanie jest rękojmią, że na koniec życie zwycięży nad śmiercią, prawda nad kłamstwem, sprawiedliwość nad niesprawiedliwością, miłość nad nienawiścią i śmiercią samą. Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest fundamentem nadziei na nasze własne zmartwychwstanie do życia wiecznego. (...) Ta nadzieja nie odnosi się tylko do duszy i ducha ludzkiego, jest też nadzieją na przekształcenie naszego ciała oraz całego kosmosu” (Katolicki Katechizm Dorosłych).
Właśnie dlatego cały świat chrześcijański tak uroczyście świętuje dzień Zmartwychwstania. Wschód nazywa go „Świętem świąt”. Na Wschodzie i na Zachodzie niedziela to dzień pański, to woskresenje zmartwychwstanie, to ciągłe świętowanie Wielkanocy, bo „to jest dzień, który dał nam Pan”. Radość wielkanocną oznajmia światu radosne bicie dzwonów i procesja rezurekcyjna. Podobnie jest w Kościołach wschodnich. Tam we wszystkich nabożeństwach ciągle powtarza się refren paschalny: „Chrystus powstał z martwych, śmiercią śmierć pokonał, i będącym w grobach życie darował”. W dzień wielkanocny każdy może przyjść do cerkwi i wprowadzić w ruch dzwony o każdej porze dnia, bo Chrystos Woskres! Wierni w czasie wielkanocnym pozdrawiają się słowami: „Chrystos Woskres”! Odpowiada się: „Woistinno Woskres”! Chrystus Zmartwychwstał Prawdziwie Zmartwychwstał!).
A gdyby Chrystus nie zmartwychwstał?
Ciekawą odpowiedź daje relacja ks. Antoniego Dunajewskiego z amerykańskiego filmu pt. „Godziny ciemności”. „Oto pewien archeolog udaje się do Jerozolimy, by jeszcze raz dokładnie zbadać „sprawę Jezusa z Nazaretu”. Prowadzi tam wnikliwe prace wykopaliskowe, a przedmiotem jego szczególnych poszukiwań staje się grób Jezusa. W końcu idąc śladami dotychczasowych badań, odnajduje jakiś niezidentyfikowany dotąd grób, którego położenie i forma zdają się w pełni odpowiadać ewangelicznym przekazom. Z jedną tylko różnicą: grób ten nie jest pusty. Odnaleziono w nim szczątki człowieka pochowanego niespełna dwa tysiące lat temu, mężczyzny w średnim wieku. Stwierdzono ślady męki poprzedzające jego agonię; nakłucia w czaszce, ślady wbijania gwoździ na kostkach dłoni i stóp, uszkodzenie żeber na jednym boku, dokonane najprawdopodobniej pchnięciem włócznią. Szokująca diagnoza nasuwa się sama: A więc Chrystus nie zmartwychwstał. Grób nie jest pusty. Całe chrześcijaństwo jest owocem jakiejś przykrej pomyłki? Ta wieść idzie w świat. Telewizja, radio, telefony i teleksy, wszystkie dzienniki na całym świecie na pierwszych stronach głoszą sensacyjną wieść: A jednak Chrystus nie zmartwychwstał! Na ekranie rysuje się koszmarny obraz świata po otrzymaniu tej wiadomości. Gaśnie lampka przy tabernakulum, z którego usuwa się Najświętszy Sakrament. Kościoły zamienia się w garaże. Specjalne ekipy porządkowe usuwają przydrożne krzyże. Rozwiązują się zgromadzenia zakonne. Księża zaczynają się żenić. Z dalekich krain wracają zawiedzeni misjonarze. Masowo, z byle jakich powodów, rozwodzą się małżeństwa. Nie ma już chętnych do pracy w leprozoriach. Brak personelu w szpitalach i domach starców. Chorych ogarnia rozpacz. Świat ogarniają „godziny ciemności”.
Zaskakujący jest epilog tego filmu. Na ekranie pojawia się twórca i wyjaśnia: Oto tak wyglądałby świat, gdyby grób Chrystusa rzeczywiście nie został pusty. Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, taki byłby do dziś obraz świata. Wymyśliłem tę całą historię z archeologiem, bo chciałem pokazać i przybliżyć współczesnemu człowiekowi tę właśnie prawdę”.