– Jubileusz jest okazją do bardziej wnikliwego poznania Zgromadzenia od strony charyzmatu, jakim się kieruje w swej działalności od czterech stuleci. Bogactwo posługi jest dowodem na to, że założyciel wspólnoty, św. Wincenty a Paulo, miał bardzo dobre rozpoznanie sytuacji Kościoła we Francji. Zaniepokojony również wydarzeniami politycznymi i społecznymi postanowił odczytać „znaki czasu”, kładąc szczególny akcent na pomoc duchową i materialną ludziom ubogim i odrzuconym – mówi ks. Andrzej Gerej, misjonarz św. Wincentego a Paulo, proboszcz parafii św. Józefa Rzemieślnika we Wrocławiu. Podkreśla, że główne cele misjonarzy w ich działalności to misje i rekolekcje w parafiach, kształcenie duchownych, troska o ubogich i wykluczonych, ale też szeroko pojęte duszpasterstwo parafialne.
Owoc działania Ducha Świętego
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. Jarosław Lawrenz, misjonarz św. Wincentego a Paulo, proboszcz parafii św. Anny na wrocławskim Oporowie zauważa, że powstanie Zgromadzenia to owoc działania Ducha Świętego w Kościele. – Św. Wincenty w pewnym momencie znalazł się na dworze państwa de Gondi, wysoko postawionych francuskich szlachciców. Pani Małgorzata de Gondi odnalazła w nim bardzo dobrego spowiednika i kierownika duchowego. Odpowiadało jej także jego wykształcenie, dlatego zaprosiła ks. Wincentego do swojego pałacu, żeby był nauczycielem jej dwóch synów. Przy pałacu państwa de Gondi znajdował się kościół, do którego przychodzili parafianie i ks. Wincenty został poproszony, by 25 stycznia 1617 r. , w święto nawrócenia św. Pawła, wygłosił okolicznościowe kazanie. W kazaniu tym zachęcał parafian do spowiedzi generalnej. Podejrzewam, że wynikało to z jego spostrzeżenia, że ludzie mieszkający na wsiach byli duchowo bardzo zaniedbani – mówi ks. Lawrenz i tłumaczy, że w dobrach państwa de Gondi ks. Wincenty wysłuchał spowiedzi umierającego młynarza, który publicznie wyznał, że bez tej spowiedzi byłby potępiony z powodu wcześniejszego tajenia grzechów.
– Okazało się, że odpowiedź na propozycję spowiedzi generalnej była bardzo dobra, wiele osób zapragnęło do niej przystąpić. To była iskra, która zainspirowała do powtórzenia tego kazania w innych miejscowościach. I efekt był wciąż ten sam. Kolejki do spowiedzi były tak duże, że Wincenty mając do dyspozycji jednego księdza, nie był w stanie obsłużyć wszystkich penitentów. To był duchowy początek Zgromadzenia – podkreśla ks. Lawrenz.
Dzieła miłosierdzia
Kiedy św. Wincenty został następnie proboszczem w Chatîllon-les-Dombes, tam w jednym z kazań poprosił parafian, by przyszli z pomocą biednym i ubogim. – W swojej działalności na rzecz ubogich bardzo szybko zdał sobie jednak sprawę, że dzieła miłosierdzia muszą być dobrze zorganizowane. Powstało więc pierwsze jego dzieło – Stowarzyszenie Pań Miłosierdzia. Stało się w końcu tak, że w 1625 r. rodzina de Gondi zapragnęła stworzyć grupę księży, którzy nie tylko w ich posiadłościach, ale także w innych częściach Francji będą głosili misje i rekolekcje na temat pojednania z Bogiem i będą nieśli pomoc ubogim – opowiada ks. Lawrenz.
Reklama
Powstała myśl utworzenia nowego zgromadzenia. I tak 17 kwietnia 1625 r. podpisano kontrakt fundacyjny Zgromadzenia, którego mała wspólnota zamieszkała w centrum Paryża. 8 lat później powstało Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, zwanych szarytkami, którego św. Wincenty jest współzałożycielem. Zostały one wysłane na ulice Paryża, by służyć ubogim i chorym.
Pierwsze seminaria
– Św. Wincenty był pragmatykiem. Kiedy wyjeżdżał i głosił misje, miał silną świadomość, że jakkolwiek długo by one trwały, to powrót z nich zostawia pewną lukę. Wynikało to z braku przygotowania księży diecezjalnych do pracy duszpasterskiej z ludźmi. Wtedy ks. Wincentemu przyszła myśl, aby przygotowywać kapłanów do tej misji. Doprowadziło to do stworzenia takiej formacji, którą dziś nazywamy seminarium. To wszystko, co św. Wincenty umieścił w formacji księży, wynikało z jego doświadczenia oraz wskazań i dekretów Soboru Trydenckiego. On to przeżywał, był w terenie, widział, czego ludzie potrzebują, jakiego księdza chcą mieć. Ta praktyka i doświadczenie osobiste w terenie przez misje stworzyły w nim obraz tego, jak ma wyglądać seminarium – mówi ks. Lawrenz.
Rodzina Wincentyńska
Reklama
Charyzmat św. Wincentego podjęły różne wspólnoty w Kościele, tworząc Rodzinę Wincentyńską. – Do tej rodziny należą Księża Misjonarze, Siostry Miłosierdzia, Stowarzyszenie Miłosierdzia, ale istnieje także wiele innych organizacji, które przyjmują charyzmat naszego założyciela jako motto swojego działania, pracy i zaangażowania w Kościele. Powstała też gałąź młodzieży, która jako wolontariat wyjeżdża na misje i pomaga misjonarzom, pracującym na ubogich terenach. Istnieje wolontariat wincentyński osób świeckich (MISEVI). W Polsce mamy młodzież misjonarską. Jej formacja przy parafiach jest nastawiona na formację duchową, z której wypływa formacja charytatywna. Jest to bardzo konkretne zaangażowanie, polegające na wyjściu do człowieka ubogiego – mówi proboszcz parafii na Oporowie. Rodzinę Wincentyńską tworzy dziś ponad 100 gałęzi kapłanów, braci, sióstr i świeckich.
W Polsce i we Wrocławiu
Działalność apostolska św. Wincentego szybko przekroczyła granice Francji. – Do Polski misjonarze przybyli w 1651 r. i rozpoczęli pracę najpierw w Sokółce, a następnie w Kościele Świętego Krzyża w Warszawie, gdzie pracują do dziś. Misjonarze piszą historię Kościoła także we Wrocławiu. W parafii św. Józefa Rzemieślnika pracujemy od września 1947 r. Rok wcześniej misjonarze przyszli na Oporów – mówi ks. Andrzej Gerej.
Ks. Jarosław Lawrenz nakreśla okoliczności przybycia tutaj misjonarzy. – Stało się to tak, że królową Polski została Francuzka (Ludwika Maria Gonzaga, poślubiona przez króla Jana II Kazimierza Wazę), która we Francji należała do Stowarzyszenia Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. I królowa poprosiła o sprowadzenie misjonarzy do Polski – mówi ks. Lawrenz i podkreśla: – Fenomenem św. Wincentego jest to, że łączy on różne środowiska w tej pracy charytatywnej, poczynając od bardzo bogatych, a kończąc na bardzo biednych ludziach.
Reklama
Ciekawą historię związaną z misjonarzami miał Wrocław. – Czekał na misjonarzy aż do roku 1946. Ich przybycie wiązało się z przesiedleniami ze Wschodu. Z Wrocławia została wysiedlona większość niemieckiej kadry profesorskiej, trzeba więc było ratować Uniwersytet Wrocławski. Trafili tutaj profesorowie z Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, którzy zasiedlili dwa miejsca we Wrocławiu, w tym Oporów, wówczas małą wioseczkę. Razem z kadrą profesorów ze Lwowa trafił tutaj ks. prof. Hieronim Feicht; człowiek bardzo zdolny, profesor muzykologii, który miał odbudować wydział muzykologii na Uniwersytecie Wrocławskim, jednocześnie pełniąc (w latach 1948-1951) funkcję rektora Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej. Znalazł się na Oporowie, gdzie zamieszkiwała większość protestancka. Katolików było tutaj ok. 150 osób, ale tak się mobilizowali, że zdołali ufundować i wybudować miejscowy kościół, erygowany w 1937 r. Kiedy w 1946 r. ks. prof. Hieronim zamieszkał na Oporowie, to w parafii posługiwał jeszcze niemiecki kapłan. Razem z ks. Hieronimem podzielili się rolami, tak że ksiądz profesor zaczął obsługiwać polską część społeczeństwa. Gdy przyszła ostateczna deportacja i niemieckiego księdza wywieziono, kościół automatycznie przeszedł pod obsługę misjonarza. Misjonarzy tak naprawdę proszono o objęcie trzech kościołów we Wrocławiu: św. Józefa Rzemieślnika, św. Anny na Oporowie i kościoła Bożego Ciała. Ten ostatni był bardzo zniszczony i zgromadzenie widziało, że technicznie nie zdoła go odbudować, więc zostały nam te dwie parafie – opowiada ks. Lawrenz.
Powstały w 1933 r. kościół św. Józefa Rzemieślnika, został podpalony podczas oblężenia Festung Breslau 29 marca 1945 r. W czerwcu tegoż roku podjęto decyzję o jego odbudowie, którą ostatecznie zakończono w 1949 r., dwa lata po objęciu go przez misjonarzy.
Duszpasterstwo dziś
Oprócz duszpasterstwa parafialnego, które wpisuje się w każdą parafię, misjonarze mają swoje charakterystyczne działania, wynikające z charyzmatu wincentyńskiego. – Przy parafii działa Stowarzyszenie Miłosierdzia. Wpisuje się ono nie tylko w pracę na terenie parafii, ale włącza się też w różne akcje ogólnej działalności w całej Polsce. Piękną działalność prowadziliśmy tutaj od czasu wybuchu wojny na Ukrainie, kiedy we Wrocławiu pojawili się Ukraińcy uciekający przed okrucieństwem działań zbrojnych. Stowarzyszenie włączyło się w bardzo konkretną pomoc, która trwa do dziś. Pierwszą formą pomocy była nauka języka polskiego. W ubiegłym miesiącu ostatnie osoby, które były przez nas przygotowywane, poszły już na wyższy poziom nauczania, na Uniwersytet Wrocławski. Służymy też pomocą materialną, jest możliwość zdobycia ubrania czy żywności. Na święta przygotowujemy pomoc dla ubogich parafii i tych, którzy tutaj przychodzą – mówi ks. Lawrenz, a także organizujemy tzw. „święta po świętach” czyli spotkanie świąteczne dla osób samotnych i emigrantów.
Reklama
Innymi dziełami prowadzonymi przez misjonarzy we Wrocławiu są koła misyjne. – Utrzymujemy łączność z naszymi misjonarzami na Ukrainie ( Śniatyń) i w Afryce Zachodniej - Benin. Ksiądz z naszego Zgromadzenia, który pracował w parafii św. Anny, wyjechał do pracy w Beninie i utrzymujemy z nim stały żywy kontakt, wspierając duchowo i materialnie – podkreśla ks. Lawrenz. W parafiach istnieją wspólnoty, które organizują różne rekolekcje – na Oporowie są to: Zacheusz i Przyjaciele Oblubieńca. – Niedawno mieliśmy kolejną edycję kursu Nowa Droga. To kurs dla małżeństw, który odbył się w Ząbkowicach. Prowadzimy weekendowe rekolekcje Nowe Życie. Są też różne propozycje dla dzieci i młodzieży. Jest więc ten wincentyński charakter troski i głoszenia słowa, pogłębiania wiary, ale też wymiar pomocy w ubóstwie materialnym – mówi ks. Lawrenz.
Misjonarze zachęcają do odwiedzania kościołów przy ul. Krakowskiej 44 i przy ul. Sobótki 42, a także do odwiedzenia stron internetowych, gdzie można znaleźć więcej szczegółów na temat ich posługi na terenie Wrocławia. – Zachęcamy także do modlitwy w Roku Jubileuszowym. Dzięki Ojcu Świętemu Franciszkowi w Roku Jubileuszowym możemy otrzymać wiele łask, bo jest to Rok Bożej Łaski – podkreśla ks. Andrzej Gerej.
Z okazji jubileuszu Penitencjaria Apostolska ogłosiła możliwość uzyskania odpustu zupełnego w dniach od 17 kwietnia 2024 r. aż do 17 kwietnia 2026 r. całej Rodzinie Wincentyńskiej, ponadto wszystkim wiernym, którzy modlą się w kościołach przez misjonarzy prowadzonych.